[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sięgnęła po drugi talerz i ponownie uderzyła.
Znów się zachwiał, ale zdołał złapać ją za ramię. Chciał je wykręcić, lecz
wówczas Gillian przypomniała sobie lekcję samoobrony, której udzieliła jej
amerykańska sąsiadka, kiedy przeprowadziła się z Irlandii do Nowego Jorku.
Celuj w oczy, Gillian...
Zamachnęła się potę\nie wolną ręką. Tym razem ryknął jak zraniony zwierz.
Wyszarpnął zza pleców karabin, lufa broni uderzyła ją w bok. Teraz Gillian naprawdę
walczyła o \ycie.
Przebudzona Caitlin zaczęła płakać i krzyczeć z przera\enia, zupełnie jak w
koszmarach, które Gillian śniła tak często. Płacz dziewczynki wyzwolił w niej
dodatkowe siły. Poczuła, jak adrenalina wypełnia jej \yły, i zaczęła walczyć z dziką
desperacją. Schwyciła karabin stra\nika, usiłując mu go wyrwać. Nie chciał puścić.
Szarpnęła. Huknął strzał...
A potem zapadła cisza.
Gillian stała z bronią w ręku i patrzyła na le\ące u jej stóp martwe ciało.
 Ciociu!  Caitlin złapała ją za nogi.  Czy on nie \yje? Czy ten zły pan nie
\yje?
 Nie wiem... nie wiem...  zachwiała się, jakby znowu oszołomiono ją
narkotykiem.  Nie wiem, Caitlin. Wiem tylko, \e musimy iść. Musimy ju\ iść,
kochanie, szybko...
Wyrwała z dłoni stra\nika klucze, otworzyła drzwi i wybiegła na korytarz,
który wypełniały odgłosy strzelaniny. Cofnęła się wystraszona, stanęła w najdalszym
kącie pokoju, zasłoniła dziecko własnym ciałem i czekała z karabinem wymierzonym
przed siebie.
Pierwszy stra\nik wpadł na nich szybciej, ni\ się spodziewali. Musieli u\yć
broni. Wcią\ posuwali się naprzód, ale zawdzięczali to w głównej mierze szczęściu i
całkowitemu zaskoczeniu terrorystów.
 Tu je trzymają.  Breintz dotarł pierwszy do drugiego poziomu twierdzy.
Schował się za kolumną u szczytu schodów i machnął lufą w stronę korytarza. 
Zatrzymam ich. Wy idzcie po kobietÄ™ i dziecko.
Trace ujął granatnik i wystrzelił trzy pociski w stronę schodów.
 Teraz uwa\aj!  wrzasnął Flynnowi do ucha, przekrzykując odgłosy
detonacji.  Walimy przed siebie! Ja biorÄ™ lewe drzwi, ty prawe, jasne? No to jazda!!!
 Popędził przed siebie co sił, wywa\ył kilka kolejnych drzwi, a\ wreszcie dostrzegł
ostatnie, które były otwarte. Z plecami przyciśniętymi do ściany ujął karabin w obie
dłonie i odetchnął głęboko, nim wdarł się do pomieszczenia z bronią gotową do
strzału.  Wszyscy na ziemię!!!
Kula przeciwnika drasnęła go w ramię, jednak gdy upadł na podłogę i mocnym
wykopem zwalił go z nóg, był zbyt zaskoczony, aby poczuć ból.
 Dobry Bo\e, kobieto  wyszeptał.
 Trace!  Odrzuciła broń i przysunęła się do niego.  Och, Trace, myślałam,
\e nie \yjesz!
 Mało brakowało.  Przejechał dłonią po ramieniu. Jego palce natychmiast
zabarwiły się na czerwono.
 Bo\e, Flynn...  Teraz Gillian rzuciła się do brata, który wpadł do
pomieszczenia z wrzaskiem, który miał zapewne dodać mu odwagi.
 Tatuuuś!!!  Caitlin przebiegła przez pokój, by równie\ znalezć się w
ramionach ojca.
 Dobra, kochani. Rodzinne czułości będą pózniej  osturzegł ich Trace. 
Teraz idziemy... Breintz! Jesteś gotów?  Posłał kilka pocisków w kierunku
pierwszego piętra, aby osłonić partnera.  Wal do nas! Wyprowadz ich na zewnątrz, a
ja zabawię naszych przyjaciół!  Odbezpieczył automat, który zabrał jednemu ze
stra\ników. Poczekał jeszcze, a\ Breintz do nich dobiegnie, a potem poło\ył mu dłoń
na ramieniu i powiedział:  Piętnaście minut. Wysadz w powietrze tę budę za
piętnaście minut.
 Chciałbym cię jeszcze kiedyś zobaczyć.
 Na wszelki wypadek napatrz się teraz.  Trace uśmiechnął się przekornie i
pobiegł w stronę schodów, osłaniając się ogniem.
 Nie!  krzyknęła za nim Gillian.  On nie mo\e tego zrobić!
Popatrzyła z rozpaczą na Breintza, lecz nawet on nie był ju\ w stanie
zatrzymać Trace'a O Hurleya. Czy jednak ona, zakochana w nim kobieta, mo\e
pozwolić mu zginąć? Nie, musi mu pomóc, musi stanąć twarzą w twarz z
przeznaczeniem.
 Przepraszam, Flynn  pośpiesznie ucałowała brata  muszę z nim zostać.
Idzcie...  po\egnała ich i pobiegła za ukochanym.
Dogoniła go w połowie schodów.  Zaczekaj;
 Chryste Panie! Jill!
 Będzie im łatwiej, jeśli się rozdzielimy.
 Zostaję z tobą. Taka była umowa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl