[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Urodziłem się w tym kraju, ale tyle wędrowałem po świecie, że stałem
się, można powiedzieć, kosmopolitą.
- To prawda! - powiedziała hrabina - Kane był wszędzie i widział
wszystko. Jest dla mnie taki dobry od momentu, kiedy zostałam sama.
W jej głosie zabrzmiała nuta nieszczęścia, ale było coś w wyrazie jej oczu,
kiedy patrzyła na mężczyznę siedzącego na wprost niej, co spowodowało, że
książę zaczął podejrzewać, iż zajmuje on bardzo specjalne miejsce w jej
sercu.
Znowu nie zgadywał, lecz po prostu słuchał, co podpowiadał mu jego
szósty zmysł. Wiedział, że to nowe spostrzeżenie jest jakoś powiązane z
Giovanną. Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego był tego pewien.
Popatrzył jeszcze raz na pana Horna i stwierdził, że go nie lubi. Ten
człowiek nie wyglądał na Amerykanina. Jego ciemne włosy i oczy
wskazywały z dużym prawdopodobieństwem na to, że był Włochem.
- Bardzo za panem tęskniono na przyjęciu, które wydałam na pańską cześć
- rzekła znów hrabina.
- Mogę tylko powtórzyć jeszcze raz, jak bardzo czuję się zawstydzony
swoją niedyspozycją, ale, jak rozumiem, dała sobie pani doskonale radę beze
mnie.
Aluzja była oczywista i hrabina powiedziała szybko:
- Wszyscy przyjechali z tak daleka, żeby się spotkać z tobą i oczywiście z
drogą Jane. Spodziewali się usłyszeć o waszych zaręczynach i nie było
powodu, żeby nie zapewniać ich o tym, że ślub odbędzie się tak szybko, jak to
tylko możliwe.
Książę zesztywniał i ostrożnie, kontrolowanym głosem powiedział:
- Jestem trochę zaskoczony, że nie pozwoliła mi pani omówić tej sprawy z
moją przyszłą żoną!
Hrabina pochyliła się do przodu, żeby położyć dłoń na jego ramieniu.
- Jane jest skłonna zgodzić się ze wszystkim, co pan zasugeruje. Ma
nadzieję, że będzie mogła jeszcze dziś z tobą porozmawiać, żeby od teraz
wszystko między wami układało się jak najlepiej.
- Nie bardzo rozumiem - zauważył cicho książę - dlaczego wszyscy
działają w takim pośpiechu, że nie mogę osobiście wybrać odpowiedniego
momentu, by oświadczyć się mojej przyszłej żonie.
Ponieważ niemożliwe było, żeby nie zauważyć w jego głosie wymówki,
wdowa zerknęła szybko na Kane'a Horna, prawie jakby prosiła go o pomoc,
zanim wydała afektowany okrzyk.
- Najdroższy książę, czy jesteś bardzo zły za to, co zrobiłam? Ostatnia
rzecz, jaką chciałabym uczynić, to cię zdenerwować.
- Musi sobie pani zdać sprawę z tego, że nie jestem już dwudziestoletnim
chłopcem, ale dorosłym mężczyzną i oczywiście chcę sam podejmować
dotyczÄ…ce mnie decyzje!
- Oczywiście, że tak. Postąpiłam bardzo głupio, że pozwoliłam sobie
ogłosić krewnym, że pan i Jane jesteście zaręczeni. Ale oni wszyscy tak
nalegali, że nie mogłam się oprzeć i powiedziałam im to, co pragnęli usłyszeć.
Poczuł, jak jej palce zaciskają się na jego ramieniu.
- Wybacz mi, proszę, powiedz, że mi wybaczysz! Nie mogłabym znieść,
żeby były między nami jakieś nieporozumienia, ponieważ pragnę, żeby
najdroższa Jane była szczęśliwa z panem.
Sposób, w jaki mówiła, sprawił, że trudno było, jak pomyślał książę, być
dla niej nieprzyjemnym. W tym samym momencie jednak przemknęło mu
przez myśl, że markiz Lotniami wspominał, iż lady Jane wyjechała do Włoch,
ponieważ nie dogadywała się z macochą. Zapomniał o tym, gdy był w domu
Dalbethów, ale teraz przypomniał sobie jak serdecznie wdowa przytuliła Jane
i z jaką czułością się do niej zwracała.
Odwrócił wzrok od błagalnych oczu hrabiny i spojrzał na Kane'a Horna,
który przyglądał mu się badawczo. Książę nie powiedział więc nic, czując, że
słowa były tu mniej potrzebne niż cisza. Po chwili odezwał się Kane Horn:
- Jedna rzecz, o której chcę porozmawiać, książę, póki jestem tutaj, to
pieniądze, które Jane przekaże swojej macosze po ślubie.
Książę uniósł brwi.
- Czy mówi pan, że hrabina nie została zabezpieczona majątkowo przez jej
świętej pamięci męża?
- Nieodpowiednio - odparła szybko hrabina, jakby nie mogąc znieść
nieuczestniczenia w rozmowie. - Ewan kochał mnie i zostawił mi wszystko,
co mógł, ale dom, jego zawartość i większość pieniędzy została zapisana Jane.
Oczywiście teraz, kiedy jest tak bogata, nie potrzebuje tego i chciałaby z
wdzięczności przekazać mi część swojej ogromnej fortuny. Rozumiesz, że
wiele dla siebie znaczyłyśmy.
Książę nie odpowiedział od razu, ale czuł, jak bardzo tych dwoje ludzi
siedzących koło niego czekało na jego odpowiedz. Potem powoli, jakby
myślał nad tym, zapytał:
- Jaka jest właściwie suma, którą pani doradcy proponują?
Hrabina zerknęła spod swoich umalowanych rzęs na Kane'a Horna i stało
siÄ™ jasne, kto jest jej doradcÄ….
- Jane uważa, że skoro jest taka bogata, mogłaby dać swojej macosze, którą
bardzo kocha, sumę dwustu tysięcy funtów.
Ponieważ oczywiste było, że hrabina i Horn wspólnie knuli jakąś intrygę,
książę miał ochotę zaśmiać się w głos. Opanował się jednak i powiedział
poważnym tonem:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]