[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kęsa.
 Wybaczcie mi. Właśnie sobie przypomniałem,
że mam coś pilnego do zrobienia  powiedział i wy-
szedł.
 Co mu się stało?  Molly z niedowierzaniem
wpatrywała się w drzwi, za którymi zniknął.
 Znam go dopiero dwa dni, ale podejrzewam, że
miał dosyć gadających kobiet w swoim domu.  Crys
wiedziała, jak bardzo jej wyjaśnienie mija się z praw-
dą, ale nie zamierzała przyznawać się do tego Molly.
Sam miał dosyć tylko jednej kobiety pod swoim
dachem. I była to ona, Crys.
 Czy on od wczoraj zachowuje siÄ™ wobec ciebie
w ten sposób?  Widać było, że na samą myśl o tym
Molly odczuwa przykrość.
Co można odpowiedzieć na takie pytanie?
 Nie. Wszystko było w porządku  uspokajała
przyjaciółkę Crys.  Trochę się zdziwił, że jestem
kobietą. Spodziewał się, że przyjedziesz z chłopa-
kiem o imieniu Chris.
Przecież jej nie powie, że stosunki między nimi
84 CAROLE MORTIMER
zmieniały się z minuty na minutę i że w końcu
wylądowała w jego ramionach.
 Wiem. Powiedział mi to, kiedy rozmawialiśmy
wczoraj przez telefon.  Westchnęła.  Od lat opo-
wiadam mu o swojej przyjaciółce Crys.
 Mówił mi o tym. Widać nie zauważył związ-
ku między osobami, o których słyszał  zaśmiała się
Crys z przymusem.
 Czy on naprawdę nie był dla ciebie niemiły?
 Przecież ci powiedziałam, że wszystko było
w porzÄ…dku.
 To dobrze. Tak bym chciała, żeby pomiędzy
wami wszystko się ułożyło.
Crys spojrzała na przyjaciółkę ze zdziwieniem.
O co chodzi? Molly unikała jej wzroku? Nie była
pewna, czy sobie tego nie wmówiła. Zawahała się,
czy warto teraz dochodzić do prawdy.
 Molly?  zaczęła, ale Molly z nowym zapałem
rzuciła się na jedzenie.
 Nic nie mów  zawołała ze śmiechem  bo mój
naleśnik stygnie.
 Usmażę ci świeży.  Crys wciąż miaławgłowie
ich niedokończoną rozmowę.  Słuchaj, Molly...
 %7łartujesz? Ten jest wciąż pyszny. Nie mogę
uwierzyć, że Sam nie wiedział, kim jesteś.  Molly
pokręciła głową z politowaniem.
 Skąd miałby to wiedzieć?
Crys usiadła przy stole i odsunęła pusty talerz.
Wprawdzie usmażyła dla siebie mały naleśnik, ale
tylko po to, żeby się nie tłumaczyć, dlaczego nic nie
ZAMEK NA WRZOSOWISKU 85
je. Skoro jednak Sam nie zamierzał spełniać obowią-
zków gospodarza, ona nie musiała udawać, żebędzie
coś jeść.
 Ty nie masz telewizora, Crys, ale Sam ma. Nie
wierzę, żeby chociaż raz nie oglądał twojego pro-
gramu. Zaczynasz swój trzeci sezon na antenie. On
musiał cię widzieć  zawołała Molly.
Jeszcze niedawno Crys też tak myślała. Wczoraj,
kiedy zdjęła beret i szalik, obawiała się, że Sam ją
rozpoznał. Zareagowała nerwowo, bo bardzo chciała
spędzić w Yorkshire spokojny tydzień  z dala od
restauracji, telewizyjnych studiów i stosów książek,
do których musiała zaglądać, przygotowując progra-
my. Na szczęście jej nie rozpoznał.
 Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Sama zasiada-
jącego przed telewizorem, żeby obejrzeć program
o gotowaniu  parsknęła śmiechem Crys.
 Właściwie ja też nie. Ale są jeszcze książki.
Twoją dostał ode mnie w prezencie.
 Miło mi, Molly, ale nie sądzę, by Sam czytał
książki kucharskie do poduszki. Założę się, że od-
łożył twój prezent na półkę i nawet do niego nie
zajrzał.
 Niewdzięcznik.
Chociaż Molly próbowała żartować, nie udawało
się jej powstrzymać ziewania. Była wyraznie zmę-
czona.
 Przepraszam  powiedziała, mrugając powieka-
mi.  Ledwo żyję. To był strasznie długi dzień.
Oczywiście. Miała za sobą kilkanaście godzin
86 CAROLE MORTIMER
podróży. Tylko że Crys chciałaby, żeby Molly do-
kończyła to, co zaczęła ?owić przed kolacją.
 Muszę się przyznać  westchnęła Molly  że to
z powodu naszej wczorajszej rozmowy tak się śpie-
szyłam. Nie podobał mi się twój głos. Byłaś chyba
w nie najlepszym nastroju, prawda?
 Ja też większość dnia spędziłam w podróży.
 To co? Idziemy wcześnie spać? Dobrze nam to
zrobi. Obiecuję, że jutro będę usposobiona bardziej
towarzysko. Wystarczy, że odeśpię różnicę czasu.
 Idz na górę. Ja tu posprzątam.  Crys poklepała
Molly po ramieniu i zaczęła zbierać talerze. Miała
ochotę pobyć chwilę sama.
 Jesteś pewna?  zawahała się Molly.
 Jasne. Wez gorący prysznic i wskakuj do łóżka.
Ja zostanÄ™ i pozmywam.
 Jesteś aniołem!  Molly podskoczyłai uściskała
Crys serdecznie.  Bardzo się cieszę, że przyjechałaś.
Naprawdę.  Popatrzyła na przyjaciółkę ciepło.
 Często rozmawiamy przez telefon, ale to nie to.
Zbyt długo się nie widziałyśmy.
To prawda. Obie były zajęte. Jedna od roku praco-
wała w Stanach, druga nie przestając prowadzić
restauracji, nagrywała programy dla telewizji. Jednak
po niedokończonej rozmowie z Molly, Crys zastana-
wiała się, czy to był dostateczny powód. Bo jeśli
między Jamesem i Molly coś było, to może...
 Jutro będziemy miały mnóstwo czasu na roz-
mowy. Idz spać, Molly.
W odpowiedzi Molly ziewnęła szeroko.
ZAMEK NA WRZOSOWISKU 87
 Mam nadzieję, że uda mi się wstać. Czy macie
z Samem jakieÅ› plany na jutro?
Co? Czy majÄ… z Samem jakieÅ› plany na jutro? Ona
i Sam!? I to jest dla Molly takie oczywiste?
 %7łartujesz! Oczywiście, że nie  odpowiedziała
lekko.  Mieliśmy czekać na ciebie.
Crys zamierzała unikać jego towarzystwa. Jutro
i zawsze. Do końca pobytu spróbuje udawać, że mię-
dzy nimi nic się nie wydarzyło. Tylko czy Sam zgo-
dzi się na tę komedię? Podejrzewała, że nie pójdzie
jej łatwo. Zostało jeszcze pięć dni. Zważywszy na o-
koliczności  to długo. Tym dłużej, że  chociaż nie
chciałasię do tego przyznać  w ramionach Sama było
jej dobrze. Przyjemnie było pierwszy raz od kilku
miesięcy poczuć chęć do życia. Wiedziała jednak, że
żaden bliższy związek między nimi nie jest możliwy.
Ona prowadzi aktywne życie w Londynie, on zakopał
siÄ™ na wsi. I jest jeszcze tamta kobieta  Caroline...
Czy to tylko pociąg fizyczny? Bez miłości? Być
może. Nie mogła być pewna, bo niczego takiego
jeszcze nie doświadczyła. Jednak zawsze jest ten
pierwszy raz. Przecież nie da się zakochać w kimś
takim jak Sam! Niemożliwe. Dokuczliwy, arogancki,
apodyktyczny i nieuprzejmy. Co więcej  nigdy nie
wiadomo, kiedy poczuje się dotknięty. Czy ma jakieś
zalety? Crys wzruszyła ramionami. Jeśli nawet  nie-
łatwo je znalezć.
Owszem, był dobry dla zwierząt i czasami dla
wdów. I dla Molly, którą kochał, chociaż oboje tak
bardzo się różnili. Na tym koniec.
88 CAROLE MORTIMER
 Przypuszczałem, że jeszcze tu będziesz i się nie
pomyliłem.
Sam wszedł do kuchni tak cicho, że na jego widok
Crys podskoczyła gwałtownie i omal nie upuściła
talerzy, które właśnie sprzątała ze stołu.
 Chyba powinnaś brać coś na uspokojenie. Jeśli
będziesz tłukła talerze przy byle okazji, twoja re-
stauracja bardzo szybko przestanie być zyskownym
interesem.
OdwróciÅ‚a siÄ™ gwaÅ‚townie i rzuciÅ‚a mu ƒsciekÅ‚e
spojrzenie. Jakim prawem jÄ… poucza? To jego obec-
ność zle na nią wpływa.
 Nie stłukłam ani jednego twojego talerza  wark-
nęła.  A moja restauracja ma się świetnie.
Sam wcale się nie przejął złością Crys. Znowu
wzruszył ramionami.
 To była tylko rada.
Tylko rada! Akurat! Prowokował ją, a ona dawała
się prowokować. Trudno się dziwić  nie była w naj-
lepszej formie. Ten człowiek budził w niej tak krań-
cowo sprzeczne uczucia, że się pogubiła, a on natych-
miast wykorzystał jej słabość.
 Dziękuję za radę. Będę o niej pamiętać  wyce-
dziła chłodno.
 Nie mam wątpliwości, żebędziesz.  Zbliżył się
i ostentacyjnie jej się przyjrzał.  Więc to ty jesteś
Crystal James.
A jednak słyszał o niej. Tylko udawał, że nie
rozumie, co mówi do niego Molly.
 Znalazłem w bibliotece książkę, którą dostałem
ZAMEK NA WRZOSOWISKU 89 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl

  • Beztroski ksić…śźć™
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzydziestkaa.pev.pl