[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gemma wzdrygnęła się na myśl, że miałaby tam jechać jako gość podczas, gdy ona
odgrywałaby rolę gospodyni.
- Czy James wie, że pani do mnie dzwoni? - zapytała.
Pani Eastwood zaśmiała się głośno, jakby to pytanie rozbawiło ją.
- Oczywiście, że nie. Nie ma go w tej chwili. I nie zapowiada się na to, aby miał
wrócić wcześnie. Czy sądzi pani, że zaprosiłabym ją tutaj, gdyby on był w domu?
- Pani Eastwood, nie widzę powodu, dla którego miałabym kontynuować tę
bezsensowną rozmowę... - zaczęła Gemma, ale Jennifer przerwała jej szybko:
- Panno Ross, wiem, gdzie pani mieszka. James był na tyle nieostrożny, aby
zostawić na wierzchu pani adres. Wiem, że spędził z panią to popołudnie. Jeżeli nie chce
pani kłopotów, radzę spotkać się ze mną.
Gemma chciała odłożyć słuchawkę, jednak w głosie Jennifer było coś takiego, co ją
zastanowiło i powstrzymało od rozłączenia się.
- Będę u pani za piętnaście minut - powiedziała pani Eastwood, wykorzystując tę
pauzę i odłożyła słuchawkę.
Gemma zrobiła to samo. Rozejrzała się bezmyślnie po pokoju. A więc jednak
będzie się musiała z nią zobaczyć. Miała jeszcze nadzieję, że może Ewa skróci swą wizytę
u Braisbych i wróci wcześniej, chociaż tak naprawdę nie wierzyła w to.
52
S
R
ROZDZIAA 6
Dzwonek u drzwi wejściowych zadzwonił ostro i przenikliwie, dokładnie piętnaście
minut pózniej. Gemma wstała i nerwowym krokiem ruszyła, aby otworzyć. Jennifer
Eastwood stała tam wysoka, elegancka, uśmiechając się. Za nią, przed ogródkiem Gemma
zobaczyła zaparkowany samochód Jamesa. Jego widok przypomniał jej najwspanialsze
wydarzenia dzisiejszego dnia, jednak skojarzenie, że to Jennifer przyjechała nim teraz,
zdenerwowało ją jeszcze bardziej. Postanowiła jednak opanować się i zaprosiła panią
Eastwood do środka.
Jennifer miała na sobie kremowożółtą sukienkę bez rękawów opinającą ponętnie jej
zgrabną talię. Kolor sukni podkreślał złotawy odcień jej włosów - wyglądała bardzo
efektownie w prostej fryzurze i dyskretnym makijażu. Zanim przyszła, Gemma
przeczesała tylko włosy i uszminkowała usta. Teraz w porównaniu z tą efektowną
blondynką poczuła się jak kopciuszek.
Otrząsnąwszy się z tych nieprzyjemnych myśli, poprosiła panią Eastwood, aby
weszła do salonu i usiadła. Jennifer rozsiadła się na kanapie, zakładając nogę na nogę i
zaczęła rozglądać się po pokoju.
- Bardzo oryginalny wystrój - powiedziała po chwili, jednak ta uwaga,
wypowiedziana protekcjonalnym tonem, zabrzmiała jak szyderstwo. Gemma nie
zareagowała na nią, postanowiła przejść od razu do rzeczy.
- Dlaczego chciała się pani ze mną zobaczyć?
- Proszę mówić mi po imieniu - odrzekła Jennifer, otwierając białą torebkę i
wyciągając papierośnicę. - Nie ma pani nic przeciwko temu, abym zapaliła? - zapytała z
przymilnym uśmiechem.
- Owszem, mam, w tym domu nie pali się - odpowiedziała Gemma, patrząc z
satysfakcją, jak słodki uśmiech zamiera na ustach Jennifer i jak chowa ona papierośnicę do
torebki nerwowym gestem.
Pani Eastwood szybko jednak opanowała się, nadając swojej twarzy pogodny
wyraz. Wszystko wskazywało na to, że musi czuć się bardzo pewnie przed tą rozmową,
która miała się odbyć.
53
S
R
Gemma zastanawiała się tylko, czego miała ona dotyczyć. Siedząc tak i zasta-
nawiając się, znowu przyłapała się na myśli, że twarz Jennifer wydaje się jej znajoma, ten
uśmiech, wyraz oczu, które teraz patrzyły na nią, dając jej do zrozumienia, że zna jakąś
tajemnicę i że za chwilę będzie o tym mowa. Gemma była pewna, że to niemożliwe, aby
spotkała panią Eastwood wcześniej, dlatego też nie mogła wyjaśnić sobie tego dziwnego
uczucia.
- Przede wszystkim, chciałabym dowiedzieć się, jakie stosunki łączą cię z Jamesem
Draytonem - zaczęła Jennifer.
Gemma poczerwieniała, nie spodziewała się takiego pytania.
- Co to ma do rzeczy? - odpowiedziała szybko.
- Myślę, że bardzo wiele. Wiem, że kiedyś w dzieciństwie chodziliście ze sobą...
- Czy to on powiedział ci o tym - przerwała jej Gemma.
Jennifer nie spieszyła się z odpowiedzią. Zsunęła ze stóp eleganckie szpilki i
wyciągnęła długie, zgrabne nogi na kanapie, obciągając sukienkę, jakby była u siebie.
- Może niezupełnie - odrzekła po chwili. - Ale powiedział wystarczająco dużo,
abym mogła domyśleć się reszty.
Gemma poczuła nieprzyjemne ukłucie w sercu. Co mógł powiedzieć jej James, jak
mógł w ogóle rozmawiać o niej z tą kobietą?
- Byliśmy przyjaciółmi - wyjaśniła spokojnie. - To wszystko.
Jennifer rzuciła jej długie, przenikliwe spojrzenie.
- Wierzę pani, panno Ross, choć może nie powinnam. Ale kwestia polega na tym,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]