[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Oczywiście że tak! Bałam się, że możesz zginąć!
Kobieta była silnie potłuczona i nieprzytomna, lecz chyba
nie odniosła poważniejszych obrażeń. Kyle rozciął jej suknię,
by mocją dokładniej zbadać, i po chwili wydał westchnienie
ulgi.
- Miała niewiarygodne szczęście - rzekł z radością.
Córka rannej płakała bezgłośnie, patrząc na matkę. Hanna
pomyślała ze zgrozą, że obie kobiety, które wyruszyły za-
pewne na spokojne zakupy, nie spodziewały się wcale tak
koszmarnego zakończenia swej wyprawy.
Kiedy wszystkie ofiary wypadku zostały już odesłane do
szpitali, a policjanci i strażacy uznali, że w pociągu nie ma
już nikogo więcej, Hanna wsiadła z Kyle'em do jego samo-
chodu, by wrócić do bazy.
Nadal była wstrząśnięta i oszołomiona niedawnymi prze-
życiami. Nie mogła oprzeć się przekonaniu, że był to najgor-
szy dzień w jej życiu. Mimo to postanowiła odbyć z Kyle'em
zasadniczÄ… rozmowÄ™.
- Kiedy wszedłeś do tego wagonu, złożyłam pewne przy-
rzeczenie - wyznała po długiej chwili milczenia.
- Jakie?
- Zlubowałam, że jeśli mnie ponownie poprosisz, wyjdę
za ciebie, nie stawiając żadnych warunków.
Gdyby chciała wyprowadzić go z równowagi, to nie mo-
głaby chyba znalezć lepszego sposobu. Był tak zdumiony, że
omal nie potrącił jadącego przed nimi samochodu, a potem
zjechał na pobocze i zatrzymał się.
S
R
- Czy mogłabyś to powtórzyć?
- Słyszałeś mnie za pierwszym razem - odparła cicho.
- Hm. Muszę przyznać, że istotnie cię słyszałem. Chcia-
łem jednak, żebyś to powtórzyła.
Siedziała nieruchomo, czekając na jego odpowiedz, która
mogła na zawsze zmienić jej życie. On jednak najwyrazniej
nie był zbyt przejęty jej szaleńczym wyznaniem.
- Dziękuję ci za to, że chcesz wystąpić w roli baranka
ofiarnego - powiedział chłodnym tonem. - Ale kiedy wystą-
piłem z tą propozycją, nie spodobało ci się moje podejście.
Teraz ja z kolei muszę wyznać, że nie jestem zachwycony
twoim podejściem. Czy chodziło ci o to, co stanie się z Be-
nem w wypadku mojej śmierci? Czy też może byłaś nieprzy-
tomna z rozpaczy, wywołanej tą katastrofą?
Mogła mu powiedzieć, że gdyby coś mu się stało, ona
również chciałaby umrzeć. %7łe jest w nim rozpaczliwie zako-
chana i zgodzi się na każdy układ, jaki jej zaproponuje. Ale
nie była pewna, czy w to uwierzy. Przecież nie potraktował
jej wyznania poważnie.
- Widzę, że wątpisz w moją szczerość, więc lepiej zapo-
mnijmy o całej sprawie - poprosiła drżącym głosem. %7ła-
łuję, że znowu cię spotkałam, Kyle. Masz niszczący wpływ
na moje życie. A teraz, jeśli nie chcesz, żeby zaczęto nas
poszukiwać, wracajmy do bazy.
Kyle przez cały dzień nie mógł otrząsnąć się ze zdumienia.
Hanna postanowiła wyjść za niego za mąż bez względu na
okoliczności, a on, zamiast być zachwycony, czuł się lekko
zakłopotany.
To prawda, że proponując jej związek, nie wspomniał ani
S
R
słowem o miłości. Ale przecież ona też tego nie zrobiła. Na
czym więc polega ich wspólny problem?
Niewątpliwie przyciągali się fizycznie. Ale przecież bazą
trwałego małżeństwa są takie elementy jak miłość, uczci-
wość, wzajemne zaufanie.
Hanna jest piękną i dobrą kobietą, więc nie miał prawa
zmuszać jej do małżeństwa z rozsądku. I tak już w wystar-
czającym stopniu skomplikował jej życie. To chyba miała na
myśli, mówiąc o jego destrukcyjnym wpływie.
Doszedł do wniosku, że powinien przestać się jej narzu-
cać. Przynajmniej na jakiś czas.
Hanna została wezwana do wypadku w kilka minut po
powrocie do bazy. Nie widziała Kyle'a przez resztę dnia.
Gdy tylko znalazła wolną chwilę, rozważyła raz jeszcze
na chłodno całą sytuację. Czuła się upokorzona. Kochany
przez nią mężczyzna odrzucił uprzejmie lecz stanowczo jej
oświadczyny. Doszła do wniosku, że powinna konsekwentnie
go unikać. Ale to postanowienie nie poprawiło wcale jej
samopoczucia.
Limit oczekujÄ…cych jÄ… tego dnia przykrych niespodzia-
nek nie był jednak najwyrazniej wyczerpany. Po kolejnym
powrocie do bazy zastała zaadresowany do siebie list. Kiedy
go przeczytała, westchnęła z rozpaczy i wzniosła oczy ku
niebu.
Droga Hanno, jestem zachwycony, że udało mi się trafić
na twój ślad. Powinienem był spytać cię wczoraj o adres. Ale
na szczęście ta miła kobieta, u której mieszkałaś w Chelten-
ham, powiedziała mi, gdzie pracujesz. Muszę się z tobą spot-
S
R
kac. Wynająłem na kilka dni pokój w hotelu. Do zobaczenia
jutro. Całują, Paul".
Usiadła ciężko na najbliższym krześle. Od lat nie mia-
ła kontaktu ze swoim samolubnym byłym szwagrem,
a teraz wkraczał w jej życie już po raz drugi w ciągu dwóch
dni.
Wyraznie postanowił wkraść się na nowo w jej łaski.
I oczywiście zakładał, że ona będzie tym zachwycona.
Na samą myśl o nim zrobiło jej się słabo. Co pomyśli
Kyle, jeśli zobaczy kręcącego się koło niej Paula? Będzie
przekonany, że przez cały czas go okłamywała.
Jakie to ma znaczenie? - pomyślała w końcu, wzruszając
[ Pobierz całość w formacie PDF ]