[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Cała i zdrowa.
Nogi się prawie pode mną ugięły na tę wiadomość. Chociaż tyle szczęścia
w nieszczęściu. Dopiero teraz spostrzegłam, że postąpiłam głupio. Kyra była
pewnie niedaleko i Ecres szybko ruszył jej na ratunek. Musiałam pobiec
w zupełnie innym kierunku i swoim bezmyślnym zachowaniem naraziłam ich
na niebezpieczeństwo.
 Powinniśmy się stąd wynosić  rzekłam.  Im szybciej, tym lepiej.
Gdzie Ecres?
 Cóż& on&
Nagle poczułam mocne szturchnięcie w plecy i poleciałam do przodu
wprost na kobiety. Całe szczęście, że mnie podtrzymały i nie pozwoliły
wywinąć orła. Odwróciłam się szybko, chcąc utemperować elfiego żartownisia,
ale zobaczyłam tylko czarny, koński łeb. Nie mogłam uwierzyć własnym
oczom.
 Alaric  krzyknęłam.  Wróciłeś!
Podbiegłam do niego, kątem oka widząc przerażone twarze kobiet.
Złapałam jego ogromny łeb i wycisnęłam całusa na mokrym nosie. Koń tylko
prychnÄ…Å‚ i jeszcze bardziej przylgnÄ…Å‚ do mnie.
 Mnie przywitasz tak samo wylewnie?
Zdrętwiałam na dzwięk szorstkiego, oschłego głosu. Serce zaczęło mi bić
nierówno, sama nie wiem, czy ze strachu, czy z radości. Odwróciłam powoli
głowę i zobaczyłam Fanga stojącego przy drzewie. Stał wyprostowany, ręce
opuścił wzdłuż ciała, na twarzy miał maskę z lodu i tylko zaciśnięte dłonie
wskazywały na to, że jest zły. Bardzo zły.
Ruszył w moją stronę pewnym krokiem i z gniewną miną. Czmychnęłam
przed nim jak najdalej, nie spuszczając go z oczu. Zupełnie jak mysz kota.
Stanął niezdecydowany i trochę wstrząśnięty moją ucieczką. Nie zamierzałam
poddać się tak łatwo, jak myślał. Jeżeli chce mnie skrzywdzić, będzie musiał
stoczyć najpierw wojnę.
Zupełnie niespodziewanie pojawiła się Kyra z Dacjanem. Uśmiechali się
do siebie i szeptali czułe słówka. Dziewczyna chichotała, trzymali się za ręce,
po prostu& kochali się. Patrzyłam na nich jak na zaczarowany obrazek. Nigdy
nie doświadczyłam takiej miłości. Nikt nigdy nie patrzył na mnie z takim
uwielbieniem, uczuciem, tęsknotą, potrzebą. Fang zazwyczaj mną pomiatał,
Ecres widział we mnie obiekt eksperymentalny, a James& cóż James po prostu
był. Piliśmy, pieprzyliśmy i odchodziliśmy. Tak było w porządku. I żyłam ze
świadomością, że mam wszystko dopóki nie trafiłam do piekła. Wtedy
zapragnęłam czegoś nowego. Zapragnęłam być kochana. Chorobliwie
pragnęłam czegoś, czego prawdopodobnie nigdy nie dostanę. I właśnie w tym
momencie bardzo zazdrościłam Kyrze. Miałam ochotę rzucić się na ziemię
i wrzeszczeć o niesprawiedliwości tego świata. Nie zrobiłam jednak nic. Nie
pozwoliłam sobie nawet na westchnienie. Czułam tylko ogromny żal. Moje
serce rozpadało się powoli. Gubiłam sens życia, bo zdałam sobie sprawę, że
nikt na mnie nie czeka. Nie mam do kogo wrócić.
 Ruszamy?
Na polanę wpadł elf i wytrącił mnie z odrętwienia. Okazało się, że ciągle
stałam w miejscu, wpatrując się w jeden punkt. Wszyscy patrzyli na mnie
z mieszaniną strachu, współczucia i smutku. W tej chwili zorientowałam się, że
mam mokre policzki. Przeszłam załamanie nerwowe na ich oczach. Co za
upokorzenie.
 Ruszamy  szepnęłam i po prostu odeszłam, nie patrząc nikomu
w oczy.
Nie byłam w stanie spojrzeć na nich. Wiedziałam, że czuli dla mnie litość.
Byłam małą głupią dziewczynką, która postanowiła wypowiedzieć wojnę
Królowej Podziemi. Pełna samouwielbienia myślałam, że uda mi się pokonać
przeznaczenie. Dodatkowo wciągnęłam w to wszystko innych ludzi, którzy nie
zasłużyli na taki los. Powinnam zapłacić za wszystko sama. Nie wiem, czy
jestem aż tak zła, że Lilith chce mojej duszy. Najwidoczniej tak. Samolubna
głupia dziwka. Taki opis jest dla mnie wystarczający. Teraz to nic nie zmieni.
Mogę jedynie mieć nadzieję, że w jakiś sposób zdołam przeżyć. Wtedy moje
życie zmieni się diametralnie.
Poszłam za elfem, który patrzył na mnie uważnie, ale nie powiedział nic.
W ogóle nikt się nie odezwał. Kyra i Dacjan szli obok siebie. Fang szedł z Livią, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl