[ Pobierz całość w formacie PDF ]
właśnie z tego powodu nie wiedziała, czy Jack chce być
z nią ze względu na nią samą, czy tylko z obowiązku
wobec Juliany. Te myśli ją prześladowały, bo Jack był
dobrym człowiekiem. Znalazła w nim bardzo niewiele
cech, które nie przypadły jej do gustu. Na litość Boską,
jaka kobieta nie kochałaby mężczyzny, który robi pranie
i gotuje?
Jack, opadając ostrożnie na krzesło, obserwował prze-
mykajÄ…ce przez jej twarz emocje.
Melanie rzuciła mu niechętne spojrzenie.
- O co chodzi? Coś cię boli? - Jack wiercił się na
krześle.
- Tak.
- Dać elektryczny koc lub maść?
Dziobnął kawałek mięsa i patrząc na nią uwodziciel-
sko powiedział:
- Na ten ból żadna z tych rzeczy nie pomoże.
- Och. - Znaczenie jego słów spadło na nią niczym
gruba warstwa ciepłego miodu. Usiadła. - Och. - Pod-
szepty rozsądku utonęły w czysto kobiecej radości. Pra-
gnie mnie, myślała uszczęśliwiona.
Podniosła wzrok. W kącikach jej ust drgał uśmiech.
- Jedz! - rozkazał. - Bo inaczej tak się tobą zajmę,
że będziesz mruczeć ze szczęścia.
Przyprawiająca o zawrót głowy struga gorąca rozlała
siÄ™ po jej ciele.
- Tak jest, sir. Grozba odnotowana. Mam siÄ™ zamel-
dować w oddziale?
66
RS
Roześmiał się i napięcie między nimi opadło. Zmienili
temat. Rozmawiali o wszystkim, prócz tego, że pragną
dzielić się nie tylko posiłkiem.
Półtorej godziny pózniej ułożyli Julianę do snu. Me-
lanie zebrała zabawki i zeszła do salonu. Jack siedział
na sofie przed ściszonym telewizorem.
- Powinnam to sfilmować - powiedziała, a on pod-
niósł głowę. W rękach miał na wpół złożoną maleńką
koszulkÄ™. - Ale twoi koledzy pewnie i tak by nie uwie-
rzyli.
- Chyba nie - przyznał Jack i dalej składał pranie.
- Aadna rzecz - mruknÄ…Å‚, unoszÄ…c skrawek zielonego je-
dwabiu.
Melanie nachyliła się, wyrwała mu z ręki majteczki
i włożyła je do kosza z bielizną.
- Skup się na składaniu. %7ładnych inspekcji.
- Chciałbym zobaczyć je na modelce. A może te -
dodał demonstrując inną parę majteczek.
Te też mu zabrała i poszła do kuchni.
- Pooglądaj sobie wystawy. Jest na nich mnóstwo pla-
stikowych modelek prezentujÄ…cych takie majtki.
Zachichotał. Wepchnął resztę ubrań do kosza i odsu-
nął go na bok. Melanie wróciła i podała mu piwo. Uśmie-
chnął się w podzięce.
- Jestem wykończony.
- Ja też.
- Ciężko podołać temu wszystkiemu. Większość męż-
czyzn chyba nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co siÄ™
dzieje w ich domach, gdy sÄ… w pracy.
- Tak. Na pewno im się wydaje, że całą robotę za-
łatwiają dobre wróżki, a ich żona leży sobie na kanapie
z książką i cukierkami.
67
RS
Jack zrobił zabawną minę.
- Chyba nie.
- Nie słyszałeś nigdy, jak mężczyzna, mówiąc o swo-
jej żonie, dziwi się: co ona tak naprawdę robi przez cały
dzień? - Jack kiwnął głową. - Taki mężczyzna nie za-
stanawia siÄ™, kto sprzÄ…ta, gotuje, wychowuje dzieci, cho-
dzi na przedstawienia szkolne, na wywiadówki i tak dalej
- powiedziała Melanie, siadając obok niego na sofie.
- Twoja mama robiła to wszystko? - zapytał.
- Tak, i to doskonale. Stanowi dla mnie niedościg-
niony ideał.
Jack z szerokim uśmiechem rozsiadł się wygodnie.
W telewizji nadawano program o SEAL. Melanie wy-
prostowała się i zwiększyła głośność. Komentator mówił o
treningu.
- To nudne - stwierdził Jack, sięgając po pilota.
- Nie dla mnie. - Cofnęła rękę poza jego zasięg.
Jack jęknął i wypił łyk piwa. Nie patrzył na ekran.
Wiedział, co pokażą, a własny trening pamiętał zbyt do-
brze, aby miał ochotę na wywoływanie wspomnień.
Melanie wiele się dowiedziała już w pierwszych mi-
nutach programu.
- Zawsze byłeś w marynarce?
- Najpierw poszedłem do piechoty morskiej. Potem
bardzo się ze mnie nabijano z tego powodu - odparł Jack.
Mrugnęła do niego i uśmiechnęła się.
- Nie dziwi mnie to.
Ponownie skierowała uwagę na ekran. Obserwowała
kandydatów do SEAL. Była noc, a oni, ustawieni w sze-
reg, stali po pas w wodzie, wystawieni na uderzenia wy-
sokich morskich fal. Instruktor na nich wrzeszczał. Ko-
mentator powiedział, że nie spali już od trzech dni.
68
RS
- To okrutne - stwierdziła Melanie. - Po co im za-
dawać takie tortury?
- Bo w ten sposób instruktorzy mogą stwierdzić, czy
kandydat po przejściu przez to wszystko nadal chce zo-
stać w SEAL.
- W twoim przypadku tak się stało?
- Tak.
- Dlaczego się na to zdecydowałeś?
Obojętnie wzruszył ramionami.
- Chciałem być w SEAL. Jeśli czegoś bardzo chcesz,
wszystko zniesiesz, aby to osiągnąć. Czy nie zrobiłaś
wszystkiego, co było w twojej mocy, żeby zostać ban-
kierem?
- Nie. Tak naprawdę chciałam zostać baletnicą, ale
ponieważ nie mogłam wystarczająco wysoko podsko-
czyć, musiałam sobie znalezć coś innego.
Jack roześmiał się i wyciągnął na sofie, wsuwając stopę
pod biodro Melanie. Chyba nie miała nic przeciwko temu.
- Zawsze byłam dobra w rachunkach. Co nie znaczy,
że je lubię - dodała.
- A co byś chciała robić?
- Coś, co mogłabym robić w domu. Chciałabym sa-
ma opiekować się Julianą, zamiast zostawiać ją na cały
dzień z nianią.
Nic nie powiedział, ale ślub z nim dałby jej tę mo-
żliwość. Nawet jeśli wyczuła jego myśli, zignorowała je
i wróciła do oglądania programu.
Jack nadal chciał zmienić kanał, ale Melanie odmó-
wiła, oczarowana widokiem treningu oddziałów ratow-
niczych. Od czasu do czasu prosiła Jacka o wyjaśnienia.
69
RS
Jack odpowiadał na jej pytania, usiłując pomniejszyć
zagrożenie związane z jego pracą. Nie dała się jednak
oszukać. Myślała o tym, że Jack wytrzymał ten trening.
Przetrwał czołganie się w błocie, brak snu przez kilka
dni z rzędu, jedzenie ze śmietnika, bo tylko na takie po-
zwalano im w pierwszych dniach treningu. Jej podziw
dla Jacka wzrósł niebotycznie. Próbowała wyobrazić go
sobie robiącego to wszystko, a przecież dopiero co wi-
działa, jak składał dziecięce ubranka i żartował z nią. Zu-
pełnie jakby było w nim dwóch mężczyzn. Podobało jej
się to, że obaj nie ukazują się jednocześnie.
Nie zabiera pracy do domu, pomyślała. Zastanawiała
się nad kobietami, które wychodzą za członków SEAL,
wywiadu marynarki czy sił specjalnych. Ci mężczyzni
stawiajÄ… pracÄ™ na pierwszym miejscu w bolesny dla ko-
biet sposób. Gdy tylko mężowie wyjdą z domu, one za-
czynają drżeć o ich życie.
Chciała zapytać Jacka o jego kolegów, ale kiedy na
niego spojrzała, stwierdziła, że zasnął. Wyłączyła tele-
wizor i przesunęła się na skraj sofy. Jack odruchowo wy-
ciÄ…gnÄ…Å‚ nogi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]