[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niż pięćdziesiąt kilka innych kobiet, ale co się na miłość boską robi, jak się go wygrab,
żeby był zadowolony?
Spali oddaleni kilka stóp od siebie, ale w nocy Jura obudziła się słysząc, jak Rowan kręci
się niespokojnie. Odruchowo się przysunęła, a on przez sen wyciągnął rękę i mocno ją
do siebie przytulił. Było to takie mile czuć, jaki jest mocny, ciepły. Wtuliła się w niego i
zasnęła.
Rano obudziła się przed nim i prędko się odsunęła. Nie mogłaby znieść znowu tego
gadania:
 błagaj mnie .
89
Wjechali do grodu Brity, gdy tylko otwarto bramy. Miasto nie było bogate i bardzo różniło
siÄ™ od Escalonu.
Były tu domy i malutkie sklepiki, ludzie biegający tu i tam, ale czuło się biedę, miasto
cuchnęło nie wywiezionymi ekskrementami i psującą się padliną. Wieśniacy w
łachmanach przyglądali się z ciekawością Jurze i Rowanowi, bogato ubranym.
Zatrzymali się, żeby kupić maślankę u wędrownego sprzedawcy.
 A gdzie mieszka Brita? spytał Rowan.
 Królowa Brita  dodała Jura, uśmiechając się do handlarza.  Mamy do niej sprawę.
 Tam - wskazał na kamienny dom oparty o północną ścianę muru otaczającego miasto.
Był to duży, ale zwyczajny dom, nie tak obszerny ani tak bogaty jak ten, z którego Rowan
i Jura ukradli ubrania.
 Dzisiaj poluje  powiedział handlarz.  I możecie zobaczyć, jak będzie przejeżdżała
ze swoją strażą. 0, proszę! Drzwi się otwierają i wychodzi straż.
Mimo że plemię Vatellów nie miało własnych pól uprawnych ani dobrych pastwisk,
królowa nie oszczędzała na straży. Dwudziestu mężczyzn jadących z nią było ubranych
bogato w delikatną niebieską wełnę, a ich broń wykonano z bardzo dobrej stali, jakiej nie
było w Lankonii. Konie, wysokie i piękne, wyglądały na dobrze odkarmione i
wytrenowane.
Ale Brita zaćmiewała swą świtę. Jechała wśród dwudziestu wyprostowanych mężczyzn i
wyglądała jak słońce otoczone dwudziestoma księżycami. Była wysoka, szczupła i
przepiękna. Miała długą suknię w angielskim stylu, bardzo dopasowaną w talii, z grubej
kremowej wełny, podkreślającej jej ciemne oczy i włosy.
Kiedy przejeżdżała, miasto zamarło, gdyż każdy mężczyzna, kobieta, dziecko  a
wydawało się, że i zwierzę  zatrzymali się, by ją zobaczyć. Rozległ się szmer, gdy
przejechała przez bramę.
 Stara, co?  powiedział do Jury Rowan.  Nic dziwnego, że mężczyzni za nią latają.
Sam bym poleciał.
Jura spojrzała na niego, ale uśmiechnął się niewyraznie, wpatrując się w bramę, w której
właśnie znikła Brita.
 Jedziemy za nią czy nie?  zasyczała.
 To zadanie wykonam z rozkoszą  powiedział z głupim uśmieszkiem, unikając
wściekłego wzroku Jury.
Wsiedli na konie i wyjechali z miasta na wysoki grzbiet, skąd widać było domy i całą
równinę dookoła. Britę i jej ludzi dzieliła niewielka odległość od murów miasta, gdy
wjechali w pobliski las, by tam rozpocząć polowanie.
 PojadÄ™ za niÄ… i...
 Pojedziemy za nią  powiedziała Jura.  Ode- tniemy ją od jej świty, a pózniej
porwiemy. Mogę zarzucić na nią pelerynę i...
 Pojedziesz za mną i zrobisz, co ci każę. A teraz ruszamy. Okrążymy ich od wschodniej
strony, będziemy ją obserwować i porwiemy, kiedy będzie można.
W końcu to Jura umożliwiła Rowanowi porwanie Brity. Królowa odłączyła od większości
90
swoich ludzi i w towarzystwie zaledwie dwóch strażników goniła wielkiego dorosłego
dzika. Jurze wydawało się śmieszne, żeby na polowanie ubierać się w białą suknię, ale
Rowan obserwując ją, miał dziwny wyraz twarzy.
 Odwróć ich uwagę  powiedziała Jura  a ja odciągnę dzika. Brita pojedzie za nim.
Jura widziała wyraz twarzy Brity, radość, podniecenie towarzyszące pogoni za zwierzem.
Strażnicy zatrzymali się, ostrożni i nasłuchujący. Podnieśli głowy, gdy usłyszeli za sobą
jakiś krzyk przerażenia i, poza jednym, wszyscy zostawili królową i pojechali sprawdzić,
co siÄ™ dzieje.
Brita nie słyszała nic, prócz walącego w uszach tętna, kiedy gnała za dzikiem. Jura
chwyciła dzidę i zeskoczyła z konia. Mimo że Brita nie wyglądała na swoje czterdzieści
parę lat, Jura wiedziała, że nie jest taka młoda, skoro zabicie tego knura zajmowało jej
tyle czasu. Brita stanęła na drodze zwierzęcia, a gdy przebiegało obok, wbiła lancę
w jego bok. Oszalałe z bólu zwierzę odwróciło się do niej i zaatakowało, jak się tego
spodziewała. Jura uchwyciła się zwisającej gałęzi drzewa i podciągnęła na niej, a
skrwawione zwierzę popędziło dalej. Niedaleko za dzikiem galopowała Brita w swej
nieskazitelnie białej sukni. W mgnieniu oka Jura znalazła się na koniu i już po chwili gonił
ją ostatni strażnik, którego łatwo zgubiła. Uśmiechnęła się do siebie pędząc w kierunku,
w którym pojechała Brita. %7ładen irialski strażnik nie dałby się tak łatwo zgubić.
Mignął jej Rowan jadący na południe, tam, gdzie ostatniej nocy rozłożyli obóz. Przed nim
siedziała w siodle Brita. Nie widać było, żeby się specjalnie broniła czy wyrywała ani
żeby była związana i zakneblowana.
Jura popędziła za nimi. Nie ujechała daleko, gdy dostrzegło ją z dala dwóch strażników
Brity i tylko po długiej, wyczerpującej jezdzie udało jej się umknąć.
Prawie zmierzchało, gdy dotarła do znanej wiejskiej chatki. Była osłabiona z wysiłku i
głodu i denerwowała się, czy Rowanowi udało się ujść cało i czy zła królowa Brita nie
wbiła w niego noża.
Z daleka widać było pełzające światło świec w chacie i Jura spodziewała się
najgorszego. Mogła znalezć Rowana zwisającego z sufitu i torturowanego przez Britę i
jej ludzi. Ostrożnie podeszła z boku budynku, z mieczem w rękach i nożem między
zębami, i zajrzała przez jedyne okienko.
Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Rowan siedział na stołku, trzymając na kolanach
starą lutnię. Jego złote włosy błyszczały, a u jego stóp siedziała wspaniała Brita,
wpatrując się w niego z uwielbieniem. Naprzeciw nich usadowiła się para wieśniaków z
trójką dzieci, patrzących na tych dwoje, jakby to była para aniołów.
 Zagraj jeszcze coś  powiedziała do Rowana Brita głosem zachrypniętym od dymu
unoszÄ…cego siÄ™ z piecyka koksowego.
Uśmiechnął się do niej.
 Tak, królowo, co tylko zechcesz.
Jura była tak przerażona i zdumiona tą sceną, że nóż wypadł jej z zębów i uderzył o
ścianę.
Rowan zerwał się na równe nogi, porwał miecz i wyskoczył przed chatę. Schwytał Jurę,
nim doszła do swego konia.
 Gdzie byłaś?  zażądał wyjaśnienia.
91
 Gdzie ja byłam?  krzyknęła.  Wodziłam za sobą dwóch strażników. Chroniłam
ciebie i twoją.., twoją...  Była zbyt wściekła, żeby mówić dalej.
 Brita przesłała swoim ludziom wiadomość. Myślałem, że wszystkim powiedziała, że
chce zostać ze mną. Sądziłem, że może się kąpałaś przed spotkaniem z królową. 
Obrzucił ją spojrzeniem od góry do dołu.  To niezły pomysł, Jura. Ociekasz potem.
Jura podniosła miecz, z zamiarem odrąbania jakiejś części jego ciała, najchętniej głowy.
Złapał ją za ramiona.
 Jura, co się z tobą dzieje? Przecież gdybym wiedział, że grozi ci niebezpieczeństwo, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl