[ Pobierz całość w formacie PDF ]
któremu zaczęła ufać, ukrywa coś przed nią. Nie mówi jej całej
prawdy. - Powiedziałeś, że nie miałeś ostatnio żadnych kontaktów
z Brennenem czy Conroyem. %7ładnych, Roarke? Nawet przez posłańca?
Przechylił głowę na bok. To pytanie go zaskoczyło.
- Nie, nie utrzymywałem z nimi żadnych kontaktów. Tommy nie
chciałby tego, a Shawn... - Spojrzał na swoje dłonie, rozsunął palce
i znów je ściągnął. - Po prostu nie miałem ochoty się z nim
kontaktować. Teraz żałuję tego.
- Spójrz na mnie - zażądała ostrym, surowym tonem. - Spójrz mi
w oczy, do cholery! - Wstał z fotela i spełnił jej prośbę. Ich oczy
znajdowały się teraz prawie na tym samym poziomie. - Wierzę ci. -
Powiedziała krótko i odsunęła się od niego. - Nie wiem tylko, czy
wierzę, bo to prawda, czy dlatego, że chcę, by tak było.
Te słowa dotknęły go do żywego.
- Mogę ci w tym pomóc. Może wolisz zrobić to w pokoju przesłuchań?
- Wolałabym nie robić tego wcale. I nie dosiadaj tego złotego
konia, kiedy ze mną rozmawiasz, Roarke. Nawet nie próbuj.
Otworzył papierośnicę, leżącą na biurku, starannie wybrał papierosa.
68
- Mówi się dosiadać w y s o k i e g o konia", pani porucznik.
Zacisnęła mocno pięści, modląc się w duchu o spokój, wreszcie
spytała wprost:
- Co Summerset robił w Wieżach Luksusu w dniu zabójstwa
Thomasa Brennena?
54
Być może po raz pierwszy, odkąd poznała Roarke'a, widziała wyraz
kompletnego zaskoczenia na jego twarzy. Dłoń, którą podnosił
właśnie srebrną zapalniczkę, zastygła w powietrzu. Błękitne oczy,
w których pojawiły się iskierki złości, patrzyły na nią w osłupieniu.
Potrząsnął głową, jakby chciał przywołać do porządku rozhukane
myśli, a potem odłożył zapalniczkę i papierosa.
- Co? - zdołał w końcu wyrzucić z siebie.
- Nie wiedziałeś. - Ogromna ulga na moment podcięła jej nogi.
Wiedziała, że trudno go przejrzeć. Był zbyt opanowany, zbyt
inteligentny i doświadczony. Jednak teraz bez wątpienia coś go
wytrąciło z równowagi. - Nie byłeś na to przygotowany. Nie miałeś
pojęcia. - Podeszła o krok bliżej. - A na co byłeś przygotowany?
Jakich pytań oczekiwałeś ode mnie?
- Wróćmy na razie do pierwszego pytania. - Na pozór Roarke
doszedł już do siebie i był rozluzniony. Jednak jego żołądek ściśnięty
był niczym jeden wielki węzeł. - Uważasz, że Summerset odwiedził
Tommy'ego w dniu jego morderstwa. To niemożliwe.
- Dlaczego?
- Bo powiedziałby mi o tym.
- Mówi ci o wszystkim, tak? - Wbiła ręce w kieszenie i zaczęła
krążyć nerwowo po gabinecie. - Czy dobrze znał Brennena?
- Prawie wcale. Dlaczego myślisz, że był u niego tamtego dnia?
- Bo mam dyskietki z systemu monitoringowego. - Stała teraz
nieruchomo, oddzielona od niego biurkiem. - Summerset wszedł do
hallu Wież Luksusu dokładnie w południe, Widać, jak wchodzi do
windy, ale nie widać, jak z niej wychodzi. Brennen umarł prawdopodobnie
około szesnastej pięćdziesiąt, Aie pierwszy cios, amputację
prawej ręki, zadano mu pomiędzy dwunastą piętnaście a dwunastą
trzydzieści.
Roarke musiał zrobić coś z rękami, przeszedł więc do barku i nalał
sobie brandy. Przez chwilę obracał szklaneczkę w palcach, wpatrując
siÄ™ w alkohol.
- Wiem, że on cię irytuje, Eve. Wiem, że jest dla ciebie... niemiły. -
69
Uniósł lekko brwi, kiedy Eve parsknęła. - Ale nie wierzysz chyba,
że Summerset zdolny jest do zbrodni, do torturowania człowieka
przez kilka godzin. - Roarke podniósł szklankę i pociągnął łyk. -
Z ręką na sercu zapewniam cię, że nie jest do tego zdolny i nigdy
nie był.
Eve nie mogła pozwolić sobie na sentymenty.
- W takim razie gdzie się podziewał od południa do piątej po
południu tamtego dnia?
55
- Zapytaj go o to sama. - Sięgnął do monitora i nacisnął guzik,
nawet nań nie patrząc. - Summerset, przyjdz, proszę, do mojego
gabinetu. Moja żona chciałaby cię o coś zapytać.
- Dobrze.
- Znam tego człowieka od dziecka - zwrócił się Roarke do Eve. -
Powierzyłem ci moje największe tajemnice, zaufałem bez reszty.
Teraz powierzam ci jego.
Czuła, jak lodowata pięść zaciska się wokół jej serca.
- Nie mogę traktować tego jako sprawę osobistą. Nie możesz
prosić mnie o to.
- Nie możesz traktować tego inaczej. Bo właśnie taka jest ta
sprawa. Osobista. - Podszedł do niej powoli. - Prywatna. - Czubkami
palców musnął jej policzek. - Moja.
Opuścił rękę, kiedy otworzyły się drzwi gabinetu.
Summerset wszedł do środka. Jego siwe włosy były równo
przyczesane, czarny strój idealnie odprasowany, buty lśniły jak lustro.
- Pani porucznik - powiedział z lekkim grymasem, jakby to słowo
miało dlań nieprzyjemny posmak. - Czym mogę pani służyć?
- Co robiłeś w Wieżach Luksusu wczoraj w południe?
Przez chwilę patrzył na nią, przez nią, a jego zaciśnięte usta
utworzyły wąską, nieprzyjazną linię.
- To z pewnością nie powinno pani obchodzić.
- Mylisz się, powinno, i to bardzo. Dlaczego chciałeś się zobaczyć
z Thomasem Brennenem?
- Z Thomasem Brennenem? Nie widziałem go od wyjazdu z Irlandii.
- Więc co robiłeś w Wieżach Luksusu?
- Nie rozumiem, co jedno ma wspólnego z drugim. Mój wolny
czas...- Przerwał nagle i spojrzał szeroko otwartymi oczami na
Roarke'a. - Czy to tam... Tommy mieszkał w Wieżach Luksusu?
- Rozmawiasz teraz ze mną. - Eve stanęła pomiędzy nimi, tak że
70
Summerset musiał patrzyć w jej twarz. -Pytam jeszcze raz, co robiłeś
w Wieżach Luksusu wczoraj w południe?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]