[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i ja... Tłumaczyłam to sobie na sto różnych sposobów. Ale przecież powinnam
była to wiedzieć. Dlaczego w kontaktach z tobą nie potrafiłam zachować
dystansu?
- Nie pozwoliłbym ci na to - zauważył Ben. Po chwili dodał:
- Keely, czy to by pomogło, gdybyśmy...
- Zerwali ze sobą? - podpowiedziała.
- 57 -
S
R
- Tak - potwierdził bez entuzjazmu. - Nie zrozum mnie zle. Bardzo chcę
cię widywać. Już od dawna towarzystwo kobiety nie dawało mi takiej
satysfakcji. Ale jeśli mam skrzywdzić córkę...
Keely ze zrozumieniem pokiwała głową.
- Ta myśl też przyszła mi do głowy. Mam nadzieję, że nie przemawia
przeze mnie egoizm, ale myślę, że już za pózno na odwrót. Straciłam zaufanie
Tiny, a kiedy to już się stało, odzyskać go raczej nie sposób. Miejmy nadzieję,
że doktor Penworth pomoże Tinie poradzić sobie z tym problemem.
- Liczyłem po cichu na to, że powiesz coś takiego.
Ben sięgnął ponad stołem i uścisnął jej dłoń. Dreszcz przeszedł ją od stóp
do głów.
- Nie chcę się z tobą rozstawać, Keely.
Spojrzała na niego wzruszona szczerością, jaką dostrzegła w oczach, ale
odrobinę przerażona jego pożądaniem. Podobne uczucia płonęły w jej sercu.
Czy była na nie gotowa, czy nie, pewnego dnia ich wzajemne pragnienia
eksplodujÄ…, wpychajÄ…c ich oboje na nieznane, grozne terytorium.
- Och, jest jeszcze coś - dodała, by zdążyć, zanim zupełnie pogrąży się w
rozmyślaniach i zapomni o powinnościach wobec Tiny.
- Jeszcze? - Ben zmarszczył czoło.
- Tina poprosiła, żeby ci przekazać, że nie sypia z chłopakami.
Ben jęknął.
- Oto nagroda za dobre intencje. Niewinnie zapytałem ją, czy wie
wszystko co trzeba o antykoncepcji.
Czy może chciałaby porozmawiać z lekarzem albo coś takiego. A ona
uznała to za oskarżenie.
- To mój błąd. Nie powinnam poruszać z tobą tego tematu.
- Więc myślisz, że Tina mówi prawdę? - spytał z nadzieją.
- Tak właśnie sądzę. Mówiła to z przekonaniem. Powiedziała, że nie chce
się stać taka... jak jej matka.
- 58 -
S
R
Ben ze zdumienia otworzył usta i szybko zamknął je z powrotem. Potem
oparł się na krześle, wypuszczając dłoń Keely.
- Nie zdawałem sobie sprawy, że tyle o niej wie. Miała dopiero siedem
lat, kiedy się rozwiedliśmy, i nigdy nie słyszała ode mnie nic złego na temat
Nory. Jak mogła się domyślić...
- Dzieci wiedzą czasem więcej, niż sądzimy. Ben pokręcił głową.
- Nora nie pokazała się od prawie dziesięciu lat. Nie wspominamy o niej.
Dlaczego Tina nagle poruszyła ten temat?
- Pewnie dlatego, że dorasta. Przyszła pora, kiedy analizuje przyczyny
ucieczki matki z pozycji osoby dorosłej.
Keely mogłaby dodać, że Tina odczuwa lęk przed własną rodzącą się
kobiecością. Ale to byłoby chyba więcej, niż Ben chciałby usłyszeć.
- Czy mam z nią o tym porozmawiać? - zapytał. - Mniejsza o to.
Zapomniałem, że już się nią nie opiekujesz.
Keely zmarszczyła czoło.
- Nie dziwię się, że Tina jest rozgoryczona - mówił Ben, jakby głośno
myśląc. - Nora była okropną matką. Miała pretensje do mnie i do Tiny o to, że
przez nas zmarnowała sobie życie. Nigdy tego nie ukrywała.
Keely nie wiedziała, co odpowiedzieć na te pełne goryczy słowa.
- Chociaż, z drugiej strony, nie sądzę, żebym był najlepszym ojcem na
świecie. Nie mam dobrych wyników.
- Nie ma rodziców podejmujących zawsze słuszne decyzje. Nie radzisz
sobie zle. Kochasz TinÄ™ i to przede wszystkim siÄ™ liczy.
- Ty jedna podjęłaś najwłaściwszą decyzję. Spojrzała na niego ze
zdziwieniem.
- Postanowiłaś nie mieć dzieci. Czasem żałuję... Keely przerwała mu
gwałtownie.
- Proszę cię, Ben. Nigdy tak nie mów. Wyprostował się i spojrzał na nią.
- 59 -
S
R
- Nie mówiłem tego poważnie. Wiesz przecież, że nigdy nie wyrzekłbym
się Tiny. Ale nie chciałbym mieć drugiego dziecka. Nigdy w życiu nie
chciałbym przeżywać tego po raz drugi.
Chciała mu wytłumaczyć, jak bardzo jest szczęśliwy. %7łe nawet trudne
dziecko jest o wiele lepsze niż brak dzieci. Ale trzymała się własnych zaleceń.
Jeśli sprawy potoczą się w dotychczasowym kierunku, jeśli bardziej zaufa
Benowi, może potrafi wyznać prawdę. Wtedy przynajmniej on zrozumie, że
pragnęła dzieci - nie tak jak Nora. Ale strzegła swej tajemnicy od tak dawna, że
wyznanie jej nie będzie łatwe.
- Proszę cię, tatku. Powiedziałeś, że jeżeli zaliczę wszystkie przedmioty i
nie będę miała dwójek, dostanę nagrodę.
Ben z roztargnieniem uniósł głowę znad krzaka, który właśnie przycinał.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]