[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do pracy. Harry nachylił się w jego stronę i wyszeptał:
Zabije ciÄ™, wiesz o tym, prawda?
Prawdopodobnie.
To będzie powolna i bolesna śmierć.
Oczywiście. Nie oczekiwałbym niczego innego od mojej dziewczyny.
Nie boisz siÄ™?
Jestem przerażony, ale dzięki temu ominą mnie OWTMy i tyle mi wystarczy.
Zginąłbyś, żeby ich nie pisać?
A ty nie?
Racja.
Ciii.
Przestań, Hermiono. Zaczynasz przypominać węża wymamrotał Ron.
Nie, nie prawda. Wąż brzmi bardziej jak&
Och, nie, żadnych wężowych pogaduszek, Dzwonku. Mój mózg tego nie
wytrzyma.
Ron znów ułożył głowę na ramionach. Harry zachichotał cicho i rozejrzał się po
pomieszczeniu.
Znajdowali się tutaj przedstawiciele wszystkich domów. Nawet Malfoy dołączył
do grupy, pomimo tego, że siedział nieco na uboczu i tym razem nie otaczał go
wianuszek dziewczyn. Wcześniej, kiedy kilkoro chichoczących czwartoklasistek
podeszło do niego i zaczęło z nim flirtować, zachował się wyjątkowo niemiło.
Harry szczerze im współczuł, widząc, jak niemal wybiegają z biblioteki.
Wyglądało na to, że Zlizgon również obawiał się końcowych egzaminów.
Neville wyglądał nawet gorzej niż na podwójnych Eliksirach, czyli jakby dzieliły go
tylko trzy oddechy od śmierci. Jego oczy przeskakiwały szaleńczo pomiędzy
pergaminem a książką i Harry wątpił, czy cokolwiek z tego zostaje mu w pamięci.
Kilkoro innych uczniów miało ten sam wyraz twarzy.
Sam Harry nie wiedział, co ma myśleć. Nie z powodu Transmutacji chociaż to
też było nieco skomplikowane ale z powodu tego, iż miał coraz mniejsze
pojęcie o tym, co chce robić po ukończeniu Hogwartu. OWTMy były straszne, ale
wkrótce będzie po wszystkim. Reszta jego życia była bardziej długoterminowa
a przynajmniej miał taką nadzieję. Na początku chciał zostać Aurorem, ale po
wojnie przestał czuć do tej profesji zaangażowanie. Widział walki i ich skutki. Czy
mógłby zajmować się tym do końca życia? Poza tym, kto przy zdrowych
zmysłach będzie się obawiał przedstawiciela prawa, który chichocze i ma jasne
skrzydła? Może powinien wstąpić do tego cyrku&
Harry wrócił do swoich notatek, ssąc końcówkę pióra. Był to okropny nawyk,
którego nauczył się na szóstym roku. Jednak teraz problem polegał na tym, że
przez tę naukę oraz rozmyślanie o swoim miejscu we wszechświecie, często
zapominał, aby nie robić tego, gdy końcówka była pokryta świeżym atramentem.
To był jeden z tym momentów. Oczy Harry ego rozszerzyły się gwałtownie i
szybko wyjął końcówkę z ust. Zakrztusił się, wycierając język rękawem szaty.
Ciii powtórzyła Hermiona, przeglądając książkę.
To będzie kolejna, długa noc.
* * *
Mam plan! ogłosił Ron, opadając na kanapę w Pokoju Wspólnym. Siedząca
obok Hermiona po raz piętnasty czytała książkę ze Starożytnych Runów.
Harry mościł się na krześle, przeżuwając czekoladowe żaby. Słodycze sprawiały,
że czuł się mniej zaniepokojony egzaminami, jednak problem był taki, iż duża
ilość cukru w organizmie powodowała jeszcze większą nadpobudliwość. Właśnie
w tej chwili jego noga podskakiwała szaleńczo na miarę małego tłoka. Nadstawił
uszu, słysząc przyjaciela.
Plany są dobre! Jaki to plan? zapytał szybko. Właściwie to bardzo szybko.
Zabrzmiało to bardziej jak mała eksplozja słów.
Ron umilkł i spojrzał na przyjaciela.
Jak dużo ich zjadłeś? zapytał, wskazując na niedojedzoną żabę w ręku
Harry ego.
Przestałem liczyć po siedemnastej odpowiedział Gryfon nieco wolniej.
Chyba przekroczyłeś swój limit, Dzwonku zaśmiał się rudzielec.
Pewnie tak. Harry wsadził sobie do ust resztę czekolady. Po prostu
czuję się po nich lepiej, a dobrze jest czuć się lepiej, ponieważ nadchodzą
egzaminy, a ja nie chcę ich oblać i tak naprawdę nie wiem, co chcę robić przez
resztę życia, no bo, ludzie, kto normalny będzie się bał Aurora - Wróżka i wiem,
że przez słodycze mam więcej energii, ale czuję się dobrze i mogę przestać jeść
w każdym momencie i naprawdę chciałbym, żeby moja noga przestała się trząść.
Hermiona przerwała czytanie i razem z Ronem gapiła się na Harry ego, który w
końcu znów zaczął oddychać.
Co? zapytał, również na nich patrząc.
Dziewczyna przewróciła oczami i wróciła do czytania, podczas gdy rudzielec
wyglądał na jeszcze bardziej szczęśliwego niż przed chwilą.
No cóż, mój plan pomoże ci wykorzystać tę energię w dobry sposób!
NaprawdÄ™?
Naprawdę. Ron uśmiechnął się krzywo. Jak szybko potrafisz latać,
Dzwonku?
Na miotle czy skrzydłach?
Skrzydłach.
Wróżek wzruszył ramionami.
Dość szybko. Wydaje mi się, że tak samo, jak na miotle. Czemu pytasz?
Ponieważ urządzimy sobie wyścig! Ron założył dłonie na piersi i oparł się
na kanapie, bez wątpienia czekając na pochwały.
Przez chwilę panowała wokół nich cisza, zmącona jedynie obcasem Harry ego
uderzającym o kamienną podłogę. Hermiona znów uniosła wzrok znad książki i
gapiła się na swojego chłopaka z obojętnym wyrazem twarzy.
To jest twój wielki plan? zapytała.
Tak! Jest świetny, nie?
Nie. Dlaczego mielibyśmy to robić? Ludzie powinni się uczyć do egzaminów.
Są SUMy, nie wspominając o OWTMach, które mamy za cztery dni! Chociaż ty
chyba o tym zapomniałeś!
Ale to właśnie dlatego jest to najlepsza rzecz jaką możemy zrobić!
Potrzebujemy rozluznienia. Sezon quidditcha się skończył i wszyscy nie myślą o
niczym innym tylko o tych okropnych&
Egzaminy nie są okropne , Ronie Weasley. To ważna część naszej edukacji,
bez której bylibyśmy&
Tak, tak, to wszystko prawda, ale wciąż bardzo okropna. Potrzebujemy
przerwy! Trochę zabawy! Ron z każdą chwilą zachowywał się coraz bardziej
jak jeden z blizniaków.
Nie będę brała w tym udziału! fuknęła Hermiona, powracając do książki.
Rudzielec popatrzył na nią przez chwilę i wzruszył ramionami.
A ty, Dzwonku?
Harry znajdował się w tym wspaniałym, cukrowym stanie, kiedy głupie i
beznadziejne rzeczy, brzmiały jak najlepsze pomysły na świecie. Powinien
poświęcać swój cały czas na naukę i zastanawiać się nad tym, czy bycie
Aurorem jest tym, co chce robić w życiu. Rozwinął kolejnego cukierka i wsadził
go do ust.
WchodzÄ™ w to!
Twarz Rona rozświetliła się tak, jak gdyby powiedziano mu, że nie będzie musiał
pisać testów.
Zwietnie! Nasz plan jest taki: zaprosimy wszystkich, chcących ścigać się z
Diligarianem na błonia w sobotni ranek. Gwarantuję, że zgłoszą się wszyscy
gracze quidditcha, a reszta szkoły przyjdzie zobaczyć skrzydła w akcji.
Musi być nagroda. Jakaś zachęta, bo inaczej ludzie dadzą sobie spokój
wtrąciła Hermiona zza książki.
Ludzie zrobią to nawet po to, by potem móc się tym przechwalać, nie? I
myślałem, że nie chcesz mieć z tym nic wspólnego.
Hermiona westchnęła ciężko.
Ludzie nie wystartują dla jakiegoś głupiego kota w worku.
Kota w worku? A co to ma do tego? Uważasz, że powinniśmy wystawić kota w
worku jako nagrodÄ™?
Dziewczyna pomasowała grzbiet nosa.
Nie, tylko& nieważne. Dobrze, więc będą się ścigać z Harrym dla sławy. A ty
robisz to tylko po to, aby być dumnym ze zwycięstwa, a nie po to, żeby zakładać
siÄ™ o wynik?
Hej, nie mam kontroli nad tym, co niektórzy robią ze swoimi pieniędzmi
oznajmił Ron z najbardziej niewinnym wyrazem twarzy, na jaki było go stać. To
[ Pobierz całość w formacie PDF ]