[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nieśli podarunki, które pokojówki przyjmowały w jej imieniu. Prezenty
były wyszukane i kosztowne, bo wszyscy chcieli okazać szacunek
szejkowi, hojnie obdarowujÄ…c jego faworytÄ™.
Frances wytrzeszczała oczy na widok delikatnych kompletów do
sorbetu wykonanych ze złota i kolorowego szkła, ustawionych na złotych
tacach. Dalej stały wielkie porcelanowe dzbany i butle perfum zdobione
rubinami.
Drugi dziedziniec był mniejszy, na pozór pusty, lecz podniósłszy
głowę, Fran dostrzegła wielu widzów w oknach. Kłaniali się jej.
Nie wierzę, że przytrafiło mi się to naprawdę, pomyślała.
W końcu dotarli do jej apartamentów, znajdujących się naprzeciwko
książęcych. Czekał tam na nią Ali, który na jej widok skłonił lekko głowę.
Tak wspaniałej kobiecie nawet władca okazywał szacunek. Tylko Frances
w lektyce i witający ją mężczyzna zdawali sobie sprawę z paradoksalności
sytuacji.
Ali pomógł jej wysiąść z lektyki i Fran odkłoniła mu się grzecznie.
Już kręciło się jej w głowie od nadmiaru wrażeń, a tu zobaczyła przed sobą
szerokie, potrójne przejście o łukach w orientalnym stylu.
- Pozwól mi pokazać ci twój prywatny ogród - powiedział Ali,
prowadząc ją centralnym przejściem.
Wewnątrz mieścił się istny pałac cudów. Oszołomiona jego
pięknością wędrowała wraz z Alim ścieżkami między czterema
fontannami, wśród krzyczących pawi i chodzących swobodnie gazeli.
Dworzanie trzymali się w stosownej odległości, zastanawiając się, o czym
też książę rozmawia ze swoją damą i z czego śmieją się oboje.
91
RS
Zdziwiliby się, słysząc rozmowę.
- Ukłoniłaś mi się - mruknął Ali. - Punkt dla mnie.
- Bzdura - żachnęła się - to ty ukłoniłeś mi się pierwszy.
- Książę nigdy nie kłania się kobiecie.
- A jednak to zrobiłeś.
Odwróciła głowę w jego stronę i zobaczyła, że robi to samo.
Wyraznie się uśmiechnął. W chwilę potem znów spoglądał przed siebie z
kamiennÄ… minÄ….
Widzowie byli ciekawi, co też książę przygotował dla swej faworyty
jako prezent powitalny. Oczekiwano przynajmniej wielkiego diamentu lub
czegoś równie cennego. Zamiast tego Ali wybrał dywan. Bardzo piękny...
najwspanialszy z możliwych, lecz nie tak kosztowny jak klejnoty.
Wszyscy zastanawiali się, czy faworyta nie będzie rozczarowana.
Zobaczyli jednak, że śmieje się radośnie i zarzuca księciu ręce na
szyję. On również roześmiał się.
- Zastanawiałem się, czy zrozumiesz.
Kiedy siedziała samotnie w swoim apartamencie - sama, nie licząc
osobistej asystentki, fryzjera, ochmistrza i kucharza -Fran dokładniej
obejrzała dywan. Co prawda nie latał, lecz wyglądał zupełnie tak, jak w jej
marzeniach.
Nagle znalazła się znowu w londyńskiej rezydencji Alego, kiedy
opowiadała mu o swoich dziecięcych marzeniach.
 ...marzyłam o latającym dywanie, który wleci przez okno i zabierze
mnie..."
Przypomniała sobie również jego odpowiedz:
 Myślę, że twój dywan nadleci".
92
RS
%7ładne z nich nie potrafiło przewidzieć tego dnia, lecz kiedy nastał
właściwy moment, wiedział dobrze, co jej podarować. To wzmogło jej
podejrzenia, że Ali zwabił ją tu, by spełnić jej marzenia z baśni tysiąca i
jednej nocy.
Uśmiechnęła się na tę myśl, lecz uśmiech szybko zgasł. Pożądanie
Alego stało się czymś rzeczywistym, a nie dziecięcą mrzonką. Była tu
niczym na wakacjach, bo taki jest sposób działania księcia. A co potem?
Nie należała do kobiet, które można by odesłać, obdarowawszy
pięknymi wspomnieniami i cennymi prezentami. Jeśli miała kochać, to
naprawdÄ™, a nie w ramach wakacyjnej fantazji.
Przy wejściu zrobiło się małe zamieszanie i w progu stanęła Leena.
- Książę Jasir błaga o pozwolenie wejścia.
Był potulny jak uczeń, lecz oczy miał rozbiegane.
- Przyszedłem złożyć ci mój hołd - powiedział. - Jeśli w swym
słusznym gniewie odrzucisz go, będę tak zawstydzony, że odjadę na
pustynię i nikt mnie więcej nie zobaczy.
- Nie mów głupstw - roześmiała się.
- Powiedz, że mi wybaczasz moje wczorajsze karygodne zachowanie
- błagał.
- Nie mogłabym.
- Wiem. Ale zrób to mimo wszystko. Zobacz, co ci przyniosłem.
Podarował jej szarfę przesadnie wysadzaną klejnotami i wręcz
kiczowatą. Jednak w tym kraju przesady, pomyślała, być może jest to
sposób wyrażania przeprosin. Na wszelki wypadek przyjęła dar. Ulga, jaką
dostrzegła na twarzy Jasira przekonała ją, że postąpiła słusznie.
93
RS
Jasir przyjął jej zaproszenie na herbatę i wkrótce gawędzili jak starzy
przyjaciele.
- Ali chyba opowiedział ci historię naszej rodziny  zaczął ostrożnie
Jasir. - Oczywiście, szanuję go jako władcę, ale czasem lubię utrzeć mu
nosa. On wie, że nic w tym złego.
- Chciałabym w to wierzyć. Widziałam twój wzrok, gdy cię uderzył.
- Bijemy się od dziecka - roześmiał się Jasir. - Czasem urządzamy
wyścigi konne. Ali ma wspaniałe rumaki.
- Krwi arabskiej! Słyszałam o nich, to podobno najlepsze konie na
świecie.
- Ali powinien pokazać ci swoje ulubione konie. Jezdzisz?
- Trochę. Uczyłam się w dzieciństwie. Jednak kucyk był za wolny.
- Poproś Alego, by dał ci się przejechać na najlepszej klaczy. Jak się
nie zgodzi, dam ci swoją. - Pomachał na pożegnanie i odszedł.
Leena przypomniała jej, że nie zamówiła kolacji, która powinna
zadowolić Jego Wysokość. Na szczęście kucharz znał gust księcia i Fran
zostawiła to jemu.
Ali był zamyślony tego wieczoru. Pochwalił jedzenie, podziękował
Fran za troskliwość, ale myślał zupełnie o czymś innym i Frances
podejrzewała, że wie o czym.
- Był tu Jasir. Chciał mnie przeprosić i przyniósł szarfę wysadzaną
kamieniami.
- Podobała ci się? - uśmiechnął się Ali.
- Niezbyt. Za ostentacyjna, lecz przyjęłam ją, by go nie urazić.
- To podobne do Jasira, lecz cieszę się, że wreszcie okazał ci należny
szacunek.
94
RS
- Czy już się pogodziliście?
- Oczywiście. Przeprosił mnie, a ja powiedziałem, by na przyszłość
zachowywał się poprawnie. Poprosił o pozwolenie na złożenie ci wizyty,
wyraziłem zgodę, wiedząc, że teraz nie będzie ci się naprzykrzał.
- Trzymał się z dala na metr.
- Nic dziwnego. Cały czas zamęczał mnie starszeństwem swego ojca.
Uświadomiłem mu, że w tamtych czasach mógłby stracić głowę za to, co
zrobił.
- Opowiedział mi o koniach. Obiecał, że jeżeli nie dasz mi pojezdzić
na swej najlepszej klaczy, przyśle mi własną.
- Nie dojdzie do tego. Moje zwierzęta są do twojej dyspozycji.
Pojedziemy do Wadi Sita, kiedy tylko zechcesz.
- Wadi Sita? - powtórzyła, starając się, by zabrzmiało to obojętnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl