[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciÄ™ erotyczna fascynacja.
-Mamo...
- Jeszcze nie skończyłam. Prawda jest taka, że odrobina udanego
seksu nie gwarantuje powodzenia w małżeństwie. Nigdy nie będziesz
szczęśliwa z takim mężczyzną. Sama wiesz, o jakim partnerze
życiowym zawsze marzyłaś. Setki razy mi to powtarzałaś. Miał być
102
anula
ous
l
a
and
c
s
człowiekiem sukcesu, profesjonalistą, a nie kimś takim jak Jed Ryder.
Ten związek musi skończyć się klęską. Po co się na to narażasz?
Adora bardzo chciała przyznać, że wychodzi za Jeda dla dobra
Tiff, ale nie mogła. Obiecała przecież, że każdemu będzie mówić o
małżeństwie z miłości, i miała zamiar dotrzymać słowa na wypadek,
gdyby kiedyś doszło do rozprawy rozstrzygającej o opiece nad
Tiffany.
- Kochanie, czy ty mnie słuchasz?
Adora odwróciła wzrok. Matka bardzo myliła się co do Jeda,
który był dobrym człowiekiem, lecz jeśli chodzi o całą resztę, miała
rację. Szalała za tym mężczyzną, bo odpowiadał jej w łóżku, lecz nie
takiego męża widziała w marzeniach.
- Kochanie?
- Czy to wszystko, mamo? - spytała Adora, wstając.
- Tak, ja...
- Skończyłaś? -Tak.
- Wysłuchałam cię i muszę stwierdzić, że się mylisz.
- Dory.
- Teraz moja kolej.
- Mów - rzekła matka.
- Jed Ryder jest cudownym człowiekiem. Nie będę się wdawać
w szczegóły, bo i tak mi nie uwierzysz, lecz wiem, że jest wspaniały.
Jeśli mnie kochasz, zachowasz dla siebie swoje zdanie na jego temat.
Sama zdecydujesz, czy dasz mu szansę, by cię przekonał, jaki jest
103
anula
ous
l
a
and
c
s
naprawdę. Masz własne życie, a ja chcę mieć swoje i kocham Jeda
Rydera.
Musiało to zabrzmieć przekonująco, bo Lottie tylko westchnęła.
- To zle, bardzo zle.
- Lepiej się z tym pogódz, bo wychodzę za niego za mąż.
Matka próbowała znalezć jeszcze kilka argumentów, lecz Adora
nie przyjmowała ich do wiadomości. W końcu jednak uściskały się,
by nie rozstawać się w gniewie,i dołączyły do Boba, który oglądał
jakiÅ› wojenny film.
Adora zmusiła się, by towarzyszyć gościom przez dwie godziny.
Miała zamiar wymknąć się do Jeda, gdy matka i Bob udadzą się na
spoczynek.
- Chcecie prażonej kukurydzy? - zapytała.
- Zwietny pomysł - uznała Lottie.
Kiedy skończył się film wojenny, matka postanowiła obejrzeć
 Casablankę", którą nadawano zaraz potem. Zrobiło się pózno. Adora
wiedziała, że Jed będzie czekał.
- Sądziłam, że kładziecie się spać koło dziesiątej - zauważyła z
niewinnÄ… minÄ….
- Dzisiaj trochę dłużej posiedzimy. - Lottie uśmiechnęła się
słodko.
Powiedz im, że wracasz do Jeda, ponaglała się w duchu. Lecz
jakoś nie mogła się na to zdobyć.
- Czuję się zmęczona - usłyszała własny głos.
- To połóż się, kochanie poradziła matka.
104
anula
ous
l
a
and
c
s
Bob i Lottie poszli do sypialni koło północy. Adora leżała w
łóżku całkowicie ubrana, nasłuchując odgłosów z łazienki i
gościnnego pokoju. Wreszcie zapadła cisza.
Czując się jak nieposłuszna nastolatka i po trosze pogardzając
sobą, na palcach wykradła się z pokoju i boso zeszła po schodach. Już
brała za klamkę, gdy coś stuknęło w okno od ulicy. Podeszła tam i
wyjrzała na zewnątrz.
Na ulicy stał Jed. Zapaliła światło, by ją zobaczył. Pokazała mu
na migi, że spotkają się przy tylnym wyjściu. Zamknęła drzwi i z
sandałami W ręku stanęła przed narzeczonym.
- Myślałem, że nie przyjdziesz - szepnął.
W ciemnościach nie mógł czytać jej z twarzy.
- Ja po prostu.
- ...czekałam, aż pójdą spać - zakończył za nią oskarżycielskim
tonem.
- Chciałam uniknąć kłopotów - odrzekła, wkładając sandały.
- Wykradłaś się jak dziecko. -Jed...
- Wszystko jedno. Ja też nie jestem lepszy. Rzucałem kamykami
w okno, zamiast zapukać do drzwi, jak przystało na dorosłego
mężczyznę.
- Dajmy temu spokój...
Jed przygarnÄ…Å‚ do siebie AdorÄ™.
- Co ci powiedziała? - zapytał.
- Tiffany jest sama w domu  szepnęła. - Powinniśmy wracać.
- Mała śpi, a ty odpowiedz.
105
anula
ous
l
a
and
c
s
Nie miała zamiaru informować go o opiniach matki, których i
tak się domyślał.
- Uznała, że popełniam błąd, bo nie jesteś odpowiednim
partnerem, i że nasze małżeństwo nie potrwa długo.
- Ty zaś wyznałaś, że wychodzisz za mnie dla dobra Tiff,
prawda?
-Nie.
- A co powiedziałaś?
- %7łe cię kocham i matka powinna się z tym pogodzić, bo nic
mnie nie powstrzyma od wyjścia za ciebie.
Jed przytulił Adorę i zaczął pieścić jej krągłe pośladki.
- Naprawdę? - Uśmiechnął się.
- Tak. Czy możemy już iść do twojego domu?
- Zwietna z ciebie dziewczyna. .
- Oczywiście. Naprawdę chodzmy, Jed.
- Najpierw jeden pocałunek.
-Jed...
Przerwał Adorze, wsuwając język między jej wargi.
Od razu ogarnęło ją podniecenie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl