[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jemnie, ale zdecydował, że musi podjąć ryzyko.
Przypomniała mu się zachwycona mina Ellie sprzed lat,
gdy pozwolił jej w końcu urządzić swoją kryjówkę. Wtedy
też wiedział, że ryzykuje przed kolegami, a jednak mu się
opłaciło.
- Zatem pora na coÅ› szalonego i ryzykownego - oznaj­
mił na głos, podjąwszy decyzję.
SiÄ™gnÄ…Å‚ po notes i telefon. ZamierzaÅ‚ sprowadzić paru nie­
grzecznych chłopców, żeby ożywili nieco senne Red Rose.
W miarę upływu dni atmosfera w miasteczku staje się
coraz gorÄ™tsza, pomyÅ›laÅ‚a Ellie. Parker jak szalony poga­
niał Chestera i brygadę remontową. Jednak gdy pytała go,
ilu i jakich gości się spodziewa, zręcznie unikał konkretnej
odpowiedzi.
W dodatku wyglądał na zmęczonego. Nie miał ochoty
się z nią przekomarzać ani jej całować. Wprawdzie oboje
wiedzieli, że nie sÄ… sobie przeznaczeni, a ich drogi już daw­
no się rozeszły, ale to nie poprawiało nastroju Ellie. Wie-
Pona & Irena
scandalous
działa, że Parker bardzo się stara postępować szlachetnie
i powinna mu być wdzięczna, ale czuła, że jest na skraju
załamania nerwowego.
ZresztÄ… wszystkie panie w miasteczku tak siÄ™ zachowu­
jÄ…, przyznaÅ‚a w myÅ›lach. SprzÄ…taÅ‚y, szyÅ‚y i gotowaÅ‚y jak sza­
lone. Miasto jeszcze nigdy nie było tak czyste i zadbane.
Sunny nawet znalazÅ‚a wysokÄ… drabinÄ™ i wypolerowaÅ‚a swo­
jÄ… mleczarkÄ™. Jej mamucie, lÅ›niÄ…ce ksztaÅ‚ty odbijaÅ‚y Å›wiat­
ło i jeszcze bardziej przyciągały wzrok. Mam nadzieję, że
potencjalni inwestorzy, wjeżdżajÄ…cy do miasteczka, zoba­
czywszy to cudo, nie porozbijajÄ… samochodów, pomyÅ›la­
Å‚a Ellie.
- Do diabÅ‚a, ależ tu uroczo! - huknęła Sunny, gdy przy­
szła na swą poranną kawę do  Red Rose Cafe". - Podobają
mi się te ulotki, które przyjechały z drukarni.
- Panie bardzo ćwiczyły przed meczem, a Cynthia Bar-
nette napracowała się przy kostiumach. W dodatku Lydia
zaplanowała wielki piknik po meczu w nowym centrum
kultury. Szkoda byÅ‚oby, żeby ktokolwiek przegapiÅ‚ te atrak­
cje, więc przygotowałyśmy ulotki z mapką. A po drugiej
stronie, tak na wszelki wypadek, wymieniłyśmy wszystkie
atrakcje i sklepy Red Rose. Ten festyn to nasza wielka szan­
sa i próba - oznajmiła Ellie poważnie.
- Myślisz, że ściągnie wielu mężczyzn?
Ellie westchnęła. Parker uprzedzaÅ‚, że choć dostaÅ‚ mnó­
stwo odpowiedzi, nie powinna oczekiwać cudu. Czuła, że
wiele z nich było odmownych.
- Parker obiecał, że w mieście pojawi się przyzwoita
liczba gości - odparła.
Pona & Irena
scandalous
Mimo niejasnej odpowiedzi, nie chciała go już dłużej
wypytywać. Znów miaÅ‚ to dziwne spojrzenie, które pa­
miętała z dzieciństwa. Pojawiało się, ilekroć Mick Monroe
sprowadzaÅ‚  nowÄ… znajomÄ…", a matka Parkera traciÅ‚a zmy­
sÅ‚y ze zmartwienia. PrzypomniaÅ‚a sobie, jak Parker pokłó­
cił się o to z ojcem. Mick nie zawstydził się, tylko roześmiał
i oznajmił, że podoba mu się ognisty temperament syna,
który przypomina mu własne lata młodości. Parker znikł
wtedy w domku na drzewie na kilka Å‚adnych dni. Wiedzia­
ła, co chłopak musiał czuć, bo często sama była bezradna,
gdy jej rodzice mieli problemy.
Znów czuła się podobnie. Nie mogła zrobić dla Red Rose
nic wiÄ™cej. Parker również. Mimo wszelkich staraÅ„ wie­
dzieli, że sytuacja miasteczka nie jest dobra.
- Ellie?
- Czego? - warknęła i zobaczyła, że szeroko otwarte
oczy Delii wypełniają się łzami.
-Wybacz - szybko przeprosiła. - Jestem strasznie
spięta.
- Ja też - przyznała Delia.
- PracowaÅ‚yÅ›my tak ciężko, a jednak to wciąż maÅ‚e, sen­
ne miasteczko. Co bÄ™dzie, jeÅ›li mężczyzni z miasta nas wy­
śmieją?
- Złamię kilka rąk i nosów - zagroziła Sunny.
W kawiarni zrobiÅ‚ siÄ™ gwar, a sÅ‚owo  mężczyzni" po­
jawiało się również w niesympatycznych, kontekstach.
W końcu to oni właśnie stanowili problem miasteczka.
Nagle drzwi się otworzyły i do kawiarni wszedł niemal
siedemdziesięcioletni Albert Stiles.
Pona & Irena
scandalous
- Macie gorÄ…cÄ… kawÄ™?
- Tak gorącą, że poparzy ci łysinę, jeśli wyleję ci ją na
głowę - burknęła Lydia.
- Nie widzisz, że jesteśmy zajęte, Albercie? - spytała
niechÄ™tnie Joyce Hives. - Zaniedbujemy wÅ‚asne sklepy, że­
by zdążyć na wielkie otwarcie. Nie mamy czasu podawać
ci kawy! Wróć pózniej! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl