[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spalić się wewnętrznym płomieniem. Natomiast ja zginąłbym na miejscu przywalony skałami,
ponieważ mój punkt scalający nie przesunąłby się na tyle prędko, bym mógł się uratować. Z jego słów
wywnioskowałem, że to, co odkryli czarownicy, było nie tyle wstrzymaniem śmierci, ile innym
sposobem umierania. Kiedy wyraziłem swoje przypuszczenia, don Juan odparł, że nie powiedział nic
poza tym, iż czarownicy panują nad śmiercią. Umierają tylko wtedy, gdy naprawdę muszą.
Chociaż nie wątpiłem w jego słowa, zadawałem, jakby dla zabawy, dalsze pytania. Słuchając jego
odpowiedzi, przebiegałem myślą i wspomnieniem owe inne dostępne percepcji światy, oglądając je
niby na ekranie. Gdy przyznałem się don Juanowi do moich dziwnych myśli, roześmiał się i poradził,
bym lepiej pozostał przy jaguarze. Przypuszczał, że to realnie istniejące zwierzę jest przejawem
ducha. Na myśl o fizycznej obecności jaguara przeniknął mnie dreszcz.
 Czy to dobrze, że idziemy prosto w stronę wzgórz? Nie powinniśmy zmienić kierunku? 
zapytałem. Sądziłem, że niespodziewana zmiana wprowadzi zwierzę w błąd.
 Jest już na to za pózno  odparł don Juan.  Jaguar wie, że nie mamy innego wyjścia, tylko
dotrzeć do tych wzgórz.
 To niemożliwe!  wykrzyknąłem.
 Dlaczego nie?  odpowiedział pytaniem don Juan. Oświadczyłem, że chociaż sam widziałem jak
kot wyprzedził nas o jeden skok, nie wierzę, że umiałby przewidzieć, gdzie chcemy dojść.
 Twój błąd polega na tym, że przypisujesz mu zdolność wyobrażania sobie różnych spraw. Jaguar
nie myśli. On po prostu wie.
Następnie don Juan wyjaśnił mi, że wznoszący się za nami obłok kurzu miał oszołomić jaguara,
dostarczając mu bodzców związanych z czymś dla nas bezużytecznym. Nie umieliśmy przecież,
choćby miało od tego zależeć nasze życie, wytworzyć w sobie uczucia ściśle odpowiadającego
wzbijaniu kurzu.
 Nic z tego nie rozumiem  wyjęczałem żałośnie. Zacząłem odczuwać skutki napiętej sytuacji: nie
mogłem się skoncentrować.
Don Juan kontynuował objaśnienia. Otóż, jak twierdził, ludzkie uczucia podobne są do ciepłych lub
zimnych podmuchów, które zwierzęta mogą z łatwością wykryć. Tak więc my byliśmy nadawcami, a
jaguar odbiorcą. Jak przyznał don Juan, kocur mógł odczytać jedynie te uczucia, których już kiedyś
doświadczyliśmy. Jeżeli chodzi o fortel ze wznoszeniem kurzu, nasze odczucia z tym związane były
tak nietypowe, że u ich odbiorcy musiały wytworzyć wrażenie pustki.
 Kolejnym manewrem jaki mogłaby nam podpowiedzieć milcząca wiedza, byłoby ciężkie stąpanie
 oznajmił don Juan. Spojrzał na mnie, jakby czekał na moją reakcję.  Teraz będziemy szli bardzo
spokojnie  powie dział.  A ty będziesz ciężko stąpał, wzbijając obłoki kurzu, jakbyś był wysokim na
dziesięć stóp olbrzymem. Musiałem mieć głupawy wyraz twarzy, bo don Juan zatrząsł się ze śmiechu.
 Wznieś nogami obłok kurzu  nakazał.  Poczuj, jaki jesteś wielki i masywny.
W samej rzeczy, kiedy spróbowałem tak zrobić, odczułem swój ogromny ciężar. Niby żartem
powiedziałem don Juanowi, że jego siła sugestii jest niewiarygodna. Naprawdę czułem się budzącym
grozę gigantem. Don Juan zapewnił mnie, że moje wrażenie masywności nie jest skutkiem sugestii,
ale przesunięcia punktu scalającego. Potem powiedział, że starożytni dokonywali zadziwiających
czynów, albowiem dzięki milczącej wiedzy poznali moc, jaką daje ruch punktu scalającego.
Czarownicy zdołali odzyskać część tej pradawnej potęgi. Ruch punktu pozwolił im manipulować swymi
uczuciami i wpływać na rzeczywistość. Ja także moim odczuciem masy i okrucieństwa zmieniałem
bieg rzeczy. Uczucia poddane takiej obróbce nazywa się intencją.
 Twój punkt scalający przesunął się już odrobinę  ciągnął don Juan.  Możesz teraz albo wrócić
do pozycji wyjściowej, albo przesunąć go dalej.
Dodał, że chyba każdemu żyjącemu zwyczajnie człowiekowi od czasu do czasu przytrafia się
okazja wyrwania się z oków konwenansu, przy czym nie idzie o formy towarzyskie, ale o reguły, jakimi
rządzi się percepcja. Czasami wystarczy moment uniesienia, by poruszyć punkt scalający i przełamać
niewzruszone kanony. Podobnie wpływa na nas przestrach, choroba, gniew albo żałość. Jednak
nadarzająca się okazja przesunięcia punktu scalającego zazwyczaj nas przeraża. Odzywa się wtedy
nasza przeszłość: religijne zapatrywania, wykształcenie, normy społeczne. To one powodują, że
bezpiecznie powracamy do stada  punkt scalajÄ…cy ponownie cofa siÄ™ do przypisanej mu pozycji,
odpowiadającej zwykłemu żywotowi. Don Juan powiedział, że wszyscy znani mi nauczyciele duchowi i
mistycy robili dokładnie to samo: ich punkty scalające, zbiegiem okoliczności czy dzięki pilnym
staraniom, nieco się przemieszczały. Kiedy potem powracali do normy, całe wydarzenie pozostawiało
po sobie wspomnienie, które nie opuszczało ich aż do śmierci.
 Możesz się zachować jak grzeczny, pobożny chłopiec i zapomnieć o dokonanym już ruchu
punktu scalającego  mówił dalej don Juan  albo brnąć dalej, wykraczając poza granice rozsądku, w
których obrębie nadal się znajdujesz.
Wiedziałem, o czym mówi, ale nie wiadomo dlaczego byłem wciąż niezdecydowany. Don Juan
kontynuował wyjaśnienia. Powiedział, że zwykli ludzie, nie potrafiący wykrzesać z siebie energii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl