[ Pobierz całość w formacie PDF ]

deptał mi po piętach) i Lana Weinberger, właśnie ona, podeszła do mnie,
kiedy stanęłam w kolejce, i zaproponowała:
-Cześć Mia. Dosiądziesz się do nas?
Nie \artuję. Ta hipokrytka chce się ze mną zaprzyjaznić, bo jestem
księ\niczką.
Tina stała za mną(to znaczy, za mną stał Lars, Tina za Larsem, a za Tiną
jej ochroniarz). Czy Lana zaprosiła ją do stolika? Skąd\e. "New York
Post" nie nazywał Tiny "posągową pięknością". Niskie pulchne
dziewczyny, nawet córki arabskich szejków, nie zasługują na miejsce
koło Lany. O nie. Koło Lany mogą siadać wyłącznie księ\niczki czystej
krwi.
O mało nie zwymiotowałam na moją tacę z lunchem.
-Dzięki, Lana, mam gdzie siedzieć- odparłam.
Szkoda, \e nie widzieliście jej miny. Ostatnio taki wyraz twarzy
widziałam u niej, kiedy między piersiami sterczał jej wafel z lodami.
Pózniej, kiedy usiadłyśmy, widziałam, \e Tina tylko skubie sałatkę. Nie
wspominała ani słowem o całej tej aferze z księ\niczką. Tymczasem
wszyscy, cała stołówka, nawet kujony, które zazwyczaj niczego nie
widzą, wszyscy gapili się na nasz stolik. Jedno wam powiem, to bardzo
nieprzyjemne. Czułam na sobie wzrok Lilly. Nie odezwała się do mnie ani
słowem, ale chyba ju\ wie. Niewiele da się przed nią ukryć.
W ka\dym razie, po pewnym czasie miałam ju\ tego dosyć. Odło\yłam
widelec i zapytałam.
-Słuchaj Tina, jeśli nie chcesz ze mną dłu\ej siedzieć, zrozumiem to.
W jej du\ych oczach pojawiły się łzy. Naprawdę. Energicznie pokręciła
głową, a\ spadł jej warkocz z ramienia.
-Dlaczego? - spytała.- Nie lubisz mnie ju\?
Teraz przyszła na mnie kolej się dziwić.
-Co? Pewnie, \e cię lubię.Myślałam, \e mo\e ty mnie nie lubisz. No wiesz,
wszyscy się na mnie gapią. Zrozumiem, jeśli nie zechcesz ze mną
siedzieć.
Tina uśmiechnęła się smutno.
-Na mnie ciągle się gapią. Wiesz, przez Wahima.
Wahim to jej ochroniarz. Siedzieli z Larsem obok nas i kłócili się, który
pistolet ma większą siłę ra\enia, magnum 357 Wahima czy glock 9 mm
Larsa. Temat był przera\ający, ale obaj byli bardzo zadowoleni. Ju\
myślałam, \e lada chwila zaczną się siłować.
-Widzisz- ciągnęła Tina.- przyzwyczaiłam się, \e wszyscy uwa\ają mnie
za dziwadło. Szkoda mi ciebie, Mia. Mogłabyś usiąść z ka\dym, a siedzisz
ze mną. Nie musisz być dla mnie miła tylko dlatego, \e nikt inny nie jest.
Wtedy naprawdę się wkurzyłam. Nie na Tinę, tylko na innych uczniów
Liceum imienia Alberta Einsteina. Przecie\ Tina Hakim Baba jest
naprawdę, ale to naprawdę bardzo fajna, ale nikt o tym nie wie, bo nikt z
nią nie rozmawia, tylko dlatego, \e jest trochę pulchna, nieśmiała i ma
ochroniarza. Ludzie robią raban o takie głupstwo, \e w sklepie niektórzy
przepłacają po pięć centów, a po naszej szkole chodzą nieszczęśnicy, do
których nikt się nigdy nie odzywa.
A potem ogarnęły mnie wyrzuty sumienia, bo jeszcze tydzień temu
byłam taka sama. Zawsze mi się wydawało, \e Tina Hakim Baba to
dziwaczka. I nie chciałam, \eby ktokolwiek się dowiedział, \e jestem
księ\niczką, właściwie z jednego powodu- obawiałam się, \e będą mnie
traktować hak Tinę Hakim Baba. A teraz, kiedy trochę poznałam Tinę,
widzę, jak bardzo się myliłam, mając o niej złe zdanie.
Więc powiedziałam Tinie, \e nie chcę siedzieć z nikim innym tylko z nią.
Powiedziałam, \e musimy trzymać się razem i to nie tylko z oczywistych
powodów (Wahim i Lars), ale tak\e dlatego, \e wszyscy inni w tej głupiej
szkole to banda świrów.
Tina zaraz się rozpogodziła i powiedziała mi o ksią\ce, którą akurat
czyta, pod tytułem "Pokochać raz". Jest o dziewczynie, która zakochała
się w śmiertelnie chorym chłopaku. Stwierdziłam, \e to trochę
deprymująca lektura, ale Tina mnie pocieszyła: zajrzała na koniec i
okazało się, \e ten chłopak wyzdrowiał. Więc wszystko kończy się
dobrze.
Kiedy oddawałyśmy naczynia, zobaczyłam, \e Lilly na nas patrzy. Sądząc
po jej minie, nie miała zamiaru mnie przeprosić. więc nie zdziwiłam się,
kiedy pózniej, podczas zajęć, nadal się na mnie gapiła. Boris coś do niej
mówił, ale wcale go nie słuchała. W końcu dał sobie spokój, zabrał
skrzypce i powędrował do schowka, gdzie jego miejsce.
Tymczasem jak wyglądała moja sesja naukowa z bratem Lilly:
Ja:-Cześć, Michael. Rozwiązałam wszystkie zadania, które mi dałeś. Ale
nadal nie pojmuję, dlaczego nie mo\esz sprawdzić w rozkładzie, o której
pociąg z Salt Lake City, jadący z prędkością 67 mil na godzinę, będzie w
Fargo, w Północnej Dakocie.
Michael:
-Hm. Księ\niczka Genowii, tak? Czy miałaś zamiar uchylić kiedyś rąbka
tajemnicy, czy mieliśmy się sami domyślić?
Ja:
-Właściwie miałam nadzieję, \e nikt się nie dowie.
Michael:
-To jasne. Ale dlaczego? Przecie\ to nic złego.
Ja:
-śartujesz? To okropne!
Michael:
-Thermopolis, czy ty czytałaś artykuł w dzisiejszym  Post ?
Ja: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl