[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pięknie. Zadowolona, że nie musi wkładać swetra, ubrała się w lnianą
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
sukienkę i marynarkę. Czuła się raczej nietęgo, gdyż wcześniej, zgodnie
z zaleceniem lekarza, wypiła cały litr wody. Kiedy uznała, że pora już
wychodzić, westchnęła ciężko, przeszła do przedpokoju i szeroko
otworzyła drzwi.
Tego się zupełnie nie spodziewała.
- Paolo! - SkÄ…d on siÄ™ wziÄ…Å‚ na korytarzu?
- Musimy przestać się spotykać w ten sposób - oświadczył.
Kąciki jego ust wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, ale oczy
pozostały zimne i nieprzystępne.
- Co ty tutaj robisz? Jak mnie znalazłeś? Paolo wysoko uniósł brwi.
- Ja też się bardzo cieszę, że cię widzę - powiedział z przekąsem. -
Nie zaprosisz mnie do siebie?
- Jak ci się udało minąć ochronę budynku?
- Dlaczego nie jesteś w pracy? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Nie czekając na zaproszenie, wepchnął się do środka. - Powiedzieli mi,
że wzięłaś sobie jednodniowy urlop ze względu na stan zdrowia. -
Zmrużył oczy i uważnie się jej przyjrzał. - Szczerze mówiąc, nie
wyglądasz na chorą. Wychodzisz? Niby dlaczego miałabyś opuszczać
pracę w tak piękny dzień? Najwyrazniej udajesz się na jakieś spotkanie.
Zgadłem? Czeka na ciebie jakiś facet, prawda?
Helene wciąż stała przy drzwiach. Szok wywołany tym
nieoczekiwanym spotkaniem powoli się przeradzał w autentyczną
niechęć do Paola.
- Jakoś sobie nie przypominam, żebym cię zapraszała - mruknęła.
Jego spojrzenie wędrowało po mieszkaniu. Helene pomyślała
złośliwie, że pewnie sporządzał spis inwentarza. Nagle znów wbił w nią
wzrok.
- Jest jakiÅ› facet, prawda? Dlatego wychodzisz?
- Paolo, przestań. To jakieś szaleństwo. Co ty tutaj robisz? Czy
przegapiłam jakiś podpis?
- Ależ skąd, podpisałaś wszystko. - Popatrzył na nią zimno. - Nic a
nic ci nie umknęło.
Nie bardzo wiedziała, co o tym myśleć. Jeśli nie zmarnowała mu
szansy na szybki rozwód, to czemu znowu miał równie ponurą minę jak
za pierwszym razem? I dlaczego w jego słowach słychać było
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
potępienie?
- No to co tutaj robisz?
- Dlaczego nie powiedziałaś, że wyjeżdżasz do Nowego Jorku?
OgarnÄ…Å‚ jÄ… gniew.
- Nie pytałeś.
- Wyszłaś bez słowa...
- Zostawiłam ci list!
- W którym nie było nic konkretnego!
- A czego się spodziewałeś? %7łe będę ci życzyła wesołego rozwodu?
- Odetchnęła głęboko i przyłożyła rękę do czoła. Wiedziała, że musi się
uspokoić. Gniew zagrażał nie tylko jej ciśnieniu. - O co chodzi, Paolo?
Zrobił krok w jej kierunku. Jego oczy były ciemne i ponure, a usta
zaciśnięte w wąską kreskę.
- Tak się składa, że zjawiłem się z wizytą. Dowiedziałem się, gdzie
pracowałaś, i postanowiłem sprawdzić, co teraz robisz. Przez wzgląd na
dawne dobre czasy - wycedził. - Nie przewidziałem, że będziesz już
zajęta.
Niecierpliwie zerknęła na zegarek.
- Spózniona na randkę? - zapytał oskarżycielskim tonem.
- Spózniona na spotkanie. Muszę już iść.
- I oczekujesz, że cię puszczę?
- Tak się składa, że nie. Mam znacznie lepszy pomysł. - Dostrzegła
zdumienie na jego twarzy i doszła do wniosku, że warto zmienić plany
choćby tylko po to, żeby zobaczyć jego minę. Wyglądał jak ktoś, komu
nagle usunięto dywan spod stóp. - Moim zdaniem koniecznie powinieneś
mi towarzyszyć.
Paolo błyskawicznie zmarszczył brwi.
- Dlaczego? - spytał podejrzliwie. - Dokąd idziesz?
- Jak to, nie wiesz? Nie żartuj. A przecież jeszcze przed chwilą
mówiłeś z taką pewnością siebie, że idę na randkę. Właściwie to nie twój
interes, ale zdradzę ci, że idę na spotkanie z mężczyzną. Moim zdaniem
powinieneś mi towarzyszyć i go poznać. Mam nadzieję, że nie będzie ci
przykro, kiedy ten pan poprosi mnie, żebym zdjęła sukienkę.
Tak jak się spodziewała, zareagował błyskawicznie. Podszedł do niej i
mocno chwycił ją za ramiona.
Anula & Polgara
ous
l
anda
sc
- Co ty wygadujesz? Mów natychmiast - zażądał.
Tym razem jego bliskość nie podziałała na nią tak jak tamtej nocy w
Paryżu. Nie zamierzała popełnić tego samego błędu, zresztą i tak była w
tej chwili zbyt wściekła. Popatrzyła mu prosto w oczy.
- Idę na USG - oświadczyła.
- Dlaczego? Co siÄ™ dzieje?
Jednak już w chwili, w której zadawał te pytania, niemal widać było,
jak trybiki w jego mózgu obracają się, analizują i dopasowują fakty. Na
twarzy Paola pojawił się wyraz niedowierzania.
- Czy to znaczy...? Pokiwała głową.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]