[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bionej dziewczyny, tak jak chciał, sprowadził z dotychczasowej
drogi. Poszedł Poncjan do matki, powtórzył jej słowa Rufina, ale
na próżno starał się ją odwieść od powziętego postanowienia.
Usłyszał nawet od niej słowa nagany za lekkomyślność i chwiej-
ność i przyniósł teściowi nie najprzyjemniejszą odpowiedz:
w matce swojej, z natury niezwykle łagodnej i cichej, wzbudził
gniew, który jeszcze bardziej wzmógł jej zaciętość. Kończąc roz-
mowę, powiedziała, że jest świadoma, iż to żądanie zostało jej
przedstawione za poduszczeniem Rufina i że tym bardziej musi
60
pomyśleć o mężu, aby się zabezpieczyć przed bezgraniczną chci-
wością Herenniusza.
[78] Kiedy ten stręczyciel własnej żony usłyszał to, tak się rozją-
trzył, tak rozdęła go wściekłość, w taki wpadł szał, że o kobiecie
najczystszej i najskromniejszej wyrażał się w obecności jej syna
słowami godnymi swej sypialni. Wrzeszczał, że jest rozpustnicą,
a ja magiem i trucicielem, i że zamorduje mnie własną ręką. Słysza-
ło to wiele osób, których nazwiska wymienię, jeśli tylko zechcesz,
Maksymie. Daję słowo, że z trudem mogę pohamować gniew;
wzbiera we mnie ogromne oburzenie. Więc ty, podły niewieściu-
chu, grozisz mężczyznie śmiercią z twojej ręki? Filomeli czy Me-
dei, czy Klitajmestry? Przecież kiedy tańczysz ich role, to tańczysz
je bez miecza, bo się żelaza boisz, bo cię napawa strachem.
Ale nie chcę już dalej odstępować od tematu. Kiedy Pudentilla
zobaczyła, że syn wbrew oczekiwaniom nadal sprzeciwia się jej
postanowieniom, wyjechała na wieś i, aby udzielić mu nagany, na-
pisała do niego ów sławny list, w którym miała, jak sądzą ci ludzie,
wyznać, że pod wpływem mojej magii straciła rozsądek i zakocha-
ła się we mnie. Jednakże, Maksymie, zgodnie z twoim rozkazem,
tak my, jak i Emilian, dokonaliśmy przedwczoraj odpisu tego listu
w obecności sekretarza Poncjana i przy świadkach. Wszystko, co
w nim jest, zaprzecza twierdzeniom tych ludzi i przemawia na mo-
ją korzyść.
[79] A jeśliby nawet nazwała mnie magiem, to może dlatego, ze
chcąc usprawiedliwić się w oczach syna, wolała winę przypisać
mojej sile niż swojej chęci. Bo czyż tylko Fedra51 wymyśliła fał-
szywy list miłosny, a inne kobiety nie używają tego sposobu? Prze-
cież kiedy budzi się w nich tego rodzaju pragnienie, wolą stwarzać
pozory, że robią to pod przymusem. A gdyby nawet rzeczywiście
sądziła, że jestem magiem, czy dlatego ma ktoś uważać mnie za
maga, że napisała to Pudentilla? Wy nie możecie za pomocą tylu
dowodów, tylu świadków i tak długiej mowy wykazać, że jestem
magiem, a ona wykazałaby to jednym słowem? Wreszcie, o ile po-
ważniej należy patrzeć na skargę podpisywaną w sądzie niż na wy-
raz napisany w liście! Dlaczego nie chcesz mnie przekonywać,
opierając się na moich czynach, a tylko na cudzych słowach?
Zresztą w ten sposób można by pozwać każdego i o każde prze-
stępstwo, jeśliby za dowód uważać to, co jeden człowiek do dru-
giego napisze z miłości lub z nienawiści. Napisała Pudentilla, że
jesteś magiem, więc nim jesteś". No, a gdyby napisała, że jestem
konsulem, to byłbym nim? A gdyby napisała - że malarzem, leka-
61
rzem, a wreszcie że niewinnym? Czy uważałbyś mnie za którego-
kolwiek z tych ludzi, dlatego że tak powiedziała? Oczywiście nie!
Wielka to niesprawiedliwość wierzyć w to, co ktoś napisze złego,
ale nie wierzyć w to, co ten sam ktoś napisze dobrego, wierzyć, że
listom wolno jest tylko człowieka gubić, a nie wierzyć, że wolno
im go ratować. Powiesz: Ale straciła dla ciebie rozum, ślepo cię
kochała". Załóżmy! Czy więc magiem jest każdy kochany, jeśli
przypadkiem tak napisze ktoś zakochany? Głęboko wierzę, że
w owej chwili Pudentilla nie kochała mnie, skoro w liście rozgło-
siła to, co w sposób oczywisty miało mi zaszkodzić.
[80] Wreszcie, czego chcesz? Czy była przy zdrowych zmy-
słach, kiedy pisała, czy nie była? Powiesz, że była? To znaczy, że
sztuki magiczne jej nie zaszkodziły. Odpowiesz, że nie była? To
znaczy, że nie wiedziała, co pisze, i dlatego nie wolno jej wierzyć.
Więcej: gdyby była szalona, nie zdawałaby sobie sprawy z tego, że
jest szalona. Jak bowiem niedorzecznie czyni ten, kto mówi, że
milczy - bo mówiąc tak, nie milczy, lecz zaprzecza temu swym
wyznaniem - tak samo, albo jeszcze bardziej niedorzecznie, czyni
ten, kto powiada: Jestem szalony", co nie jest prawdą, bo mówi to
świadomie. Zachowuje zdrowe zmysły ten człowiek, który wie, co
to znaczy postradać zmysły. Szaleństwo bowiem nie może się roz-
poznać, tak jak ślepota nie może się zobaczyć. A więc Pudentilla
kierowała się rozsądkiem, skoro uważała, że rozsądku jej brakuje.
Gdybym chciał, to mógłbym tak jeszcze długo perorować, ale zo-
stawmy dialektykę! Zacytuję sam list, który mówi o zupełnie
czymś innym i jest jakby umyślnie przygotowany z myślą o dzi-
siejszym procesie. Wez go i czytaj, dopóki ci nie przerwę.
Zatrzymaj się na chwilę, bowiem doszliśmy do tego, o czym już
była mowa. Do tego miejsca, Maksymie, o ile zauważyłem, kobie-
ta nigdzie nie wymieniła słowa magia". Powtórzyła natomiast
w kolejności to samo, o czym przed chwilą mówiłem, a więc:
o długim wdowieństwie, o ratowaniu zdrowia, o zamiarze wyjścia
za mąż; przypomina Poncjanowi jego własne słowa, którymi mnie
chwalił, powtarza jego rady, aby za mnie wyszła za mąż.
[81] List odczytano do tego miejsca. Pozostaje ta jego część,
która, choć w podobny sposób ujmuje się za mną, równocześnie
wystawiła przeciwko mnie rogi. Napisana była po to, aby oczyścić
mnie z zarzutów o zbrodnię magii, ale (i tu wielka chwała Rufino-
wi) zmieniła swe przeznaczenie i - przeciwnie - u niektórych
mieszkańców Oei wyrobiła mi opinię maga. Słyszałeś wiele, Mak-
symie, z ust ludzi, jeszcze więcej dowiedziałeś się, czytając książ-
62
ki, niemało poznałeś z własnego doświadczenia; przyznasz jednak,
że nigdy nie zetknąłeś się z tak podstępną zręcznością, połączoną
z tak godną podziwu chęcią szkodzenia. Jakiż Palamedes,52 jakiż
Syzyf,53 jakiż wreszcie Eurybates czy Frynondas54 mógłby wymy-
ślić coś podobnego? Wszyscy ci, których wymieniłem, a także i ci
inni, których warto byłoby przypomnieć ze względu na ich prze-
biegłość, gdyby próbowali stawić czoło tylko temu jednemu oszu-
stwu Rufina, okazaliby się niedoświadczonymi dziećmi. Oto po-
mysł zadziwiający! Oto mistrzostwo godne więzienia i lochu! Czy
ktoś uwierzy, że to, co było obroną, może - bez zmiany nawet jed-
nej litery - stać się oskarżeniem? Daję słowo, to niewiarygodne!
Ale ta niewiarygodna rzecz się zdarzyła, a w jaki sposób, zaraz
wykażę.
[82] Matka łajała syna za to, że człowieka, którego dawniej
przed nią wychwalał, to znaczy mnie, teraz za namową Rufma na-
zywa magiem. Oto jak wyglądały jej słowa: Apulejusz okazał się
magiem; on mnie urzekł i rozkochał. Przybądz więc do mnie, do-
póki trwam przy zdrowych zmysłach". Jedynie te słowa, które
przytoczyłem po grecku, jedynie one, wyjęte z całości jako wyzna-
nie kobiety, obnosił po rynku i wszystkim pokazywał, prowadząc
ze sobą płaczącego Poncjana; podsuwał również do czytania to
miejsce z listu, które cytowałem, a wszystko, co było powyżej i po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]