[ Pobierz całość w formacie PDF ]
24
nauczający miłości do Boga przez strach. Ich cele były pozytywne, lecz uczynki negatywne. Sami
przejęci lękiem, zastraszali podległych sobie, stawiając im ultimatum: Będziecie się bali Boga lub
pójdziecie do piekła". Grozba kary nie skłaniała do kochania Stwórcy. Jeszcze raz zrozumiałam, że
strach jest przeciwieństwem miłości i najgrozniejszym orężem szatana. Dopóki bałam się Boga, nie
mogłam go szczerze kochać, a nie kochając go, nie mogłam też kochać czystą miłością ani siebie,
ani innych. Prawo miłości zostało złamane.
Chrystus nadal uśmiechał się do mnie. Cieszyło Go, że czerpię przyjemność z dowiadywania się
tego wszystkiego, cieszyła moja ekscytacja tym doznaniem.
Teraz wiedziałam, że Bóg naprawdę istnieje. Już nie tylko jako nieokreślona Siła Wyższa,
sprawująca nad nami władzę za tą Siłą ujrzałam Człowieka. Zobaczyłam kochającą Istotę, która
stworzyła wszechświat i obdarzyła go wiedzą. Zobaczyłam, że On tą wiedzą rządzi i kontroluje jej
potęgę. Zrozumiałam jasno, że Bóg chce, byśmy stali się do Niego podobni, i dlatego wyposażył
nas w podobne do boskich zalety, takie jak siła wyobrazni i kreatywność, wolna wola, inteligencja
oraz najważniejsza z nich zdolność kochania. Zrozumiałam, że Bóg naprawdę chce, byśmy
zbliżyli się do nieba, i że Jego wiara w nas sprawia, iż stajemy się do tego zdolni.
Uzdrawianie i umieranie
Moja edukacja toczyła się w naturalny sposób, punkt po punkcie, każdy fragment prawdy
rozwijał się nieuchronnie w następny. Kiedy już poznałam dwie największe siły wszechświata, obie
we władaniu Boga, zobaczyłam, w jaki sposób oddziałują one na nas fizycznie. Wiedziałam już, że
duch i umysł mają ogromny wpływ na ciało, a teraz przekonałam się, że naprawdę mamy zdolność
oddziaływania na własne zdrowie. Dusza każdego z nas może dać ciału siłę do odparcia choroby
albo jeśli choroba już się rozwinęła do uzdrowienia. Dusza panuje nad umysłem, a umysł nad
ciałem. Gdy zastanawiałam się nad tym, zawsze przypominały mi się słowa: Albowiem jak On
ciebie waży w myśli swej, tak ty waż pokarm Jego (Przypowieści Salomonowe, 23:7)*.
* Wszystkie cytaty pochodzą z Biblii (Biblia święta, to jest cale Pismo święte Starego i
Nowego Testamentu, Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1950).
Nasze myśli mają zdolność przyciągania pozytywnej i negatywnej energii, która się gromadzi
wokół nas. Jeśli stale przyciągają energię negatywną, może to doprowadzić do osłabienia sił
obronnych ciała. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy nasze negatywne myśli dotyczą nas samych.
Najbardziej skupiamy się na własnym ja", kiedy popadamy w depresję. Nic tak nie podkopuje sił i
zdrowia, jak długotrwałe przygnębienie. Ale gdy uczynimy wysiłek, by oderwać się od siebie
samych, i skoncentrujemy się na potrzebach innych ludzi, zaczniemy powracać do zdrowia.
Służenie innym jest lekarstwem zarówno dla ducha, jak i ciała.
Uzdrawianie wypływa z nas samych, z naszego wnętrza to dusza uzdrawia ciało. Lekarz może
przeprowadzić operację, medykamenty stworzą warunki sprzyjające wyleczeniu, ale samo
wyzdrowienie zależy od duszy. Ciało bez jej udziału nie może byt uzdrowione. Nasze komórki
zostały tak zaprojektowane, że mogą nieskończenie długo dostarczać nań sił witalnych.
Początkowo same się odradzały, nów zastępowały stare lub zniszczone i życie mogło trwa bez
końca. Ale wydarzyło się coś, co to odmieniło; ni pokazano mi dokładnie, co to było, zrozumiałam
tylko że do Ogrodu Rajskiego przedostała się śmierć. Rajski Ogród naprawdę istniał i właśnie
decyzje, jakie tam zapadły, sprawiły, że nieśmiertelność na ziemi stała się niemożliwa.
Jednak choć nasze ciała muszą umrzeć, nadal je w nas moc, wspomagana wiarą i pozytywną
energią zdolna zmieniać nasze komórki tak, byśmy ozdrowieli jeśli tak się ma stać. Musimy
bowiem pamiętać, że nasze uzdrowienie zawsze zależy od woli boskiej
Ukazano mi, jak wiele moich chorób było wynikiem depresji lub odczuwanego przeze mnie
braku miłości. Zobaczyłam, że często pozwalałam sobie na negatywne westchnienia w rodzaju:
och, jak mnie boli", nikt mnie nie kocha", patrzcie, jak ja cierpię", nie mogę tego znieść" itp.
Spostrzegłam, że w każdym takim zawołaniu czy westchnieniu przewijało się ciągle ja" lub
mnie". Zrozumiałam, do jakiego stopnia byłam w siebie wpatrzona. Przypisując sobie te wszystkie
negatywne stany i nazywając je moimi, dopuściłam je do siebie i przyjęłam za swoje. Nigdy
25
przedtem o tym nie myślałam, ale teraz ujrzałam jasno, w jak dużym stopniu sama jestem
odpowiedzialna za choroby, które mnie dotknęły.
Pozytywny stosunek do samego siebie to poczÄ…tek powrotu do zdrowia. Gdy tylko rozpozna siÄ™
chorobę, trzeba zacząć myśleć o wyzdrowieniu. Terapię mentalną należy wzmocnić słowami,
zwerbalizować ją. To pobudza siły wokół nas, które zaczynają działać w kierunku uzdrawiania.
Najlepiej jest dokonywać takiej werbalizacji w modlitwie. Jeśli Bóg uzna to za słuszne, będziemy
uzdrowieni On sam dopomoże nam wtedy w dochodzeniu do zdrowia.
Nie powinniśmy negować istnienia choroby czy gnębiących nas problemów, mamy jedynie nie
dopuścić do tego, by wzięły górę nad danym nam przez Boga prawem do ich pokonywania.
Powinniśmy kierować się wiarą, nie zaś tylko tym, co potwierdzi zmysł wzroku. Wzrok związany
jest z percepcjÄ…, z analizowaniem, wiarÄ… natomiast rzÄ…dzi dusza. Podobnie jak to siÄ™ dzieje z innymi
umiejętnościami, wiarę również można rozwinąć przez ćwiczenie. Gdy nauczymy się korzystać z
tego, co mamy, dostaniemy więcej. To nasze duchowe prawo.
Z rozwijaniem wiary jest podobnie jak z zasiewami. Nawet jeśli część ziarna padnie na miedzę,
i tak zbierzemy jakiś plon. Każdy najdrobniejszy nawet przejaw wiary przyniesie nam
błogosławieństwo. Im większej nabierzemy w tym wprawy (a tak się stanie, jeśli będziemy
ponawiali próby), tym większy zbierzemy plon naszej wiary. Wszystko się odradza. To również
prawo duchowe.
Zaczynałam prawdziwie rozumieć władzę duszy nad ciałem, poznawać obszary jej działania
do tej pory mi nie znane. Oczywiście wiedziałam, że mój rozum kreuje myśli, ciało wykonuje
nakazane przez umysł czynności, ale rola duszy była dla mnie zagadką. Teraz zrozumiałam, że
dusza funkcjonuje nawet wtedy, gdy umysł w ogóle tego nie rejestruje. To ona kontaktuje się z
Bogiem, jest receptorem, który przyjmuje od niego wiedzę i intuicję. Pojawia się w naszych ciałach
jako tunel wypełniony świetlistą jasnością jest to energia dająca ciału moc i życie. Zwiatłość ta
może przygasać, a dusza słabnąć za sprawą negatywnych doznań, takich jak brak miłości,
doświadczenie przemocy lub gwałtu. Gdy słabnie dusza, słabnie też ciało. Niekoniecznie oznacza
to chorobę, częściej podatność, brak odporności trwające dopóty, dopóki dusza nie nabierze
znów mocy. Możemy sami wzmacniać swoje dusze poprzez służbę innym, wiarę w Boga czy po
prostu przez otwarcie się, dzięki pozytywnym myślom, na pozytywną energię. yródłem owej
energii jest Bóg, ale musimy dostroić się do Niego. Musimy uznać boską potęgę, jeśli chcemy
cieszyć się jej pomocą.
Ku swemu zdumieniu ujrzałam, że większość z nas sama wybiera choroby, na które zapada,
nawet choroby śmiertelne. Nie zawsze wyzdrowienie następuje od razu, czasem nie następuje
wcale, a to dlatego, że jest nam to potrzebne dla naszego rozwoju. Wszystko, czego doświadczamy,
służy naszemu dobru, również te przeżycia, które uznajemy za negatywne, pomagają doskonalić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]