[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żołądek Darli zaburczał. Zamknęła oczy zażenowana, a gdy uniosła powieki,
zobaczyła, że Benedict patrzy na nią lekko ubawiony.  Na pewno nie da się
pani skusić na śniadanie? Znam bardzo miłe miejsce niedaleko stąd. Zwietnie
karmiÄ…. Czekoladowe babeczki, gorÄ…ca kawa. Pycha.
Kolistym ruchem pogładził się po brzuchu. Darla się roześmiała.
 Jest pan i uparty, i zabawny, doktorze.  Pokręciła głową. Nie
35
R
L
T
pamiętała, kiedy ostatni raz mężczyznie udało się ją rozśmieszyć. To tylko
dowodzi, pomyślała, że Benedict jest niebezpieczny i musi mieć się przy nim
na baczności. Nie wolno jej zapominać, że jest tylko kolegą z pracy.  Jestem
zmęczona i przed dyżurem muszę się trochę przespać.  Ziewnęła.  Nie mam
czasu na śniadanie. Proszę jechać i zostawić mnie w spokoju. Nie mam siły
się z panem spierać.
Benedict się uśmiechnął.
 Zapamiętam to sobie. Nie pije alkoholu  zaczął wyliczać  mówi
kobietom, gdzie szukać pomocy, ukrywa się pod pseudonimem, a kiedy jest
zmęczona, nie ma siły się spierać. Widzi pani, Darlo, ile już wiem o
pani?
Przełknęła ślinę. Trochę się przestraszyła tego, że Benedict zapamiętuje
różne dotyczące jej szczegóły.
 Ma pani rację, doktor Fairlie. Do domu i spać.  Odsunął się od jej
samochodu i zamknął drzwi.  Proszę jechać ostrożnie.
Pomachał jej na pożegnanie i pogwizdując, podszedł do auta Hamiltona.
Był przekonany, że gdyby nalegał, Darla dałaby się namówić na śniadanie.
Pamiętając ich wspólną kolację, już teraz z niecierpliwością czekał na okazję,
kiedy zaprosi jÄ… ponownie.
Wsiadł do samochodu i ruszył. Zastanawiał się, jakie są prawdziwe
powody, dla których Darla nie chce przyłączyć się do Działaj Teraz.
Organizacja czyni przecież wiele dobrego i ma do dyspozycji spore środki,
Darla natomiast chodzi po ulicach tej zakazanej dzielnicy sama. To nie jest
rozsądne. W Działaj Teraz obowiązuje zasada, że wolontariusze nie
wychodzÄ… na ulicÄ™ w pojedynkÄ™. Minimum dwie osoby, czasami trzy, a
czasami jeszcze więcej.
W grupie jest bezpieczniej. Na myśl o tym, że Daria co noc samotnie
36
R
L
T
przemierza ulice, poczuł zimny dreszcz. Przypomniały mu się opowieści
Barta i Yvonne o wspaniałych rezultatach misji anioła w ciągu ostatniego
roku, o coraz większej liczbie kobiet i dzieci, którym pomogła, i nie potrafił
zrozumieć, dlaczego nie mogłaby pracować z kimś, kto by jej pilnował.
Mocniej zacisnął dłonie na kierownicy i postanowił kiedyś zadać Darli
te pytania wprost. Tymczasem pojedzie do domu i się prześpi. Kiedy jednak
poczuł głód, zmienił plany. Po drodze wstąpi do ulubionej piekarni. Sklep
będzie zamknięty, lecz zaprzyjazniony piekarz na pewno da mu coś prosto z
pieca.
 Nie wiesz, co cię ominęło, Darlo  mruknął, parkując.
W powietrzu unosił się zapach świeżego pieczywa, a właściciel
sąsiadującego z piekarnią warzywniaka wykładał na chodnik skrzynki ze
świeżymi warzywami i owocami. Siedząc na wysokim stołku i rozmawiając z
Tomem, Benedict wpadł na świetny pomysł. Jeśli doktor Fairlie nie przyszła
na śniadanie, to... Aż uśmiechnął się do siebie z zadowolenia.
Trzy godziny snu postawiły ją na nogi. Darla nie zamierzała pracować
aż do rana, lecz sprawy tak się po prostu potoczyły. W niektóre noce udawało
jej się dotrzeć do większej liczby kobiet i przekonać je do podjęcia próby
zmiany życia, w inne miała wrażenie, że jej wysiłki nie przynoszą żadnego
efektu. Wówczas przyjeżdżała do domu wcześniej, siadała i zastanawiała się,
czy nie powinna zrobić czegoś inaczej albo użyć innych argumentów.
Wracała myślą do przeszłości, myślała o tym, czego sama szukała, ale
zazwyczaj kończyło się to potwornym bólem głowy.
Dzisiejszą noc mogła uznać za udaną. Kiedy usłyszała od Benedicta, że
Paloma posłuchała jej rady i zgodziła się na leczenie odwykowe, odczuła
radość. Jeszcze teraz uśmiechała się do siebie z satysfakcją, że po miesiącach
przekonywania Paloma zrobiła krok we właściwym kierunku. Ucieszyła się
37
R
L
T
również, że kobieta trafiła na Benedicta, który zbadał ją oraz Frankiego i
znalazł dla nich miejsce w dobrym ośrodku.
Benedict. Dlaczego to o nim pomyślała dziś rano? Idąc na oddział
ratunkowy, usiłowała wytłumaczyć sobie, że myślała o nim tuż przed
zaśnięciem, więc podświadomość podsunęła jego obraz zaraz po
przebudzeniu. Tak. To racjonalne wytłumaczenie. I nie ma to absolutnie nic
wspólnego z jego uśmiechami przyprawiającymi ją o pensjonarskie drżenie
serca ani z tym, że była bliska przyjęcia zaproszenia na śniadanie.
Gdyby to zrobiła, nie skręcałaby się teraz z głodu. Ogarnęła ją złość na
siebie i na cały świat. Na dodatek sekretarka gdzieś zniknęła. Co za pożytek z
sekretarki, której nigdy nie ma na posterunku?!
W drzwiach gabinetu Darla przystanęła na widok Syd stawiającej na jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl