[ Pobierz całość w formacie PDF ]

okazać Mike'owi, jak bardzo go kocha. Nie pomyślała o tym wcześniej tylko
dlatego, że była zbyt pochłonięta porwaniem Sarah.
Ale teraz mogła myśleć jasno. I bardzo pragnęła naprawić wyrządzoną mu
krzywdÄ™.
Położyła się spać z uśmiechem na ustach.
Następnego ranka, kiedy domownicy jeszcze spali, Stephanie zapukała do
drzwi Anny.
- Anno, wybieram się służbowo na Wschodnie Wybrzeże. Może mnie nie być
parÄ™ godzin albo kilka dni.
- A co z serialem?
- Jeśli Mike zadzwoni, powiedz mu, że ta podróż jest absolutnie konieczna i
że nadrobię stracony czas po powrocie. Aha, i jeszcze jedno. Jeśli poprosi o
spotkanie z Sarah, pozwól mu.
W oczach Anny nie było widać ani odrobiny zdumienia.
- On wie, prawda?
Stephanie kiwnęła głową.
- Tak. Ale Sarah nie wie. Dlatego nie mów jej ani słowa. - Wyciągnęła dłoń i
uścisnęła rękę Anny. - Wiem, że zagrożenie minęło, ale proszę, Anno, nie
spuszczaj Sarah z oka. Dopóki Joseph nie będzie mógł podjąć swoich
obowiązków, będziesz ją odwoziła do szkoły, dobrze?
267
RS
- Już postanowiłam, że tak zrobię.
- A kiedy Lucy się obudzi, zadbaj, żeby miała wszystko, czego potrzebuje.
Powiedz jej, że porozmawiamy, jak wrócę.
- Co o niej sÄ…dzisz, Stephanie?
Doskonale wiedziała, co Anna ma na myśli.
- Myślę o niej jak najlepiej, Anno. Jest w niej coś ciepłego i porządnego. Mam
wrażenie, że chociaż nigdy jej nie znałam, nasze życie było pod wieloma
względami podobne. - Uśmiechnęła się. - Myślę, że zapoznawanie się z
siostrzyczką sprawi mi dużą przyjemność.
Anna objęła Stephanie.
- Mnie też. Teraz - dodała, wypuszczając ją - powiedz, dokąd się wybierasz.
Czy to jakaÅ› wielka tajemnica?
- Lecę do Miami, żeby zobaczyć się z Douglasem. Najwyższa pora dowiedzieć
się prawdy o tym, co naprawdę zaszło w Vincentown tamtego lata 1980 roku. Ale
nie chcę, żeby Mike o tym wiedział, więc zmyślisz jakąś historyjkę, dobrze, Anno?
Gdyby się dopytywał.
Ze świeżo umytymi i związanymi z tyłu włosami Lucy spacerowała obsadzoną
kwiatami ścieżką w pachnącym ogrodzie Stephanie. Kilka minut wcześniej Anna
zaproponowała, że poda jej śniadanie na tarasie, ale Lucy odmówiła i wybrała się
na samotnÄ… przechadzkÄ™.
Chociaż poprzedniego wieczoru wszyscy przyjęli ją bardzo serdecznie, nie
miała ochoty udawać, że wszystko jest w porządku.
W chłodnym świetle poranka świadomość, że Jesse Ray nie żyje i że to ona go
zabiła, napełniła ją taką rozpaczą, że skuliła się pod pościelą i szlochała cicho
przez dłuższy czas.
W końcu, jak przystało na dzielną osobę, wzięła prysznic, włożyła czyste
dżinsy i bawełnianą bluzę, a potem poszła na spacer. Pomyślała, że świeże
powietrze i mocno świecące słońce dobrze jej zrobią i pomogą zdecydować, co chce
robić z resztą życia.
- Lucy?
Na dzwięk głosu Mike'a Chandlera odwróciła się.
- Pan Chandler!
Podszedł do niej z rękami w kieszeniach. W kremowych spodniach i brązowej
koszuli z zamkiem oraz w brunatnej lnianej marynarce wyglądał bardzo
atrakcyjnie.
- Mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam. Anna powiedziała mi, że cię tutaj
zastanÄ™.
Potrząsnęła głową.
268
RS
- Nie. - Lubiła go. Było w nim coś delikatnego i uspokajającego. I chociaż
zeszłego wieczoru Lucy wyczuła jakieś napięcie między nim a Stephanie, miała
wrażenie, że tych dwoje łączy coś szczególnego.
- Odwiozę cię do prokuratora okręgowego. Ale nie musisz się martwić - dodał
szybko, kiedy rzuciła mu smutne spojrzenie. - On chce zamknąć sprawę, a nie
może tego zrobić, póki nie złożysz zeznań.
Nie chciała ponownie przeżywać koszmaru zeszłej nocy, ale rozumiała, że to
konieczne.
- Czy Stephanie pojedzie z nami?
Mike zachmurzył się.
- Nie. Poleciała na Wschodnie Wybrzeże.
Przez chwilę szli w milczeniu. W końcu Mike popatrzył na nią.
- Zastanawiałaś się, co byś chciała robić? Zostaniesz w Los Angeles?
- Myślę, że tak. Pomimo tego, co się wydarzyło, podoba mi się tutaj. I będę
blisko Stephanie i Sarah.
- Mógłbym ci pomóc znalezć jakąś pracę. Może posadę w jakimś biurze. Znam
wiele osób w branży telewizyjnej.
- To bardzo miło z pana strony, ale będę się czuła lepiej, jeśli sama znajdę
sobie pracę. - Wszystkie myśli, które przychodziły jej do głowy, tak czy owak
prowadziły do Jesse Raya. - Kiedy tu przyjechałam, miałam nadzieję, że wrócę do
szkoły. %7łe będę nauczycielką tańca - dorzuciła, widząc jego pytające spojrzenie.
- JesteÅ› tancerkÄ…?
- Byłam. Dawno temu.
- Dlaczego porzuciłaś ten zawód?
Spojrzała przed siebie.
- Po prostu nie wyszło mi, to wszystko.
- Nauczanie to cudowny pomysł.
Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Lucy wybuchnęła śmiechem.
- I mnóstwo roboty, zważywszy, że od dziewięciu lat nie zakładałam baletek.
- Mam przeczucie, że pójdzie ci doskonale. - Mówił z przekonaniem.
Z wyjątkiem kilku chwil w Topanga Canyon, kiedy sprawiała wrażenie
oderwanej od rzeczywistości, Lucy Gilmour okazała mnóstwo odwagi i zdrowego
rozsądku. Bez względu na to, czy była siostrą Stephanie, fakt, iż uratowała życie
jego córce, oznaczał, że praktycznie jest członkiem rodziny.
- Właściwie - powiedział - moja siostra była kiedyś nauczycielką. Może ona
powie ci, jak ubiegać się o kredyt na studia, gdybyś go potrzebowała.
Miał ochotę zrobić dla niej coś więcej. Z pewnością na to zasługiwała. Intuicja
podpowiadała mu jednak, że przyjmie od niego tylko dobrą radę. Nie chciała wziąć
nawet tych pieniędzy, które Jesse Ray ukrył pod materacem.
269
RS
- Proszę je oddać na cele dobroczynne - powiedziała kapitanowi Harmonowi. -
Ja ich nie chcÄ™.
Uśmiechnęła się do niego pogodnie.
- To byłoby wspaniale, panie Chandler. Dziękuję.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Ach, jeszcze jedno. - Wziął ją za rękę i
pochylił się ku niej. - Czy mogłabyś mówić do mnie Mike? Pan Chandler sprawia,
że czuję się strasznie staro.
39 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl