[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kocham. Aż będziesz miała dość i się zgodzisz, bylebym już tylko przestał.
 Nigdy się nie znudzę  zapewniła i objęła go za szyję. Bawiła się jego
włosami.  Powiedz to jeszcze raz.
 Kocham ciÄ™.
 Jeszcze raz.
 Kocham cię.  Wtulił się w jej ramiona.
 Ja też cię kocham, Jackson. Tak bardzo cię kocham.
 Czy to znaczy, że się zgadzasz?
119
RS
 To znaczy, że się zgadzam  potwierdziła, uśmiechając się promiennie.
Jej dusza śpiewała i wszystko było takie, jakie powinno być: leżała w
ramionach Jacksona, a przyszłość zapowiadała się wspaniale. Wspaniale. 
Oczywiście, że się zgadzam  powtórzyła.  Kocham cię.
 Dzięki Bogu  wyszeptał.
120
RS
EPILOG
Osiem miesięcy pózniej...
Postanowili, że będzie miała na imię Molly. Wyglądała zupełnie jak jej
starsza siostrzyczka. A mamusia i tatuś byli w siódmym niebie.
Jackson pocałował Casey.
 Jesteś niesamowita.  Uśmiechnął się do kobiety, która sprawiła, że
jego życie stało się coś warte. %7łe wypełniło się treścią.
 Tak długo, jak w to wierzysz, wszystko będzie dobrze.  Casey
pogładziła go po twarzy.
 Po tym, co dziś pokazałaś, jestem o tym przekonany.
Na jego twarzy znać było zmęczenie. Poród trwał dziewięć godzin.
Jackson był przy niej przez cały ten czas i Casey wiedziała, że dzięki
świadomości, że on czuwa przy jej boku, było jej o wiele, wiele łatwiej.
Wcześniej odwiedzili ich Travis i Adam z żonami. Podziwiali Molly i
obiecali, że do czasu powrotu Casey i Jacksona do domu będą mieli baczenie
na Mię. Wreszcie szczęśliwi rodzice zostali sami.
 Kocham cię  powiedział Jackson, wyjmując z kieszeni małe,
niebieskie, aksamitne pudełeczko.
 Ostatni raz, kiedy widziałam takie pudełko, nie skończyło się to
najlepiej  zauważyła ostrożnie Casey, uśmiechając się niepewnie.
 Nie wiem, o czym mówisz, o piękna! Jestem żonatym mężczyzną, do
szaleństwa zakochanym w swej żonie.
 Cóż, w takim wypadku...  Wyjęła mu z rąk pudełeczko, otworzyła je i
zamarła z wrażenia. Na jedwabnej wyściółce lśnił ogromny, kwadratowy szafir
o ciemnoniebieskiej barwie, z dwoma błyszczącymi brylantami po bokach. 
Ach, Jackson!
121
RS
Wziął pierścień z jej rąk i nałożył jej na palec.
 Dlatego szafir, że przypomina mi twoje oczy. A dwa brylanty są jak
nasze dwie córeczki. A złoto to wieczność. Z tobą. Dziękuję ci, Casey.
Dziękuję ci, że mnie znalazłaś. I że mnie pokochałaś.
Casey podniosła głowę, by go pocałować. I poczuła, jak czuła zresztą
każdego dnia swego nowego życia, że jej marzenia naprawdę się spełniły.
122
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl