[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Tym kimś była Serena.
Musi ją o tym przekonać. Miał już mniej czasu niż na początku. Dość
budowania fundamentów. Serena potrzebuje czegoś więcej niż deklaracji
miłości. Powinien wymyślić coś nadzwyczajnego.
W kolejnych dniach Serena starała się unikać Jonasa, jeśli tylko było
to możliwe. Okazało się to w miarę proste, gdyż znikała z domu, kiedy
wracał. Po raz drugi spotkała się z Terri Kaufman. Zrobiły zakupy. Serena
nie zgodziła się jednak na farbowanie włosów. Do diabła, lubiła swoje rude
włosy. Uległa, jeśli chodzi o fryzurę. Nauczyła się prostować włosy i upinać
je w kok. Miała już sześć opasek. Wciąż nie była pewna, czy je włoży,
pokazując się publicznie. Ta sama wątpliwość dotyczyła zresztą całej jej
nowej garderoby.
140
R
L
T
O wiele przyjemniejsze było spotkanie z Jeffreyem Kefronem. W jego
kuchni czuła się wolna i mogła wyrazić siebie. Kiedy ją poprosił o
zaprojektowanie tortu, puściła wodze fantazji i zyskała pochwałę.
 Prawdziwym sprawdzianem będzie wykonanie tego projektu 
przypomniał jej Jeffrey, kiedy planowali kolejne spotkanie.  Realizacja
twojej wizji.
Jego słowa mogłyby dotyczyć innego aspektu jej życia, pomyślała,
wsiadając do samochodu. Zamiast do domu, ruszyła do McKendrick's.
Pomimo póznej pory Alex była w swoim gabinecie. Zadzwoniły do Molly i
Jayne, i Serena opowiedziała im o wydarzeniach minionego tygodnia.
Niczego nie ukrywała.
 W tej chwili jakoś koegzystujemy  przyznała z westchnieniem. 
Boże, zupełnie jak moi rodzice.
 W niczym nie przypominacie twoich rodziców  zapewniła ją Jayne.
 Nie unieszczęśliwiacie się z premedytacją.
Serena prychnęła.
 Może nie, ale skutek jest taki sam.
 Wygląda mi na to, że się kochacie  powiedziała Alex.
 Dlatego, że zaraz wychodzisz za mąż i tylko miłość ci w głowie.
 Nie, kochacie się.  To był głos Molly.  Pierwszego wieczoru się w
nim zakochałaś. Czasami tak się zdarza. Pora się przyznać.
 Ja...  Serena wzruszyła ramionami, a potem wyznała cicho:  Nigdy
nie powiedział, że mnie kocha.
 A ile razy ty mu to powiedziałaś?  spytała Jayne.
 Ja... nigdy.
 To na co czekasz?  zapytała Alex.
 Nie wiem. Na jakiś znak. %7łe to się nie skończy nieszczęściem.
141
R
L
T
Słowa Jayne płynęły z jej bolesnego doświadczenia.
 Musisz podjąć to ryzyko.
Oczy Sereny wypełniły się łzami.
 Czuję, jakbym już wszystko zaryzykowała.
Alex ścisnęła jej dłoń.
 Wybacz, kochanie, ale jeśli nie wyznałaś Jonasowi swoich uczuć,
nawet się do tego nie zbliżyłaś.
Przywieziono zamówione przez Serenę nowe meble. Pół dnia je
ustawiała i wieszała zasłony, które kupiła w szczęśliwszych chwilach. Co za
ironia, pomyślała, przyglądając się swojemu dziełu. Teraz mieszkanie od-
zwierciedla jej osobowość o wiele bardziej niż jej nowa garderoba.
Nadeszła sobota. Weekendy były trudne, gdyż oboje spędzali je w
domu. Ta sobota była wyjątkowo nerwowa. Serena i Jonas zostali gośćmi
honorowymi uroczystego lunchu organizacji pastorów z Las Vegas. Serena
podsłuchała, jak Jameson mówił do Jonasa, że przez internet mają być
zbierane fundusze na kampanię. A ona miała przetestować swój nowy
wizerunek.
Przez pół godziny męczyła włosy suszarką i prostownicą. Nowa
fryzura nawet do niej pasowała, gdyby nie rypsowa opaska w kolorze kości
słoniowej. Skrzywiła się, patrząc na swoje odbicie w lustrze, a potem poszła
się ubrać. Suknia w kolorze kości słoniowej z granatowymi lamówkami była
klasyczna i skromna. Miała kwadratowy dekolt i krótkie rękawy. Na pewno
nadawałaby się do klubu golfowego.
 Boże, co ja wyprawiam?  spytała sama siebie, patrząc w lustro.
Opadła ciężko na skraj łóżka. Nie może zamienić się w jedną z
bohaterek filmu  %7łony ze Stepford", nawet dla Jonasa. Zwłaszcza że on nie
jest nią poważnie zainteresowany. Miała nadzieję schować się za tym
142
R
L
T
strojem, zagrać swoją rolę i udawać, że to wszystko nie ma dla niej żadnego
znaczenia. A jednak miało.
 Sereno, musimy iść!  zawołał Jonas.
Potrzebowała paru minut, żeby się pozbierać. Potem, zdejmując
opaskę, ruszyła do salonu. Jonas odwrócił się do niej. Miał na sobie garnitur
i krawat. Zarówno krój garnituru, jak i wzór krawata były bardziej śmiałe
niż to, co dotąd nosił. Ale to jej przemiana ją dręczyła.
 Ja... nie mogę tego zrobić  wydusiła.
Jonas odetchnÄ…Å‚ z ulgÄ….
 Dzięki Bogu! Wyglądasz bardzo ładnie, ale wolę cię taką, jaka
jesteÅ›.
Komplement był jak balsam dla jej zbolałej duszy. Powiedz mu, że go
kochasz. Zaryzykuj wszystko. Tak radziły przyjaciółki. Nie zdawała sobie
sprawy, że jest takim tchórzem, dopóki to wyznanie nie utknęło jej w gardle.
 Nie o to chodzi. Nie mogę tego więcej robić. Chcę skorzystać z
klauzuli do naszej umowy, która pozwala mi zrezygnować.
Ruszył do niej z wyciągniętymi ramionami.
 Sereno, proszÄ™...
Cofnęła się.
 Powiesz... wszystkim, że wróciłam do San Diego zaopiekować się
chorą starą ciotką. Jameson na pewno coś wymyśli.
 Chcę ci coś powiedzieć, muszę.
 Okej, ale pózniej.  Próbowała się uśmiechnąć.  Teraz musisz
jechać na ten lunch.
 Nie jedziesz ze mnÄ…?
143
R
L
T
 Nie. W tym stroju nie mogę pojechać, a gdybym pojechała w swoich
ciuchach, tylko bym ci zaszkodziła.  Dodała z bólem:  Dasz sobie radę
beze mnie.
Jonas chwilę się zastanowił, potem westchnął.
 Obiecaj, że na mnie zaczekasz.
Kiwnęła głową.
 Zaczekam.
Tak, będzie tutaj, ale do powrotu Jonasa spakuje walizki i zarezerwuje
bilet do San Diego. Pozostanie tylko się pożegnać.
Ostatnim miejscem, w jakim Jonas chciał się teraz znalezć, była sala,
gdzie urządzono uroczysty lunch połączony ze zbieraniem funduszy na
kampanię. Jonas musiał się uśmiechać, by oczarować tłumy. Niestety, nie
miał wyboru, ale obiecał sobie, że gdy tylko będzie to możliwe, pod
pierwszym pretekstem pospieszy do wyjścia, nie zważając na konsekwencje.
 Gdzie Serena?  spytał Jameson, rozglądając się.  Ciekaw jestem,
czego dokonała Terri Kaufman.
 Nie przyjedzie.
 Jest chora?
 Raczej znużona  mruknął Jonas.
Jameson to zignorował.
 Może to i dobrze. Chciałem cię ostrzec, że Colleen Daring,
gospodyni programu  Vegas 24 godziny na dobÄ™" z telewizji kablowej jest
tutaj. Nie zapraszaliśmy mediów, ale ona przyjazni się z żoną wielebnego
Saundersa. Jest z nią kamerzysta. Rozmawiałem z nią. Jej uśmiech mrozi
krew w żyłach. Widać, że zależy jej na sławie. Trzymaj się od niej z daleka.
Jonasowi udawało się to do rozpoczęcia lunchu. Colleen urządziła na
niego zasadzkę, kiedy stał przed salą bankietową, usiłując dodzwonić się do
144
R
L
T
Sereny. Nie odbierała telefonu. Kiedy się odwrócił, czujna dziennikarka już
szła do niego z mikrofonem.
 Panie Benjamin, można prosić o chwilę rozmowy? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl