[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wszyscy szukali tego samego: sławy, pieniędzy, władzy i seksu. Kayanne nie akceptowała
tego, ale przynajmniej rozumiała. Teraz czuła się tak, jakby ją ktoś zgwałcił, ale jak mogła
stanąć do walki z wrogiem, który posługiwał się słowem? Bolało ją, że gdy kochała się z
Dave em, on na własny użytek interpretował jej zachowanie.
Nigdy jeszcze nie czuła się tak znieważona. Okazało się, że choć spotkało ją w życiu
wiele upokorzeń, nie potrafiła wyciągnąć z nich wniosków. Czuła się sponiewierana. Z całej
siły kopnęła stojący przed nią stolik do kawy i zaczęła krzyczeć. Gdy wyrzuciła z siebie złość,
poczuła się pusta i zmęczona, ale nadal nie wiedziała, co ma robić.
Czy powinna rzucić mu w twarz dowód winy, gdy wróci z pracy?
Spalić wydruk, robiąc ognisko na laptopie?
A może po prostu podać Dave a do sądu?
Nie mogąc znalezć odpowiedzi, Kayanne postanowiła się poradzić swojego najlepszego
przyjaciela. Podeszła do kredensu i wyciągnęła butelkę whisky.
 Gdzie jesteÅ›, kochanie?
Głos Dave a rozszedł się echem po pustym domu. Nie lubił tego, choć od lat mieszkał
sam. Szybko się przyzwyczaił do widoku witającej go na progu, rozpromienionej kobiety i do
unoszącego się zapachu zupy minestrone. Dziwił się, że Kayanne się trudzi, by dogodzić jego
podniebieniu. Z radością patrzył, jak jego supermodelka odnajduje wewnętrzny spokój w
prostych domowych czynnościach. Widok Kayanne pochylającej się nad zaniedbanym
klombem przed domem pobudzał jego zmysły.
 Kochanie! Wróciłem!  oznajmił w progu, śmiejąc się w duchu, że zachowuje się jak
typowy macho.
Cisza w domu zaniepokoiła go. Zwykle Kayanne zbiegała po schodach i całowała go na
powitanie. W takich chwilach czuł się dumny jak paw. Teraz słychać było jedynie tykanie
zegara. Była sobota, trzecia po południu, a Kayanne zapadła się pod ziemię.
Coś się musiało stać.
Dave poczuł przejmujące zimno. Gdzież ona się mogła podziać? Zdziwił się, że jej
nieobecność wzbudziła w nim taki niepokój, że tak szybko się do niej przyzwyczaił. Zaczął
się rozglądać, czy przypadkiem nie zostawiła jakiejś kartki z informacją.
Znalazł jedynie otwarty na oścież kredens. Nagle uprzytomnił sobie, że trzyma tam swoją
jedyną butelkę whisky. Oblał go zimny pot.
 Nie, tylko nie to!
Zaczął nerwowo szukać Kayanne, wykrzykując jej imię. Wyobraznia podpowiadała mu
najgorsze scenariusze. Najpierw pobiegł do sypialni. Może wzięła środki nasenne? Może nie
zdawała sobie sprawy, że jest w ciąży? Może zrobiło jej się niedobrze? Pilnował, by używać
prezerwatyw, ale nic by się nie stało, gdyby najpiękniejsza kobieta na świecie urodziła mu
dziecko. Byłby z tego dumny. Nie wiedział, co Kayanne myślała o macierzyństwie, ale na
pewno nie usunęłaby ciąży bez jego wiedzy.
Pokonując po dwa stopnie naraz, zastanawiał się, jakim byłby ojcem. Na pewno nie
zmuszałby dziecka do podejmowania zawodu, którego nie chciałoby wykonywać, a jeśli
byłby to syn, nie stawałby mu na drodze do szczęścia.
 Wez się w garść  powtarzał sobie.  Zaczynasz wariować bez powodu.
Dotąd nie myślał o małżeństwie. Sam fakt, że zamieszkał z Kayanne pod jednym dachem,
był wyzwaniem dla faceta, który nade wszystko cenił sobie niezależność.
Dave z trzaskiem otworzył drzwi sypialni. Była pusta, ani śladu Kayanne. Nie było
niczego, ubrań, biżuterii, jej zmysłowego, kobiecego zapachu.
Nigdy nie przypuszczał, że będzie mu brakowało sterty kremów na jego nocnej szafce i
że teraz oddałby wszystko, by zobaczyć kolorowe puzderka i flakoniki.
Usiadł na łóżku. Musiał spojrzeć prawdzie w oczy. Kayanne odeszła.
Tak po prostu, bez słowa wytłumaczenia.
Powtarzała, że żyje na walizkach, ale nigdy nie przyszło mu do głowy, że odejdzie bez
pożegnania. Coś musiało się stać. Może ktoś zadzwonił ze szpitala? Może Suzanne znów
poczuła się gorzej i trzeba jej było zrobić transfuzję krwi? Może Rosę umierała i Kayanne
czuwała przy jej łóżku?
Dave wiedział, że wymyślając katastroficzne scenariusze, próbuje jakoś wytłumaczyć
odejście Kayanne. Ogarnęła go panika. Próbował odtworzyć w pamięci wydarzenia z
ostatnich dni. Czyżby ją uraził jakimś słowem czy niemiłym gestem?
Przyszło mu do głowy, że może zjawił się Forrester, skusił ją bardziej ekscytującym
życiem i zabrał w siną dal na czarnym motorze. Kasztanowe włosy Kayanne rozwiewał wiatr,
gdy jechała szosą przytulona do skórzanej kurtki Forrestera. Oboje zaśmiewali się na myśl, że
mogłaby zostać w Sheridan u boku wykładowcy języka angielskiego. Dave poczuł
obezwładniającą złość.
Musi być inny powód. Nie zrobiłaby mi tego. Nie wierzę.
Jednak prawda była bezlitosna  Kayanne zniknęła. Nie mógł sobie wyobrazić życia bez
niej. Wiedział, że nie spocznie, póki jej nie znajdzie. Zaczął szukać śladów, które mogłyby go
do niej doprowadzić. Szybko znalazł pierwszą podpowiedz  pustą butelkę Jacka Daniełsa i
identyfikator AA.
Nagle zakręciło mu się w głowie. Na ziemi leżały rozrzucone kartki jego powieści.
Przykucnął, by je pozbierać. Były to fragmenty, w których po raz pierwszy pojawia się Spice.
Dave zaklął pod nosem, zmiął karkę i cisnął nią o ścianę. Trudno będzie to naprawić. Nie
wystarczy nacisnąć klawisz z napisem  Delete .
ROZDZIAA DWUNASTY
Kiedy Kayanne niespodziewanie pojawiła się w drzwiach, Suzanne powitała ją z
niekłamaną radością. Wystarczyło jedno spojrzenie, by pani Aldarmann zrozumiała, że coś
się stało. Kayanne była zaskoczona, że matka nie zadawała jej żadnych pytań. Nastawiła
wodę na herbatę i pomogła jej wnieść rzeczy.
 Chcesz porozmawiać?
 Nie mogę. Jeszcze nie teraz  odparła Kayanne ze ściśniętym gardłem.
Suzanne pogłaskała ją po głowie.
 Trudno ze spokojem patrzeć, jak dziecko cierpi, a ty, kochanie, przeszłaś już tak wiele!
Te proste słowa znaczyły dla Kayanne więcej, niżby się mogło wydawać.
 Miałam nadzieję, że z tym człowiekiem będzie inaczej  zauważyła Suzanne, specjalnie
pomijajÄ…c imiÄ™ Dave a.
 Okazało się, że było tak samo  wyszeptała z trudem Kayanne.
Matka podała jej pudełko z chusteczkami i patrząc córce prosto w oczy, spytała:
 Tym razem to coś poważnego, prawda? Spotkania AA nauczyły Kayanne szczerości.
Przez lata skrywała swoje prawdziwe uczucia przed sobą i przed światem, lecz teraz
przyznała z westchnieniem:
 Kocham go, mamo!
 Moje biedactwo.  Suzanne objęła ją mocno. Kayanne zdała sobie sprawę, że nigdy nie
opowiadała matce o swoim życiu uczuciowym z obawy, by jej nie zaszokować. Być może
milczała dlatego, że w poprzednich związkach było więcej seksu niż miłości, a Suzanne miała
romantyczną naturę, którą doświadczenia życiowe jedynie umocniły. Musiała się uporać ze
stratą jedynego ukochanego mężczyzny i żadne pózniejsze związki nie wypełniły tej pustki.
 Powiedziałaś mu, że go kochasz?  spytała Suzanne.
 Na szczęście nie.
Kayanne nie zniosłaby myśli, że te dwa proste słowa Dave mógłby przelać na kartki
swojej powieści, opatrując ironicznym komentarzem. Jedynym mężczyzną, który usłyszał te
słowa, był jej ojciec.
W tej sytuacji trudno było powiedzieć cokolwiek, by ukoić jej serce. Dlatego obie kobiety
spędziły resztę popołudnia, krzątając się w milczeniu po domu, każda zatopiona we własnych
wspomnieniach. Kayanne układała rzeczy w szafie. W pewnej chwili natknęła się na pudełko
z rodzinnymi pamiÄ…tkami.
 Nagrody ze szkoły, świadectwa i pamiętniki, które dla ciebie przechowałam  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl