[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zobaczywszy trupio bladÄ… twarz swojej pani.
- Przyszedł list od pani Croner. Przywiózł go posłaniec. Wszedł wejściem dla służby i
koniecznie chciał, żebym to ja doręczyła pani pismo. Nikt nie powinien się o tym dowiedzieć.
Podobno chodzi o niespodziankę czy prezent, sama nie wiem, na urodziny pani męża.
Rita trzymała się za głowę.
- Niech pani położy list na stoliku, Roso - rzekła jakby przez sen i spojrzała na zegar.
Był pózny wieczór.
- yle się pani czuje, pani baronowo? - spytała zaniepokojona Rosa.
- To tylko ból głowy.
- Mogę przynieść pani tabletkę albo nasmarować czoło wodą kolońską.
- Nie, nie. Potrzebuję tylko spokoju. Niech pani już idzie i proszę dopilnować, żeby mi
nie przeszkadzano.
- Jak pani sobie życzy, pani baronowo.
Rosa wróciła do pokoju dla służby, gdzie wszyscy czekali już na wiadomość, gdyż
nikt nie miał wątpliwości, że w zamku coś się zdarzyło.
Rita szybko przekręciła klucz i spojrzała na leżący obok list od Carry. Niespodzianka
na urodziny pana barona. To dopiero pretekst do przemycenia listu!
W pierwszej chwili miała ochotę zgnieść go i wyrzucić do kosza albo podrzeć.
Ochłonęła trochę i postanowiła najpierw przeczytać.
Być może znajdzie tam jakieś wyjaśnienie całego zdarzenia i nie będzie musiała
wysÅ‚uchiwać wykrÄ™tów Güntera. Drżącymi palcami otworzyÅ‚a kopertÄ™. UsiadÅ‚a w fotelu i
rozwinęła kartkę zapisaną drobnymi literkami, które zawirowały przed jej oczyma, nie
układając się w żadne słowa. Z trudem udało się Ricie skupić wzrok i uspokoić nerwy, zanim
zaczęła czytać:
Szanowna Pani Baronowo! Zostałam wyrzucona z Pani domu jak zwykła złodziejka,
dlatego też nie widzę powodu, dla którego ja miałabym bawić się w uprzejmości. Niech
wreszcie pewne sprawy wyjaśnią się do końca, abyśmy nie musiały wzajemnie się zadręczać.
Baron Günter Valberg byÅ‚ ze mnÄ… potajemnie zarÄ™czony, a nie pobraliÅ›my siÄ™ tylko
dlatego, że oboje byliśmy przerazliwie biedni. Z ciężkim sercem uległam namowom rodziców i
zgodziÅ‚am siÄ™ wyjść za Franza Cronera. Günter czuÅ‚ siÄ™ zdradzony, ale jego miÅ‚ość byÅ‚a
silniejsza i nie wygasła, nawet gdy ja już zostałam mężatką. Nie muszę chyba Pani tłumaczyć,
że dla mnie małżeństwo w dwójnasób stało się katorgą i jednym pasmem udręki. Omal nie
postradaÅ‚am zmysłów, gdy okazaÅ‚o siÄ™, że Günter otrzymaÅ‚ od Pani ojca ordynacjÄ™ Valbergu i
nic nie stało już na przeszkodzie, by mógł ożenić się z biedną dziewczyną, taką jak ja.
Poddałam się bezwolnie wyrokowi losu, znosiłam katusze nie do zniesienia, ale o
Günterze zapomnieć nie potrafiÅ‚am, tak zresztÄ… jak on o mnie. Wreszcie postanowiÅ‚am
rozwieść siÄ™ z Cronerem i nie zważajÄ…c na nic poÅ›lubić Güntera. SzÅ‚am mu to powiedzieć.
Czekałam na niego w parku. Niestety, nie był sam - towarzyszył mu Pani ojciec. Ukryłam się
w zaroślach. Nie przypuszczałam, że oni usiądą w pobliżu i zaczną aż tak poważną rozmowę.
SÅ‚yszaÅ‚am każde sÅ‚owo. Baron Wiktor Valberg zaproponowaÅ‚ Günterowi, żeby ożeniÅ‚ siÄ™ z
Panią, gdyż nie wyobrażał sobie zamieszkania pod jednym dachem z dorosłą córką, dla której
musiałby zrezygnować z wolności i prowadzonego dotychczas swobodnego trybu życia.
Günter zapewniaÅ‚, że kocha PaniÄ… jak mÅ‚odszÄ… siostrÄ™ i nigdy nie pokocha żadnej kobiety,
gdyż oddaÅ‚ swoje serce mnie. Wtedy Wiktor sprzedaÅ‚ PaniÄ…. ZaproponowaÅ‚ Günterowi
oddanie drugiej połowy dochodów z Valbergu, która zgodnie z umową należała się Pani.
Günter propozycjÄ™ przyjÄ…Å‚, gdyż i tak wiedziaÅ‚, że ja już zwiÄ…zaÅ‚am siÄ™ z Cronerem, a ponadto
czuł się zobowiązany wobec barona za odstąpienie mu ordynacji.
Zanim zdążyÅ‚am porozmawiać z Günterem, byÅ‚ już zarÄ™czony z PaniÄ…. Nie
przypuszczałam, że stanie się to tak szybko. Pani wyjechała z ojcem do miasta, a ja
popÄ™dziÅ‚am do Valbergu. RozmawiaÅ‚am z Günterem. PowiedziaÅ‚am mu, że rozwiodÄ™ siÄ™ z
Cronerem. Nie przyjął mojej propozycji, gdyż czuł się już związany słowem danym Pani.
Rozczarowana wróciłam do Cronersheim. Kochaliśmy się, ale wobec faktów
dokonanych byliśmy bezsilni.
Co przeżyłam, gdy nagłe po śmierci męża odzyskałam wolność, nie będę opisywać.
UciekÅ‚am do miasta, by nie spotykać siÄ™ z Günterem. TÄ™sknota okazaÅ‚a siÄ™ silniejsza i
musiałam wrócić. Przyznaję otwarcie, że szczerze Panią znienawidziłam, gdyż teraz na
drodze do mojego szczęścia stała już tylko Pani.
Oboje z Günterem walczyliÅ›my ciężko, żeby siÄ™ niczym nie zdradzić, unikaliÅ›my
spotkań w cztery oczy, próbowaliśmy zapomnieć o naszej miłości, ale dziś, gdy od dłuższego
czasu znów na chwilę zostaliśmy sami, okazało się, że wobec uczuć jesteśmy bezradni. Pani
była mimowolnym świadkiem chwili naszej słabości i proszę nas osądzić, ale sprawiedliwie.
Uważam Panią za uczciwą kobietę i wierzę, że znając całą prawdę wykaże Pani dość
odwagi, by zwrócić Günterowi wolność. On sam nigdy o to nie poprosi, gdyż nie chce Pani
zadawać bólu, ale ja dzisiaj robię to w jego imieniu, bo nie widzę sensu, żebyśmy zadręczali
siÄ™ wszyscy troje. Teraz decyzja należy do Pani. Od niej zależy, czy Günter i ja bÄ™dziemy
szczęśliwi, a Pani uwolni się raz na zawsze od hańbiącego, bo narzuconego siłą związku.
Zasługuje Pani na coś lepszego. Mówię to szczerze, choć w głębi duszy czułam do Pani
nienawiść. Teraz już wybaczyłam, bo przecież nie jest to Pani wina, że ojciec - chcąc się
pozbyć ciężaru - sprzedaÅ‚ córkÄ™ Günterowi. ProszÄ™ o wyrozumiaÅ‚ość i liczÄ™ na szybkie
podjęcie ostatecznej decyzji
Carry Croner
Rita musiała przeczytać list drugi raz, żeby wreszcie zrozumieć w całości jego treść.
Siedziała teraz bez ruchu w fotelu i mętnym wzrokiem patrzyła przed siebie. A więc została
potraktowana jak towar i sprzedana człowiekowi, którego szczerze kochała, w którego miłość
wierzyła jak w świętą Ewangelię. Nie był - jak się okazało - sam temu winien, ale w żaden
sposób świadomość ta Ricie nie ulżyła. Wręcz przeciwnie. Ojciec sprzedał córkę, bo stała się
dla niego ciężarem! A cały czas zapewniał, że ją kocha... Przecież jej nikt nie kocha. Nikt!
Znów była przerazliwie biedna, odtrącona przez wszystkich, nie chciana...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]