[ Pobierz całość w formacie PDF ]

może za łatwowierność zapłacić.
Wyjeżdżając w gniewie Mikołaj nie zastanawiał się, dokąd i po co. Nadchodzący wieczór zmusił go jednak
do myślenia o tym, gdzie spędzi noc. U Dzierżysława stanąć nie chciał, urazę powziąwszy do niego, że
królewicza umacnia w postanowieniu, by z objęciem władzy czekał na śmierć stryja. Mikołaj włos miał już
szpakowaty, prócz pomsty innego celu nie widział teraz w życiu, czekać mu na nią nie pora.
Gdy przybierający jednak mróz ochłodził mu głowę, myśleć zaczął spokojniej. Sam niczego nie wskóra,
trzeba się porozumieć przynajmniej z braćmi. Na zjazd nie przybyli, choć musieli mieć o nim wiadomość.
Widocznie przybyć nie mogli lub nie chcieli. Trzeba się dowiedzieć, co zamierzają, i pospołu uradzić, co
poczynać.
Skierował konia na zachód i noc już zapadła, gdy zmarznięty i głodny dotarł do Radzanowa.
Czasław zbierał się właśnie do wypoczynku po wieczerzy; na widok brata uradował się widocznie i
sadzając go za stołem kazał służebnej dziewce przynieść poczęstunek, a zwracając się do Mikołaja powiedział:
 Rad cię widzę, bom się właśnie do ciebie jechać gotował.
 Nie zastałbyś mnie doma, bo na zjezdzie byłem z królewicem w Stopnicy. Nie wiedziałeś, że się tam
rycerstwo zbiera?
 Nie wiedziałem, bom też nie był doma. Ale prawdę rzec, gdybym i wiedział, nie byłbym jechał. Książę
mniemać mogą, że się knowania jakoweś gotują.
 Odkąd takiś przezorny?  ze złością sarknął Mikołaj.  A bez potrzeby, bo króle wic wszem wobec
wyjawił, że właści nie obejmie, pokąd Włodzisława Bóg lubo diabli nie wezmą. Coś ci się odmieniło, bo raniej
walnie odkazywałeś Sieciechowi.
 Sieciech musi poczekać, ja zasię nie mogę, bo niewiastę pojąć umyśliłem i ciebie w swaty prosić 
odparł Czasław.  Tedy na rękę mi, że królewic zadry z książęciem nie szuka, takoż pewnikiem przeto, że
małżonkę pojmie. Słyszałem, że stara księżna Zwiatopełkową siostrę do Krakowa zaprosiła i ani chybi swatać go
z nią będzie.
 Widzę ci, że gniazdo wijesz, jeno moje już wiatry rozwiały  chmurnie mruknął Mikołaj.  Bacz, by
i tobie się to nie przygodziło, bo jeśli mniemasz, że Sieciech nam zapomni, cośmy mu dłużni, to go nie znasz.
Zasępiony rozglądał się po świetlicy i dorzucił:
 Zasobnyś. U mnie jeno puste ściany ostały.
 Wżdy mi nie zawidzisz. To stryk Chwalibóg mnie wspomógł i Ustka takoż. Ostawić nie ma komu, gdy
obaj jego synowie jako kamień w wodę.
 I onże cię do onego małżeństwa nakłonił?
 Iście tak, bo pry, nam zadbać, by ród nie zaginął, gdy on po synach wnęków już nie doczeka, a my jeno
wojujem lubo włóczym się po świecie.
 Tedy ci rzekę, com i jemu rzekł: wolej niech zaginie, nizliby potomstwo na rabów zeszło. Ja pomsty
nie poniecham. Nie najdę sprzymierzeńców wśród plemienników, najdę u wywołańców. Na Węgrzech gotów
byłeś wracać choćby do łasa, ninie dworca ci się zachciało, choćby nogi lizać wydziercy, by cię w pokoju
ostawił.
Mikołaj patrzył na brata rozognionymi oczyma. Doznany zawód rozdrażnił go. Gotów był do kłótni z
popędliwym zazwyczaj Czasławem, ale ten milczał posmutniały. Po chwili zaczął:
 Czego ty ode mnie chcesz? Bym zmamił resztę żywota za nic? Cóże my samowtór zdziałamy? Jedno
wiem, że na obczyznę już nie pójdę. Zadość było.
 Nie samowtór. Więcej jest takich, co im dojadły Sieciechowe rządy. Niechby się zaczęło, powstaną i
oni.
 Niechby się skończyło, sojuszników najdziesz, ile strzyma. Jeno z czym zaczynać? U ciebie, jako
rzekłeś, puste ściany, ja takim zasobny, że łęchów 16 nie ma kim wykarczować, co samosiewem bez siedem
godów zarastały. U takich jak my nie lepiej. Sieciech zasię zasobów ma zadość, by najemników i ścierciałków
opłacać, grody nimi poobsadzał, a nas, ani chybi, ma na oku. Nim się zmówim, wiedzieć będzie i jako raki z
kobieli powybiera. Tedy krótko ci rzekę: zawoła królewic  pójdę, bo bez przywództwa jeno zamęt zdziałać
możem, na własną zgubę.
 Gardzina 17 z ciebie, bo wiesz, że nie zawoła. Nie taki raniej bywałeś.
 Iście nie. I cóżeśmy zwojowali? Ni sobie, ni komu. Młodzi byliśmy, ninie i mnie już głowę
przyprószyło. Czas się ustatkować.
 Widzę ci, iżeś zmądrzał, jeno ja pozostałem głupi. Tedy się nie dogadamy.
Umilkł i wziął się do jedzenia. Gdy skończył, dodał: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl