[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Schróder  najbliższego, zaufanego wspólnika. Zwiat zachodni podpisał na siebie wyrok:
przeszedł na ciemną stronę rzeczywistości. Odrzucił resztki zasad, wedle których budował
cywilizację drugiej połowy XX wieku.
XXI wiek oddając tym samym we władanie Demiurga.
Aleksander Litwinieszko umierał 23 dni, a od kiedy jego szpitalne zdjęcie obiegło świat 
konał niemal na oczach tego świata, przy pełnej jego bezradnej świadomości. Umarł w wieku 43
lat. Niedługo przed nim tenże świat żegnał Annę Politkowską. A przedtem Jurija
Szczekoczichina, Siergieja Juszenkowa, Galinę Starowojtową i wielu innych. Co ich łączy?
Niezgoda na pozycję strusia. %7łycie na łańcuchu przyspawanym do bramy cmentarnej. I
banalność: nie poznaliśmy i  być może  nie poznamy organizatorów ich egzekucji. Jakieś sądy
skazały czy skażą jakichś wykonawców. Fałszowanej sprawiedliwości stanie się zadość, a
politycy z pierwszych stron gazet będą międlić pod nosem  w odpowiedzi na pytania
dociekliwych dziennikarzy o ich stosunek do kolejnej zbrodni Kremla  że  zostały wyjaśnione
okoliczności sprawy, winnych osądzono". Owszem, jest istotne, czy morduje się ludzi na
bezpośredni rozkaz Władimira Putina, czy też wręcz przeciwnie, morduje się, by reputacji
Putina zaszkodzić. Ale tak czy inaczej: za stołem, przy którym rozgrywają się losy świata,
poczesne miejsce zajmują gracze mający w rękawie kartę zbrodni, a pozostali nie przeganiają
ich od stołu i sami nie odsuwają krzeseł w geście protestu. Owszem, należy docenić dobrą wolę
Wielkiej Brytanii, udzielającej azylu politycznego takim ludziom, jak Aleksander Litwinien-294
ko, Achmed Zakajew czy Borys Bieriezowski. Można  polegając na brytyjskiej jurysprudencji
 nie obawiać się ich ekstradycji. Ale można też mieć kłopoty ze zrozumieniem premiera Blaira,
który Władimira Putina nazywa  swoim przyjacielem". Czy podtrzymywanie poprawnych
stosunków politycznych i gospodarczych wymaga aż takich gestów? Gestów, po których
gospodarz Kremla czuje się niemal gospodarzem świata& * Przypominając okoliczności śmierci
Aleksandra Litwinienki, można się tylko pokusić o przedstawienie faktów oraz poczynań
Scotland Yardu i Generalnej Prokuratury Rosyjskiej Federacji. Te działania różnią się między
sobą zasadniczo: Scotland Yard zmierza do wyświetlenia okoliczności sprawy. Rosyjska
Prokuratura Generalna  do ich zaciemnienia. Fakty są skąpe: 1 listopada 2006 roku
Aleksander Litwinienko spotkał się najpierw w hotelu  Millennium" z dwoma Rosjanami: jeden
nazywa się Andriej Augowoj, drugi Dmitrij Kowtun; potem w sushi -barze  Itsu"  z Włochem,
który nazywa się Mario Scaramella. Tego samego dnia znalazł się w klinice Barnet. 17 listopada
został przewieziony do kliniki University College, gdzie zmarł 23 listopada.
Tuż przed śmiercią Litwinienki lekarze, nie znalazłszy dotychczas żadnego związku
chemicznego uzasadniającego (podejrzewano otrucie talem) tak szybki i ciężki przebieg
choroby, wpadają na pomysł, by sprawdzić, czy nie doszło do napromieniowania pacjenta.
Zwykłe  stosowane w tym przypadku  przyrządy niczego nie wykazują. I wtedy profesor
John Henry sugeruje zastosowanie pomiarów specjalnych, jedynych stosowanych przy polonie
210. Rezultat jest wstrząsający:
Aleksander Litwinienko został napromieniowany właśnie polonem 210 w dozie ponad
dziesięciokrotnie przewyższającej dawkę śmiertelną. Tropem polonu 210 Scotland Yard ustala i
miejsca, i ludzi związanych ze zmarłym Rosjaninem.
Tych miejsc jest bardzo dużo. Największe dozy ujawniono w hotelu  Millennium" i w barze
 Itsu".
Ale znalazły się i w domu Litwinienki, i w biurze Borysa Bieriezowskiego, i w ambasadzie RF
(!) w Londynie. I w restauracjach odwiedzanych jeszcze przed 1 listopada przez Andrieja
Augowoja.
Stwierdzenie obecności polonu 210 uprościło dochodzenie i doprowadziło do sprawców.
Niezrozumiała jest jednak panika, którą to odkrycie spowodowało: polon działa tylko
wewnątrz organizmu, a więc jest mało niebezpieczny dla przypadkowych ludzi w restauracjach,
hotelach, samolotach, mieszkaniach&
Czy jednak wykonawcy wyroku, kaci Litwinienki zdawali sobie sprawę, czym operują, co
trzymają w rękach? I czy zostawianie śladów w tylu miejscach, od barów po samoloty, było
przypadkiem czy celem autorów przestępstwa? Czy to majstersztyk reality-thriller, czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl