[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czekajcie mruknąłem. To nie może być skomplikowane urządzenie...
Widzę tu przełącznik trybów pracy zauważył szef. Można ich ustawić
osiemnaście.
To chyba tester baterii dotknąłem przełącznika zaopatrzonego w napis: Test .
Albo tester sprawności urządzenia. Ewentualnie czujnika badającego na przykład
stopień zmineralizowania gruntu.
Włącza się chyba tym czerwonym zauważył jego siostrzeniec.
Przesunąłem przełącznik i ekran wykrywacza rozjarzył się. Pojawiły się na nim cztery
sinusoidalne linie, które zaczęły się po chwili poruszać. Zatoczyłem krąg prowadząc
cewkę tuż przy podłodze. Linie zatańczyły diabelski taniec, po czym jedna z nich
zupełnie się wyprostowała, za to pozostałe przypominały EEG człowieka chorego na
obłęd.
Pawle, przecież ty nie masz pojęcia, jak to działa dobiegł mnie smutny głos
Pana Samochodzika.
Nie mam przyznałem odważnie. Co gorsza, nie mogę dopatrzeć się tu
żadnej prawidłowości.
Przesunąłem pokrętło zmieniając tryb pracy z pierwszego na drugi. Wszystkie linie
wyprostowały się z wyjątkiem czerwonej, która wyrysowała mi na ekranie strasznie
łamaną krzywą. Gdy poruszyłem cewkę ponownie wszystkie oszalały, z wyjątkiem
czerwonej, która dla odmiany wyprostowała się i tylko co jakiś czas przebiegały po niej
delikatne ząbki. Wyłączyłem maszynę i opadłem na fotel.
Bez instrukcji nie damy rady powiedziałem. Może napisać do firmy...
%7łeby nie wiadomo komu wysłali w ciemno instrukcję. Nie zapominaj, że już
wkrótce Batura zacznie się awanturować, co stało się z jego przesyłką. Jeśli zdoła nam
udowodnić kradzież czy też czasowy zabór mienia, to siedzieć wprawdzie raczej nie
pójdziemy, ale oberwiemy za to solidną naganę z wpisaniem do akt, podobnie jak
wszyscy zaangażowani w sprawę, którzy nie zawahali się zaryzykować swojej reputacji,
aby nas osłaniać.
Rozłożyłem maszynę i troskliwie umieściłem ją w futerale.
Szefie, obawiam się, że będę musiał ruszyć głową. Jedyna korzyść, że jeszcze około
dwudziestu dni ta maszyna nie trafi w Å‚apy Jerzego.
Niech pan ją popsuje powiedział spokojnie Jacek.
Zatkało mnie.
Co takiego? zdziwiłem się.
Panie Pawle, niech pan uszkodzi magnetometr zaproponował. Jakaś drobna
76
awaria. Zwarcie albo rozlutowanie kilku oporników. Gdzie mieści się ta firma?
W USA.
Tym lepiej. Zanim sprawdzi, że maszyna nie działa i odeśle ją z reklamacją, zanim
oni rozpatrzą i wyślą mu kolejną, minie następny miesiąc.
To chyba trochę nieetycznie zauważył szef.
Nasze działania w ogóle są nieetyczne westchnąłem.
Trzeba ustalić pewną granicę w łamaniu zasad powiedział poważnie Pan
Samochodzik. Sądzę, że popsucie urządzenia, które uprzednio wypożyczyliśmy bez
wiedzy i zgody właściciela byłoby zbyt głębokim naruszeniem zasad fair play.
Wroga trzeba bić zaoponowałem nieśmiało. Czy on stosował zasady fair
play, gdy instalował nam podsłuch?
Gdy przeciwnik gra nieuczciwie to właśnie jest sztuką wytrwać i zwyciężyć
czysto.
Zamyśliłem się. Niewykluczone, że miał racje. Faktycznie, gdyby wszyscy postępowali
nieuczciwie, świat zszedłby znacznie szybciej na psy. Przypomniał mi się Adman tamtej
nocy, gdy usiłowałem powstrzymać pościg. Powiedział, że tradycja musi być zachowana,
inaczej umrze prawo i naród, który je stosował.
Być może uczciwość jest nieopłacalna powiedział pan Tomasz. Ale
postępując uczciwie tworzymy platformę, na której mogą się oprzeć przyszłe pokolenia
wskazał gestem naszego towarzysza.
Spróbuję załatwić to fair powiedziałem zatrzaskując kasetę z urządzeniem.
Trudno. Przez te dwadzieścia dni odnajdę skrytkę albo nie.
Odnajdziesz powiedział szef. Wyeliminowaliście już dwa forty. Zostały
jeszcze trzy.
Rozdział dziewiąty
TAJEMNICE WYKOPU POD RURY " PODZIEMNY LOCH " BAZA RE-
MONTOWA MZK " UCIECZKA " DROBNE STARCIE Z KLAS RO-
BOTNICZ " SPOTKANIE W HOTELU
Obudziłem się w kiepskim humorze. Z trudem zwlokłem się z łóżka i wypiłem dwie
szklanki aromatycznej zielonej herbaty. Nie mogłem zrozumieć ludzi, którzy twierdzili,
że smakuje jak siano. Pojechałem do ministerstwa. Szef już był na miejscu. Poczułem
głębokie zawstydzenie. Mimo że starszy ode mnie, wcześniej przychodził do pracy
i pózniej wychodził. Czyżbym zaniedbywał swoje obowiązki? A może to on zbyt ciężko
pracował?
Pawle powiedział na mój widok pojedziesz na ulicę Słonimskiego, naprzeciw
dworca Warszawa Gdańska.
Tak jest. Coś się stało?
Wzdłuż ulicy prowadzony jest głęboki rów pod kabel. Na miejscu jest już
archeolog Tomasz Aukański, pracuje tam przy nadzorze. Powołasz się na mnie.
Czego mam szukać?
Jak to czego? zdenerwował się szef. Naszych podziemnych korytarzy.
W rowie koło ulicy? zdumiałem się.
Wczoraj na placu Inwalidów byłeś ich gotów szukać pod fundamentami bloków
zgromił mnie. W tym miejscu, gdzie obecnie mamy dworzec, przed pierwszą
wojną światową znajdował się Fort Paweł. Głębokie wykopy mogą ujawnić jakieś
przejścia.
Natychmiast wyruszam.
Zabudowania fortu znajdowały się niemal dokładnie pod dworcem powiedział
łagodniej. Fosa przyporowa była przekopana z grubsza w miejscu obecnej ulicy.
A tunele minerskie mogły znajdować się właśnie w rejonie dzisiejszych prac.
78
Pojechałem. Zaparkowałem na przydworcowym parkingu i przeszedłem na drugą
stronę ulicy. Pracowała tu maszyna kopiąca rów. Potężny stalowy kolos sunął powolutku
wydzierając ziemię na głębokość prawie dwu metrów. Gleba transportowana była
[ Pobierz całość w formacie PDF ]