[ Pobierz całość w formacie PDF ]
\varzystwa powiedział: Medal ten przyznaliśmy nie tylko za zasługi położone na I u
nauki, lecz za to również, że potrafił pan jako kierownikowadzie szczęśliwie do końca
bardzo niebezpieczną wypra-* .-, której odwrót był wręcz niemożliwy, a stawką
życiestkich jej uczestników. WypeÅ‚ni podobne zadania tylko ten, ¦ może poszczycić siÄ™
najlepszymi cechami podróżnika od-v i badacza.93Wiele stolic Europy zapragnęło teraz
gościć u siebie wyróżnionego tak zaszczytnie Nansena. Towarzystwa naukowe wielu
krajów wręczały mu najwyższe odznaczenia i prosiły o przyjęcie godności członka
honorowego.Wybitny uczony angielski i zarazem badacz polarny Markhampisał:Wyprawę
grenlandzką Nansena z punktu widzenia geografii uważam za jedno z największych
osiągnięć naszej doby. Aączy ono w sobie śmiałość odkrywczą z wielkim osiągnięciem
naukowym.Wyniki naukowe opracował Nansen wspólnie ze znanym norweskim
profesorem Mohnem. Rozwiewały one bezpowrotnie teorie Nordenskjolda i innych o
zielonych oazach we wnętrzu Grenlandii. Nansen pierwszy udowodnił, że cała wyspa, od
końca do końca, skuta jest grubym lodowym pancerzem. Grubość tej pokrywy już wówczas
oceniali obaj na dwa tysiące metrów, co w przyszłości potwierdziły pomiary przy
zastosowaniu metod sejsmicznych. Na podstawie przeprowadzonych regularnie, podczas
całego przemarszu, obserwacji meteorologicznych świat po raz pierwszy dowiedział się,
jakie temperatury panują w lodowym wnętrzu wyspy. Obserwacje Nansena długo jeszcze
służyły następnym ekspedycjom naukowym za jedyne zródłowiadomości o
Grenlandzie.Uroczystościom, pochwalnym słowom w prasie i zaszczytom nie było końca.
Na każdym kroku Nansen spotykał dowody szacunku, uznania. Spokojnie mógł już spojrzeć
teraz na portret prapradziadka i wytrzymać przenikliwe spojrzenie, które ongiś napawało
go takim niepokojem. Wypełnił przyrzeczenia dziecinnych lat. Szczęściem napełniała go
także radość ojca. %7łycie samo odpowiedziało na matczyne, pełne niepokoju pytanie:!
Fridtjof, co z ciebie wyrośnie, , ale ona nie mogła się już tymcieszyć.Nazwisko Nansena
było głośne w całym świecie, ale u siebid w kraju Fridtjof stał się bożyszczem,
wcieleniem wszystkich cnót i zalet legendarnych Wikingów. Nieraz słyszał, jak rodzice
stawiali go za przykład swoim dzieciom, nieraz uciekać musiał przed zbyt natarczywymi
wielbicielami. Może ktoś inny na jegl miejscu upoiłby się tą sławą.94Ale Nansen nie
sławy szukał. Skromny do przesady, nie zmienił swego trybu życia ani przyzwyczajeń, ani
zainteresowań. Nie porzucił też myśli o dalszych polarnych badaniach.Tyle spraw stało
jeszcze tam, na tym mroznym surowym ibszarze, pod znakiem zapytania, tyle białych plam
na mapie nęciło wciąż zagadką nie wyjaśnionych dotąd tajemnic przyro-dy. Chętnie uciekał
nieraz od oblegających go tłumnie wielbi-cieli na swe długie, samotne wycieczki w góry.
Tam, wolny jak ptak, piął się po chłostanych mrozną wichurą szczytach, godzinami
wpatrywał się w zawalone śniegiem przełęcze i doliny, które przypomniały mu sfalowane
torosami polarne mo-Do morza tego nigdy nie przestał tęsknić. Sypiał gdzie-viek, jadł byle
co i powracał do pracy pełen nowych pro-ów.Pewnego dnia, wariackim jak zwykle
szusem, wyskoczyłliolwegu na otwartą przestrzeń i zahamował raptownie. Zjeż-(ąc
naprzeciw, jakiś narciarz wbił się w wielką zaspę śnież-W powietrze wystrzeliły tylko
tumany srebrzystego pyÅ‚u ¦ ominÄ… Nansen. RzuciÅ‚em siÄ™ koledze na pomoc, nie mo-
powstrzymać śmiechu na widok pary nóg młócących bezie powietrze. Narciarz cały,
calutki, głęboko wkopał się
śmiejąc się do łez zacząłem, wyciągać nieboraka. Gdy stanął V końcu na nogi, zdębiałem.
