[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tatulku przemówił do mnie w ubiegłym tygodniu ja wiem, że ta konsola to już był
prezent od zajączka, ale mały upomineczek to by nie zawadził dodał przymilnie.
Nie ma sprawy. W niedzielny poranek, obok łóżka pojawiła się torebka zawierająca Golfa
IV z przyczepką oraz niebieściutki autobus przegubowy.
Bazyliszek rozpakował samochodziki, wyściskał zajączka, po czym spytał przytomnie:
Ej, a to nie wyjdzie głupio, że tylko do mnie przyszedł zajączek?
Pomyślałem o wszystkim odparłem i zaprezentowałem paczuszkę przeznaczoną dla
MÅ‚odszej Damy.
Co tam masz? z niepokojem zapytał Bazyliszek. Coś fajnego?
Gdy z zawiniÄ…tka wyjÄ…Å‚em pluszowego kurczaczka oraz misia, Bazylek odetchnÄ…Å‚ z ulgÄ… i
rzekł:
Spoko, nie podobajÄ… mi siÄ™. Zapakuj to Å‚adnie, a ja siÄ™ zakradnÄ™ do jej pokoju i znajdÄ™
jakieÅ› fajne miejsce na te prezenty.
Po chwili wrócił i oświadczył:
Zostawiłem przy drzwiach, bez kombinowania. Może być, czy chciałeś to jakoś inaczej
zorganizować?
Może być odparłem.
Bazylek z poczuciem dobrze wypełnionej misji, rozłożył resoraki na łóżku i grzecznie się
zabawiał, ale widziałem, że coś mu nie daje spokoju.
Ciekawe, jaka będzie reakcja na te maskotki wydusił z siebie nareszcie. Idziemy
obadać? Może już wstała.
Nie sądzę odparłem jest za piętnaście szósta.
No, to rzeczywiście trochę wcześnie ocenił Bazylek.
TrochÄ™.
Need for speed
Już wiem, dlaczego mi było tak ciemno powiedział Bazylek, kończąc drugie okrążenie
morderczej trasy po uliczkach Monte Carlo, w gierce Need For Speed Porsche 2000
po prostu, w pierwszym tunelu obydwa światła mi się rozpierdzieliły.
Nie pochwalam zbytnio używania takich słów skomentowałem z ojcowskiego
obowiÄ…zku.
Nie spodziewałem się, że będziesz pochwalał odparło Bazylątko ale tak mi się po
prostu powiedziało.
Możesz napotkać osoby, które kategorycznie zabronią Ci używania tego typu
słownictwa stwierdziłem, myśląc jednocześnie o znanej mi dziatwie szkolnej, która klnie
Plik od www.ebooks43.pl do osobistego uzytku dla: aniaer1@tlen.pl
38
tak, że niech się pijany i rozjuszony szewc schowa.
Jak je napotkam to się będę martwił grzecznie odparł Bazylek ale póki co, gdy będę
miał wypadeczek, to mogę sobie czasami cichutko powiedzieć rozpierdzielony?
Czasami
I cichutko.
Welcome to the jungle
Kilka dni temu, podczas jednego z rozlicznych wojaży po okolicy, Starsza Dama
wypatrzyła na przedmieściach fenomenalny sklep z ciuchami dla dzieci. Jedyny minus
sytuacji polegał na tym, że ani Bazylka, ani Młodszej Damy nie było akurat pod ręką.
Akcja zakupowa została więc odłożona na jakiś czas. Dopiero wczoraj zapakowaliśmy całe
towarzystwo do corvetty i przed samym zamknięciem sklepu zrobiliśmy nalot, w wyniku
którego Bazylek stał się dumnym posiadaczem wspaniałych czerwonych trampelówek na
słoninie.
Sam takie chciałbym mieć.
Kolejnym punktem programu był zakup lodów i wyprawa na wodospad. Niestety,
pierwszym w tym sezonie lodom wiele jeszcze brakuje do doskonałości i, moim
skromnym zdaniem, były one kompletnie niespożywcze. Może i dobrze, bo dzięki temu
mogliśmy zorganizować zawody w rzucaniu lodami do rzeki. Niezbyt to wychowawcze i
ekologiczne, ale mam nadzieję, że podtopione w Bobrze smakołyki ulegną niebawem
całkowitej biodegradacji. Na to liczę.
W pewnej chwili Bazylek podszedł do mnie i oświadczył cichym głosikiem:
Chyba koniec wycieczki. NiechcÄ…cy wdepnÄ…Å‚em do rzeki.
W istocie jeden z butków wydawał się jak gdyby kompletnie mokry. Takoż nogawka
dresików. Jak się okazało po chwili, było to efektem Bazylkowego testu, jak blisko da się
podejść do rzeki.
Wieczorową porą teleportowaliśmy się do chatynki, by odwiedzić Zakusia, który w tak
zwanym międzyczasie całkowicie i bezboleśnie się oskórował, co tak na marginesie stało
się powodem do dumy dla jego właściciela i hodowcy w jednej osobie. Czyli mnie.
Podczas gdy dzieci pochylone nad terrarium z uwagą przyglądały się poczynaniom Zakka,
ja przyniosłem z łazienki kubeczek wody i zapowiedziałem:
Zaraz zrobimy mu parówę. Poczuje się wtedy tak, jak w dżungli.
To trochę bez sensu przemówił Bazylek przecież on nigdy nie był w dżungli, więc
nie może wiedzieć, jak tam jest. A poza tym, jeśli dobrze pamiętam twoje wcześniejsze
opowieści, to te pytony nie żyją w dżungli. Prawda, Tato?
Ano, prawda. Trochę się w tych efekciarskich kitach rozpędziłem.
Trzeba bardziej uważać.
Bazylek czuwa.
Highlanders
Zaraz się porzygam powiedziała mi na ucho Starsza Dama po zjedzeniu gigantycznej
galaretki owocowej, porcji musu truskawkowego, adwokatki z bitą śmietaną oraz deseru
o dzwięcznej nazwie Leśny Ludek. Ale dobre było dodała.
W tym czasie Bazylek w milczeniu wpylał swojego Ludka ze śmietaną. Gdy zakończył, na
jego twarzy widać było ślady zmęczenia, ale mężnie zadysponował:
Teraz lody. Obiecałeś dodał, by sytuacja była całkowicie jasna.
Dwie gałki czekoladowo truskawkowego przysmaku dobiły go doszczętnie. Opadł na
Plik od www.ebooks43.pl do osobistego uzytku dla: aniaer1@tlen.pl
39
krzesełko i tępym wzrokiem wpatrywał sie w resztę biesiadników.
Scenki te miały miejsce na głównej ulicy Szklarskiej Poręby, w cukierni o trafnej nazwie
Fantazja, gdzie udaliśmy się w ramach rekompensowania sobie szkód moralnych
wywołanych ulewą, która pokrzyżowała nam wszystkie plany plenerowe.
Przestało padać oznajmił Bazylek po opuszczeniu cukierni. Co robimy? Uprzedzam, że
nie mam siły na nic.
Idziemy w góry zaproponowała Starsza Dama, co przez resztę ekipy zostało przyjęte
z umiarkowanym entuzjazmem.
Ale żadnego jedzenia do wieczora słabo zaproponował Bazyliszek.
Realizacja tego postulatu nie do końca się udała, bowiem u podnóża gór zainstalowane
były stanowiska z oscypkami. Pokusa nie do odparcia. Po krótkiej naradzie nakupiliśmy
pełne kieszenie serków i ruszyliśmy przed siebie.
Dotarcie do wodospadu Szklarka zajęło nam niecałe dziesięć minut. Bazylkowi to w
zupełności wystarczyło i gdy już osiągnęliśmy cel, jego ubranko wyglądało jak po
trzydniowej wędrówce po bagnach. Ale nic to.
W pewnej chwili moje dzieciątko zniknęło nam z oczu.
Tutaj jestem usłyszałem wesoły głosik ale jak gdyby nie mogę zejść.
Okazało się, że podczas gdy ja wraz z Damami podziwialiśmy górskie krajobrazy, Bazylek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]