[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słuchawki.
dowatym tonem. - Ale ja i tak znam prawdę. Zabawiałeś
Sophie odetchnęła. Tak mało brakowało, by się złamała.
się z nią tak długo, że wreszcie sama musiała cię wyrzucić
To wszystko przez tę jego bliskość, przez te ciemne oczy
o drugiej nad ranem!
o hipnotyzującym spojrzeniu... Teraz jednak znowu mogła
- To nie tak. Między nami nic nie było. - Poderwał się
trzezwo myśleć. Podeszła do drzwi.
i chwycił Sophie za ramię, gdyż zamierzała bez słowa opu
- Sophie! - Wyciągnął do niej rękę, a dłonią drugiej
ścić kuchnię. - Mogę wszystko wytłumaczyć. Daj mi tylko
zakrył słuchawkę. - Chodz do mnie.
szansÄ™.
Czemu nie? To ostatni raz, pomyślała i zawróciła. Objął
- Słucham, to może być ciekawe - zadrwiła.
ją i przytulił mocno do siebie.
- Rzeczywiście poszedłem wtedy do niej, ale tylko dla
- Muszę wracać do Londynu. Mój klient ma kłopoty.
tego, że zadzwoniła z prośbą o zwrot dokumentacji doty
Pewnie wrócę pózno, więc już nie będę cię budził. Dokoń
czącej pewnej sprawy, którą prowadziliśmy wspólnie jakiś
czymy tę rozmowę jutro rano, dobrze? - uśmiechnął się
rok temu. Wkrótce potem zerwałem z nią i nie mieliśmy
niepewnie. - Zgadzasz siÄ™?
już ze sobą żadnego kontaktu - tłumaczył. - Tak więc za
- Tak. O dziewiątej, w oranżerii. Podobno ma być cie
niosłem jej te papiery. Tymczasem Janet upiła się, próbo
pło, można posiedzieć poza domem.
wała mnie uwieść, a wreszcie zagroziła samobójstwem.
- Zwietnie.
Musiałem ją jakoś uspokoić, pijany człowiek nie odpowia
Justin odetchnął z wyrazną ulgą i pocałował Sophie.
Nie mogła się powstrzymać od odwzajemnienia pocałunku.
Po chwili wyszła z kuchni i udała się do swego pokoju. Po
drodze roześmiała się niewesoło. Proszę, wystarczy poroz
mawiać z Anglikiem o pogodzie i już się wszystko dobrze
układa, pomyślała sarkastycznie. Fakt, że oboje choć mieli
obywatelstwo brytyjskie, ale Anglikami nie byli, jakoÅ›
ROZDZIAA PITY
umknÄ…Å‚ jej uwagi.
Siedziała z zamkniętymi oczami na lotnisku i z niecier
pliwością czekała na komunikat dla pasażerów udających
>
się do Nowego Jorku. Wciąż nie mogła uwierzyć, że to
zrobiła. Opuściła swego męża.
Okazało się to śmiesznie łatwe. Wymknęła się z domu
bladym świtem, włożyła walizki do bagażnika, zwolni
ła hamulec i samochód bezgłośnie stoczył się z podjazdu
na ulicę. Dopiero tam uruchomiła silnik, by nie obudzić
Just i na.
Wiedziała, że spał. Czuwała bowiem całą noc i słyszała,
jak wrócił o trzeciej nad ranem. Gdy wszedł do jej pokoju,
udawała pogrążoną w głębokim śnie. Wyszeptał jej imię,
lecz nie zareagowała. Jakieś dwie godziny pózniej to ona
zakradła się do jego sypialni i przez chwilę słuchała rów
nego oddechu. Odetchnęła. Mogła bez przeszkód uciec
z domu.
- Sophie! Co ty tutaj robisz?
Na dzwięk znajomego głosu błyskawicznie otworzyła
oczy. W jej stronę zmierzał Wayne Sutton.
- To samo, co ty. Lecę do Stanów - uśmiechnęła się
blado. - Zmieniłam nieco plany...
Wyglądało na to, że potężny Teksańczyk natychmiast
połapał się w sytuacji. Popatrzył na nią ze współczuciem
i usiadł obok.
- Czy twój mąż wie o tym?
żeństwie, natychmiast postanowił jej pomóc. Pocieszał ją,
Przecząco potrząsnęła głową. Dławiło ją w gardle, nie
jak mógł, dał klucze do swej letniej rezydencji na słynącej
potrafiła wydobyć z siebie nawet słowa.
z urody plaży w Malibu, poradził, gdzie ulokować pienią
- Gdybym mógł ci w czymś pomóc. - Objął ją pocie
dze. Starał się też dostarczać rozmaitych rozrywek, by za
szajÄ…co.
głuszyć jej ból.
Sophie, która od dwóch dni żyła w niesamowitym stre
Sophie szybko zrozumiała, że beztroski styl życia i zu
sie, załamała się wreszcie i rozpłakała bezradnie jak dzie
pełny luz nie odpowiadają jej. Opuściła Amerykę jako na
cko. Wayne przytulił ją do siebie i szeptał coś do niej
stolatka, a wróciła jako pozbawiona złudzeń młoda kobie
uspokajajÄ…co.
ta. W dodatku siedem lat pobytu w Anglii zrobiło swoje.
%7ładne z nich nie zauważyło smagłego bruneta, który
To, że szczęśliwym zbiegiem okoliczności posiadała spory
wszedł do poczekalni i nagle stanął jak wryty. W jego
majątek, nie oznaczało, że miała spędzać czas na słodkim
oczach pojawiła się niekłamana rozpacz. Zachwiał się jak
nieróbstwie. Wiedziała, że taka postawa nie prowadzi do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]