[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Proszę bardzo, Nadie, pokażę ci, co będzie należeć
do twoich obowiązków powiedziała już chłodniejszym,
bardziej oficjalnym tonem. Pociągnęła mnie lekko w stronę
kasy.
Obsługi kas nauczymy cię jutro. Dzisiaj dowiesz się
podstawowych rzeczy na temat obsługi klienta.
Słuchałam jej z uwagą. Gwen otworzyła szufladę
i wyciągnęła dość grubą książkę w cienkiej oprawie.
Podała mi ją z uśmiechem na twarzy.
Kosmetyki na każdą okazję tytuł mówił wiele.
Otworzyłam ją na losowej stronie i rozwarłam oczy. Litery
pisane były chyba czcionką ósemką. Doszłam do ostatniej
kartki. Siedemset osiemdziesiąt pięć stron&
To jest podręcznik na temat kosmetyków. Po
przeczytaniu go będziesz miała bliższy obraz wszystkich
produktów z naszej drogerii, co pomoże ci w doradztwie
klientowi chciałam odchrząknąć, ale się powstrzymałam.
Zaczynasz od jutra. Proszę stawić się na godzinę
czternastą zakomenderowała. Podała mi dłoń na
pożegnanie i już byłam wolna. Prawie, nie licząc wielkiej
książki trzymanej pod pachą.
Kropiło. Lekka mżawka ogarnęła całe miasto. Budynki
powoli zaczęły tracić wyrazistość. Rozglądałam się
w każdą stronę, ale nie było ani śladu Chrisa, ani jego
czarnego mercedesa. Pobiegłam do pierwszej lepszej
bramy, by choć na chwilę schować się przed deszczem.
Zimno. Dreszcz zatrząsł moim ciałem. Wyjęłam komórkę
z torebki i wybrałam numer Chrisa. Głucho. Westchnęłam
głęboko. Wykręciłam numer Melanie. Odebrała po drugim
sygnale.
Help! jęknęłam. Tylko w niej była nadzieja.
Co się stało? wyraznie się zaniepokoiła.
Utknęłam w mieście. Nie znam rozkładu autobusów,
a poza tym pada i siedzę w jakiejś bramie wyżaliłam się.
Gdzie dokładnie jesteś?
Na Burnside Street.
Niedługo będę.
Jesteś wielka odparłam z ulgą.
Podziękujesz mi pózniej zaśmiała się i zaraz
rozłączyła.
Teraz pozostawało mi tylko czekać.
24
Melanie jechała dość szybko z nieodgadnionym
wyrazem twarzy, a ja trzęsłam się z zimna. Dlaczego Chris
mnie zostawił? Cóż, musiał mieć naprawdę ważny powód,
inaczej nigdy by tak nie postąpił. Czułam w sobie
narastający niepokój. Wiedziałam bowiem, że jeśli nie
mogę się z nim połączyć, jest w Hiperboreum.
Ale po co tam tak często wraca? Cały czas wydawało
mi się, że to jeszcze nie koniec intryg ze strony Darena.
A Chris, chcąc załagodzić to napięcie, jezdził tam w misji
pokojowej. Potrząsnęłam głową.
Atena. To wszystko jest wina tej przeklętej bogini,
która nie dość, że wplątała mnie w tę odwieczną
rywalizację, to jeszcze obdarowała mnie przeklętą
zdolnością. Zmarszczyłam brwi. Nie uszło to uwadze
mojej przyjaciółki. Odwróciła głowę w moją stronę:
Tak właściwie to czemu nie wzięłaś samochodu?
dociekała. I co ja miałam jej powiedzieć?
Stwierdziłam, że pojadę stopem skłamałam.
Cienkie było to kłamstwo.
Melanie głośno się zaśmiała:
Czasem wydaje mi się, że nie jesteś normalna
z trudem powstrzymywała śmiech.
Bo nie jestem wystawiłam język, ale jednocześnie
odetchnęłam z ulgą. Nie bardzo miałam ochotę się jej
tłumaczyć, dlaczego Chris mnie zostawił, bo tu już bym nie
miała pola do popisu.
Jak samorząd? zagaiłam po dłuższej chwili
milczenia. Mel jakby spochmurniała, ale zaraz przybrała
maskę udawanej radości:
W porządku. Dużo się dzieje burknęła pod nosem.
Najwyrazniej głosem nie umiała udawać.
Spojrzała na mnie, a po chwili znów na jezdnię.
Westchnęła.
Nie jest tak, jak sobie wyobrażałam powiedziała
w końcu cichym głosem.
To znaczy?
Wydawało mi się, że samorząd to wspólna sprawa.
Wspólne podejmowanie decyzji, obrady, zebrania, ale nie.
Cały nasz samorząd kręci się wokół Rachel. I nie, żeby mi
to jakoś strasznie przeszkadzało, bo ma naprawdę świetne
pomysły, ale jednak powinna być jakaś demokracja, a nie
dyktatura.
Więc czemu nic z tym nie zrobicie?
Bo wszystkim to pasuje odparła ze wstrętem.
A wiesz, co jest najlepsze?
Rachel wysłuchuje i komunikuje się w sprawach
samorządu nie z nami, ale ze swoją psiapsiółką , która
nawet nie jest w samorzÄ…dzie.
To rzeczywiście chore przyznałam.
Melanie pokiwała głową i wcisnęła pedał gazu. Dwie
przecznice i byłyśmy na miejscu.
A tak w ogóle, to jak praca? zapytała, wysiadając
z białego seata.
Pokazałam jej trzymany w dłoniach podręcznik.
Mam to wykuć jęknęłam.
Yyy, aha&
Wzruszyłam tylko ramionami i podążyłam za nią
w stronÄ™ naszego akademika.
Co z Nickiem? Nie widuję go ostatnio zapytałam.
Trochę głupio mi było przez ostatnią naszą rozmowę.
Był dziś na zajęciach. Ale jakby nieobecny.
Przegryzłam wargę. Wiedziałam, że przesadziłam.
Zastanawiam się, co mu jest zamyśliła się Melanie.
A ja przyjęłam to milczeniem.
Otworzyłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Moje nogi
w końcu mogły odpocząć od wysokich obcasów. Ale
mogłam być z siebie dumna. W końcu nie zabiłam się
w tych niewygodnych szpilkach.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Mel zerwała się, by je
otworzyć.
W progu stała Tina. Była jeszcze smuklejsza i niższa,
niż ją sobie zapamiętałam od czasu wyprawy nad morze.
Uśmiechnęła się delikatnie, a moja przyjaciółka zaprosiła
ją do środka.
Cześć wydukała w końcu, speszona. Była zupełnie
inna niż cała reszta z kółka samorządu. Usiadła na łóżku
Melanie, która w międzyczasie nalała jej szklankę soku
pomarańczowego.
Przepraszam, że przyszłam tak bez zapowiedzi
zaczęła cicho, spoglądając raz na mnie, raz na moją
przyjaciółkę ale chciałam z tobą porozmawiać
zwróciła się do Melanie, która siadła obok niej.
To ja może pójdę się przejść wtrąciłam, wstając
z łóżka, ale Tina zatrzymała mnie gestem dłoni. Nie,
twoje zdanie też chętnie poznam.
A co się takiego stało? Mel była w swoim żywiole.
Plotki, nowinki i wszystko, co związane z życiem innych
ludzi, było jej hobby.
Rachel chce zorganizować imprezę urodzinową
w plenerze, póki jeszcze można załapać się na w miarę
ciepłe dni zaczęła mówić szybko jak katarynka swoim
piskliwym głosikiem. Te urodziny mają być połączone
z ogólną imprezą szkolną, dlatego też zaprasza całą szkołę.
Fajny pomysł zapiszczała Melanie, naprawdę
uradowana tÄ… nowinÄ….
Ja skrzywiłam twarz w grymasie niechęci. Tina,
zauważając moją reakcję, przytaknęła mi w odpowiedzi.
Cieszyłam się, że nie jestem jedyna, której nie przypadł ten
pomysł do gustu.
Wiesz coś dokładniej na ten temat? dociekała
Melanie, cała podekscytowana.
Tina zamyśliła się przez chwilę:
Tylko tyle, że prawdopodobnie ma odbyć się nad
dzikim zalewem, zaraz za miastem.
Kiedy? spytałam, zaskakując tym Melanie.
W końcu uprzedziłam jej pytanie.
Tego jeszcze nie wiem, ale myślę, że Rachel ogłosi
to na forum całej szkoły lada moment.
25
Przerwa między zajęciami okazała się zbawienna.
Głowa zaczęła mi lekko pulsować od wytężania wzroku na
rysunku, a perspektywa historii architektury i pracy po
zajęciach przyprawiała mnie o mdłości. Melanie siedziała
na trawie, wystawiając twarz do słońca, a Tina
przeglądała jakieś kolorowe czasopismo.
Ognisko szkolne miało odbyć się w następną sobotę,
czyli za niecały tydzień. Zgodnie z przepowiednią Tiny,
Rachel dumnie ogłosiła to na forum całego naszego roku,
rozkazujÄ…c, by wszyscy przekazali tÄ™ nowinÄ™ dalej.
Miałam tylko nadzieję, że Chris także na nim będzie&
Chris& Czemu nadal go nie ma? Czemu nie daje znaku
życia?
Nad, wszystko w porządku? nic nie mogło ujść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]