[ Pobierz całość w formacie PDF ]
karnacji i z kaskadą włosów opadających na delikatnie piegowate ramiona. Conan mógł zresztą
dostrzec wszystkie piegi na jej ciele, jako \e ubrana była jedynie w krótką jedwabną szatę, która
przesłaniała jej ciało od piersi do bioder.
Massouf gapił się tak, jakby rzeczywiście stał się \abą. Wreszcie zamknął usta i zrobił parę
kroków do przodu, wyciągając rękę do kobiety. Odtrąciła ją, jakby z nim igrała.
No dalej, Massouf. Tak prędko zapomniałeś o Dessie?
Massouf przełknął ślinę.
Nie zapomniałem. Ale jeśli ona jest w warowni, to mo\e powinienem. Pomo\esz mi
zapomnieć o niej? Mam&
Massouf, przyjacielu przerwała mu. Zrobię coś lepszego. Pomogę jej uciec od lorda
Achmaia i jego starych \ołnierzy. Ona zasługuje na&
Na Croma! wyrzucił z siebie Conan. W końcu rozpoznał ten głos, a z oczu spadła
zasłona. Pani Illyana, czy te\ moje uszy są zaczarowane tak samo jak oczy?
Strona 33
Green Roland - Conan mÄ™\ny
Ach, Conanie, wiedziałam, \e szybko mnie przejrzysz. Nie wydaje mi się, by lord Achmai i
jego ludzie dorównali ci bystrością.
Najpewniej nie odparł Conan. Ale co to nam da?
Conanie, nie wiemy, co czeka nas w warowni. Wątpię, czy nawet ty zdołałbyś wydostać
stamtÄ…d DessÄ™ bez czyjejÅ› pomocy.
To nie znaczy, \e twoja pomoc na coś się przyda. Gdybyśmy mogli z Raihną&
Och, my oboje mo\emy. Pójdę z tobą i u\yję tego czaru. Kiedy Achmai i jego ludzie będą
całkowicie pod jego działaniem, ty pójdziesz odszukać Dessę. Raihna i Massouf poczekają na
zewnątrz, by dać nam wsparcie, jeśli będzie potrzebne i osłaniać odwrót.
Raihna otworzyła usta, by zaprotestować, ale Massouf zaskoczył ją rzucając się do kolan
Illyany. ObjÄ…Å‚ jÄ… w talii i przycisnÄ…Å‚ twarz do jej brzucha.
Pani, o pani, przebacz, \e zwątpiłem w ciebie! Przebacz mi&
Przebaczę ci wszystko, tylko natychmiast przestań lamentować i wstań, jak na mę\czyznę
przystało. Gdy Dessa zostanie uwolniona, będzie jej potrzebny mę\czyzna, a nie zawodzący
dzieciak.
Trochę trwało, a\ Massouf posłuchał.
Słyszałem ju\ gorsze plany powiedział Conan. Pójdę tam jako \ołnierz szukający
roboty. Ty mo\esz wejść do warowni przebrana za mę\czyznę. A mo\e ten czar będzie trwał cały
dzień?
Tak mo\e być, ale nie bez wysiłku, na jaki mogę sobie pozwolić, jeśli chcę oprócz tego
zrobić coś więcej przyznała Illyana. Nie u\ywam do tego Kamienia. I nie u\yję, chyba \e
reszta zawiedzie. Połączone, Kamienie wzmacniają się nawzajem. Gdy są rozdzielone, ka\dy z
nich musi mieć trochę czasu na odtworzenie mocy pomiędzy zaklęciami.
Czary pozostawię tobie oświadczył Conan, kładąc rękę na rękojeści miecza. Ja zaś
dowiem się, gdzie jest owa warownia. Jeśli dość blisko, mogę poszpiegować dziś w nocy i
wrócić przed świtem. Gdy będziemy zawczasu wiedzieć&
Och, nie musisz się trudzić, Conanie w uśmiechu Illyany zauwa\ył zmysłowość, która,
jak się obawiał, nie była jedynie przejawem działającego zaklęcia.
Jak to? Mo\e czytałaś w myślach naszej gospodyni?
Dokładnie. Przyszła do mnie i zapytała, czy czegoś nie trzeba do naszych pokoi. Kiedy
była blisko, odczytałam z jej myśli, \e chce wysłać ostrze\enie i gdzie zamierzała je posłać.
Wtedy zmieniłam jej myśli. Wyśle wieść tylko o tych, którzy przyjdą do warowni jutrzejszej
nocy czyli o nas.
W porządku zabrzmiało to nazbyt wstrzemięzliwie i nędznie nawet jak na ucho Conana.
Na Croma, dobra robota, nawet gdy odwaliła ją czarodziejka! Czemu narzekać na swój miecz,
gdy kowal był niedbały?
Jestem ci niezwykle wdzięczny, pani Illyano. Teraz ustalmy jakieś miejsce spotkania na
wypadek, gdyby trzeba było uciekać z tej gospody. Ja będę przy warowni&
Nie ma potrzeby, byś gdziekolwiek włóczył się w tym mroku, Conanie. Właścicielka
gospody ju\ była w warowni. To, co wyczytałam w jej umyśle, potrafię pokazać tobie.
Lodowaty chłód przeszył Conana. Poddawać się działaniu jakiegoś zaklęcia docierającego do
głębi umysłu?
To moje zaklęcie, Conanie. Chyba mo\esz mi zaufać? I nie, nie czytałam w twoich
myślach. Mówiłeś na głos, nie zdając sobie sprawy.
Kapitanie Conan, jeśli wolno coś powiedzieć& rozpoczął Massouf.
A czy to coś zmieni, jeśli powiem, \e nie wolno?
Massouf zaśmiał się.
Tylko tyle, \e nie wiadomo z czym tam się spotkasz. Jestem pewien, \e pani Illyana zrobiła
wszystko, co w jej mocy. Ale ty będziesz miał tam sporo cię\kiej roboty, chyba \e ona wyczaruje
smoki i trolle. Czy nie lepiej oszczędzać siły na jutrzejszą noc?
Mylę, \e twoim pierwszym zajęciem, jako człowieka wolnego, będzie stanowisko doradcy
króla Yildiza od spraw strategicznych jęknął Conan. Jest sens w tym, co mówisz, jeśli
nasza gospodyni mo\e zdradzić nam jakieś sekrety owego miejsca!
Zaufaj jej, Conanie nalegała Raihna. Wszystko, co właścicielka gospody widziała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]