[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mój nowy mundur jest zrujnowany zauważył po chwili. Ano, będę musiał iść w ślady
pana de Bassompierre a, który nigdy nie wkłada ubrania po raz drugi.
Z kieszeni wydobył zwinięty arkusz testamentu Thounenina.
Doskonale! mówił do siebie. A co się stało z Montforge m zapytał Portosa.
Zabity. Portos naraz zaczął szukać czegoś po całym ciele, następnie przeszukał
kieszenie i okazywał ogromne zdenerwowanie.
Co się stało Portosie?
Ach! zawołał rozpaczliwie. Jestem zgubiony.
Na Boga, co się stało, mów.
Zgubiłem portrecik madame du Vallon, który nosiłem na łańcuszku na piersiach.
Przysiągłem jej, że nigdy się z nim nie rozstanę. Nie mam go, nie mam!
D Artagnan obserwował go przez chwilę i wybuchnął naraz serdecznym śmiechem.
103
Rzecz nie nadaje się do śmiechu strofował Portos. Zapewniam cię. Nie rozumiesz
takich rzeczy.
D Artagnan zaśmiał się jeszcze głośniej. W tej chwili zauważył, że Atos podniósł powieki.
Z radości klasnął go po ramieniu.
Portos pospieszył do izby w poszukiwaniu portretu, ale go nie odnalazł.
104
Epilog
Trzej przyjaciele dotarli do Hotelu de Trville dopiero następnego dnia po południu, gdyż
trzeba było starać się o powóz, by przewiezć ciężko rannego Atosa. Acz dzięki cudownemu
balsamowi d Artagnana rany nie okazały się groznymi, to jednak nie pozwoliły Atosowi na
konną jazdę przez szereg dni.
W Hotelu Muszkieterów dowiedzieli się, że Grimuad przybył tu z chłopcem i spotkawszy
Gerwazego ruszył w dalszą drogę. %7łe jednak Atos nie wiedział, dokąd udał się Gerwazy,
trzeba było czekać na jego powrót.
Dowiedział się również, że Mousqueton przyjeżdżał trzykrotnie w poszukiwaniu Portosa, a
za trzecim razem przybyła sama madame Coquenar, przyrzekając zjawić się tu ponownie. Ta
nowina nie bardzo Portosowi przypadła do gustu.
D Artagnan przebandażował swoje rany i po kolacji usiadł do pisania listów. Jeden z nich
zaadresował do madame de Chevreuse i bez wszelkich komentarzy wsunął do koperty
pozostałość z testamentu Thounenina. Papier zbryzgany krwią mówił sam za siebie. Drugi list
zaadresowany do Jego Eminencji kardynała de Richelieugo brzmiał jak następuje:
Monseigneur!
Mam honor zakomunikować Waszej Eminencji, że dwie misje, jakie mi raczył powierzyć,
spełniłem.
Ustne polecenie dostarczyłem, nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, gdyż osoba, którą ta
misja dotyczyła, zemdlała. List adresowany do Paryża również dostarczyłem. Ponieważ
Wasza Eminencja nie polecił mi czekać na odpowiedz, natychmiast stamtąd odjechałem.
%7łałuję niewymownie, że nie mogę zdać relacji osobiście, lecz jestem ranny, napadli mnie
bowiem bandyci. W oczekiwaniu Waszych rozkazów, Monseigneur, piszę się oddanym sługą
Artagnan .
D Artagnan pokazał list Atosowi, który przeczytał go uważnie.
Musisz to przepisać.
Dlaczego? Czy zrobiłem jakie błędy?
Nie. Musisz napisać, że zadano ci ciężką ranę... która złożyła mnie do łóżka . To zrobi
dobre wrażenie na kardynale. Nikt nie wie, co zaszło pomiędzy tobą, Bassompierrem i Heleną
de Sirle. Sam Bassompierre nie zna szczegółów. Richelieu, dowiedziawszy się, że Raoul nie
był synem królowej, lecz madame de Chevreuse, uzna twoją ranę za dostateczną karę i
zostawi cię w spokoju.
Tak, ale w rzeczywistości nie muszę leżeć w łóżku...
Więc połóż się na jedną noc; lekarz chętnie zrobi dopisek do listu.
Ale ty, Atosie...
Ja występuję ze służby, mój synu. W chwili, kiedy będę w możności napisać list, prześlę
moją rezygnację. Nie ma się czego obawiać, wierzaj mi. Jeżeli król umrze, Richelieu jest
zgubiony. Jeżeli król będzie żył, więksi ludzie stracą wolność lub życie. W tym zamęcie o nas
zapomni.
D Artagnan niezupełnie zgadzał się z poglądami Atosa, lecz poszedł za jego radą i list
przepisał.
Ani on ani Atos nie mieli już okazji oglądać Portosa w tym czasie. Gdy następnego ranka
zeszli na śniadanie, dowiedzieli się, że jakaś dama przyjechała w powozie, wezwała do siebie
Portosa i zabrała go ze sobą. Biedaczysko nie miał nawet czasu, by napisać kilka słów do
105
przyjaciół. Jedynie Grimaud był świadkiem sceny i opowiedział, że Portos na widok damy
podniósł ręce do góry, jakby błagał o przebaczenie. Rozkaz damy wypełnił natychmiast.
W tydzień pózniej Atos wyjechał do swego majątku, a d Artagnan do służby.
W dniu, kiedy lekarze orzekli, że Ludwik XIII umrze, stało się wręcz przeciwnie. Król
powrócił do zdrowia. Przyrzekł jednak matce potajemnie, że skoro tylko zawrze pokój z
cesarstwem, zwolni Richelieugo z obowiązków ministra.
Dwór powrócił do Paryża. Królowa matka do pałacu luksemburskiego, a król do Wersalu.
Maria de Medici poczęła naraz okazywać wiele przyjazni kardynałowi, co wzbudziło w nim
podejrzenia. Dowiedział się wkrótce o przyrzeczeniu króla i posłał co prędzej gońca do ojca
Józefa, by pokoju nie zawierał.
Goniec przybył za pózno. Pokój był podpisany. Królowa posłała natychmiast po syna.
Pewnego ranka w listopadzie król przyjechał tylko w towarzystwie Bassompierre a do
Luksemburga. Richelieu dowiedział się o tej cichej wizycie i pospieszył do pałacu, by być
obecnym na konferencji króla z matką. Niestety spóznił się. Królestwo konferowało już w
sali. Służbie polecono, by nikogo nie wpuszczano.
W sali tymczasem królowa zmusiła Ludwika do podpisania dymisji Richelieugo.
Naraz rozwarły się potajemne drzwi, wiodące z kaplicy i ukazał się w nich kardynał.
Otóż on, wszystko stracone! zawołał król. Kardynał udając, że nic nie słyszał, postąpił
kilka kroków naprzód.
Mam wrażenie, że ich Królewskie Moście rozmawiały o mnie rzekł uśmiechając się.
Maria de Medici nie znalazła dostatecznej ilości wyrazów, by rzucić nimi w kardynała,
który się poważył wejść do sali tajemnymi drogami i przeszkodzić w jej planach. Richelieu
padł przed nią na kolana, błagał o przebaczenie, nawet ronił łzy, aby tylko nie odbierano mu
władzy. Jego taktyka jeszcze więcej rozdrażniła królową. Nie było rady. Kardynał powstał i
cichym głosem zapytał czy może odejść.
Król nie odezwał się, tym bardziej matka.
Richelieu zrozumiał, że przegrał i wyszedł.
Na drugi dzień król podpisał nominację Ludwika de Marillaca na dowódcę armii. Znaczyło
to jednocześnie odwołanie popleczników kardynała, Schomberga i La Force a. Następnie
Ludwik opuścił Luksemburg i powrócił do Wersalu. Z nim pojechał de Marillac, którego
królowa uczyniła ministrem na miejsce Richelieugo. Wielki kardynał skończył swe
panowanie.
Radosny to był dzień w Paryżu. Cała arystokracja spieszyła do Luksemburga, by złożyć
Marii de Medici życzenia z powodu jej zwycięstwa nad kardynałem. Anna Austriaczka
uśmiechnęła się po raz pierwszy od dłuższego czasu. Rozesłano gońców do Madrytu,
Wiednia i Londynu. Wszyscy cieszyli się z upadku znienawidzonego kardynała.
Richelieu był pewny, że tym razem jest zgubiony i postanowił przenieść się do Havru.
Załadowano muły cennymi przedmiotami i przygotowano karetę. W chwili kiedy kardynał
miał udać się w podróż, przybył St. Simon z Wersalu z rozkazem do niego, by stawił się
natychmiast u króla.
W chwili gdy królowa święciła bankietem zwycięstwo nad kardynałem, król po dłuższej
konferencji z Richelieum nie tylko przywrócił mu tekę ministra, lecz dał mu absolutną
władzę. W następstwie tego marszałek de Marillac został aresztowany i odstawiony do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]