Z wielkich, świetlistych, utkwionych toe mnie oczu biły błyskawice. Zmiech zamarł mi na
war-H h. Przede mną stała wysoka, piękna dziewczyna. Była toa.wnej sierpniowej nocy
grad drobnego żwiru zastukał w szy->kojnego domku na przedmieściu Christianii. Jeden
raz, i. Przyrodnia siostra Fridtjofa i od lat jego powierniczka ziła się pierwsza. Rzuciła
okiem na zegarek. Druga rano. ba ulewa tak wali w okna, trzeba je pozamykać pomy-
zrywając się z łóżka.Czemu się kręcisz, śpij! zamamrotał sennie mąż, wtu-iej nos w
poduszkę.95Ale kobieta była już na nogach. Deszczu ani śladu. Na wy-| srebrzonej
światłem księżyca ścieżce stał Fridtjof. I z dłonią pełną żwiru szykował się właśnie do
nowego rzutu w szybę. Wpuść mnie powiedział krótko. Czy coś się stało,
Fridtjofie? Czemu o tej porze? Wpuść mnie powtórzył.Po chwili siedział już na
skraju łóżka i milczaÅ‚ chwilÄ™, nie-j ·zwracajÄ…c uwagi na wystraszone twarze gospodarzy.
Zaręczyłem się powiedział wreszcie. Ty? Z kim? spytała siostra lekko
zdziwiona, że Fridt-;] jofa o tej porze trzymają się podobne żarty. Jak to z kim? Z Ewą
oczywiście!Nansen nie przejął się bynajmniej, że ani siostra, ani szwa-J gier nie wiedzieli
jeszcze o istnieniu jakiejÅ› Ewy w jego życiu.j · UlżyÅ‚o mu widocznie to lakoniczne
wyznanie, bo natychmiast dorzucił beztrosko: - Umieram z głodu!W chwilę pózniej, ze
smakiem zajadając już wyciągniętel z kredensu resztki kolacji i opróżniając kielich
szampana, któryj przejęty niezwykłą nowiną, szwagier przydzwigał z piwnicy,! Fridtjof
opowiadał, jak poznał Ewę Sars. Któż nie słyszał zre-l sztą w Norwegii tego nazwiska?
Córka znanego hydrobiologa,! nieraz występowała już na scenie jako śpiewaczka. Piękna,
mło-J da, energiczna, świetna sportsmenka.Siostra przyrodnia patrzyła na Fridtjof a ze
wzruszeniem. I Twarz jego promieniała dumą, gdy przejęty, wyliczał zaletyj swej
ukochanej.Wszyscy najbliżsi przyjęli z radością wieść o zaręczynach.I Jeden tylko
Sverdrup długo nie odpowiadał na list, w którym] przyjaciel dzielił się z nim nowiną.
A gdy wreszcie odpowiedz nadeszła, zdumiony Nansen przeczytał:
Fridtjof, tego szaleństwa nie zapomnę ci póki życia. Nas~
północnego przepadła.
Nieprawda odwrotną pocztą odpisał mu Nansen. uprzedzona, na biegun i tak wyruszę!
Jednego tylko nie wyznał Fridtjof przyjacielowi. Oświj czając się, powiedział Ewie, że nie
zrezygnuje z wypra\
Zabierz mnie ze sobą prosiła gorąco. Chcę wszystko przeżyć, co ty będziesz
przeżywał, nie chcę żyć tu spokojnie, podczas gdy ty będziesz tam może cierpiał. Będę gotować
dla ciebie, dla ciebie śpiewać. Czy nie ważny jest tam, na biegunie, dobry nastrój? Chcę być
tym jasnym, radosnym promieniem A ciemności polarnej nocy.
Jednocześnie pisała do swej przyjaciółki:
Jeżeli nie pojadę z Fridtjofem na biegun, czuję, że umrę.
96
18. SzczÄ…tki Jeanneite * wskazujÄ… drogÄ™
Do bieguna! Myśl ta od dawna nurtowała Nansena, od dawna spędzała mu sen z powiek. Czy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]