[ Pobierz całość w formacie PDF ]

hotelu w Liverpoolu, Hamilton nalegał, żeby pierwszą noc
spędzili w Londynie.
- Zróbmy to, żeby uczcić stare czasy - zaproponował. Widział,
jak Penny nagle się ożywiła.
Przy wyjściu pożegnali się z Johnnym, po którego przyjechał
ambulans. Chłopiec uśmiechał się wesoło. Najwyrazniej lot
samolotem nie pogorszył mu ani stanu zdrowia, ani
samopoczucia.
Penny wstrzymała oddech, kiedy taksówka zatrzymała się
przed hotelem, łch hotelem! To tutaj pięć lat temu zaczął się ich
romans. Z radością zauważyła, że w środku nic się od tamtego
czasu nie zmieniło. Kiedy winda wjeżdżała na drugie piętro,
znowu poczuła się jak młoda dziewczyna. Poprosili o ten sam
pokój, w który przed pięcioma laty po raz pierwszy się kochali.
Clive wywiesił na drzwiach kartkę  Nie przeszkadzać!" Zaraz
po wyjściu portiera obydwoje pośpiesznie ściągnęli ubrania i
połączyli się w czułym uścisku. Pięć lat wcale nie osłabiło żaru
ich miłości.
RS
125
Potem, kiedy leżeli, tuląc się do siebie, Penny zerknęła na
ciemne londyńskie niebo i zauważyła, że płatki śniegu wyraznie
gęstnieją.
- Będą piękne święta - wyszeptała.
- Muszę ci coś powiedzieć. - Clive wsparł się na łokciu. Jego
oczy wciąż były zamglone od zmysłowych wrażeń sprzed kilku
chwil. - Miałaś rację z tym telefonem. To niemożliwe, żebym
wtedy dzwonił. Przez długi czas byłem pogrążony w śpiączce i
przypuszczam, że to wszystko mi się tylko przyśniło.
Penny usiadła na łóżku i popatrzyła na niego szeroko
otwartymi ze zdumienia oczami.
- Och, Clive! Gdybyś tylko przyznał się do tego wcześniej... -
zaczęła, ale zaraz przerwała i zmrużyła oczy. - Nie masz
pojęcia, ile znaczą dla mnie te słowa. Wiedziałam, że Victor nie
mógłby skłamać. To taki dobry i wiarygodny człowiek.
- Odniosłem takie samo wrażenie. I zdawałem sobie sprawę z
tego, jak ci zależy na wyjaśnieniu tej zagadki... No więc
podarowałem ci pierwszy świąteczny prezent.
- Och! Dziękuję ci. To najwspanialszy upominek, jaki... -
umilkła, bowiem nagle uznała, że jest coś nieprawdziwego i
podejrzanego w tym tak bezpośrednim wyznaniu Clive'a.
Dlaczego tak bez ogródek przyznał się do kłamstwa? I dlaczego
nazwał to wyznanie świątecznym prezentem?
Penny opadła na poduszki i zaczęła się wpatrywać w sufit.
Clive chciał jej podarować spokój duszy pod choinkę. O to
właśnie mu chodziło!
- Kłamiesz - rzekła łagodnie. - Chcesz mnie uspokoić,
prawda?
Położył się na poduszkach obok niej, ale wypuścił ją już z
krępującego uścisku. Usłyszała jego ciężkie westchnienie.
- Odchodzę od zmysłów, Penny. Nie wiem, jak mam cię
przekonać, że mówię prawdę. Myślałem, że teraz po prostu
przyjmiesz moje słowa i na tym zakończy się cała sprawa. Ale
przyznaję, że zełgałem. Dokładnie pamiętam, jak siostra Jane
RS
126
wykręciła twój numer i podała mi słuchawkę. I wtedy głos
Victora... Przypominam sobie, że słyszałem w słuchawce jakiś
straszny hałas, który bardzo przeszkadzał w rozmowie. Kiedy
poprosiłem, żeby mówił głośniej, odparł, że głośniej już nie
może i dodał, że sąsiadka z góry remontuje kuchnię.
- Co powiedziałeś? - Penny wyglądała na poruszoną.
Hamilton zrobił zdziwioną minę.
- Victor nie mógł mówić głośniej.
- Nie. O tej sąsiadce z góry. To jest to! Och, Clive! Nie
mogłeś sobie tego wymyślić. Przypominam sobie ten okropny
stukot. Cieszyłam się, że miałam wtedy dyżury. Było to w tym
samym okresie, kiedy Victor nocował w moim mieszkaniu.
- Teraz mi wierzysz? Nareszcie! Ja po prostu nie znam twoich
myśli. - Nagle jego głos zabrzmiał twardo jak stal. - Ale jak to
wszystko pogodzić z osobą Victora? Jak on się teraz czuje?
- Pewnie jest mu przykro - mruknęła Penny i wykręciła numer
na miasto.
Telefon odebrała pielęgniarka pracująca w gabinecie ojca
Victora i jednocześnie koleżanka Penny z czasów szkolnych.
Powiedziała jej, że Victor wyjechał na święta i nie zostawił
żadnego adresu kontaktowego.
- Zaraz, zaraz! - pośpiesznie zawołała June Grainger, kiedy
Penny była już gotowa odłożyć słuchawkę. - Mam dla ciebie list
od Victora.
- Bądz tak kochana i otwórz go - poprosiła Penny.
- No cóż. Jeśli tego chcesz...
Penny wstrzymała oddech, słysząc szelest rozrywanej
koperty. Nie przejmowała się tym, co może sobie o niej
pomyśleć dawna koleżanka ze szkolnej ławy. Myślała bowiem
już tylko o świętach.
- No już. Victor pisze tak:
Droga Penny! Przykro mi, że nie zobaczymy się w święta.
Właśnie się dowiedziałem, że przyjeżdżasz w towarzystwie do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl