[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szyję ramionami i wtuliła twarz w szorstką sierść. Poczuła znajomy
zapach Nicka. Teraz musiała mu tylko wyznać, co czuje.
- JesteÅ› moim przeznaczeniem, Nicku Tempietonie. Moim
wybrankiem i towarzyszem. Kocham cię - szepnęła drżącym, ale
pewnym głosem. Wilk poderwał łeb.
- Kocham cię - powtórzyła. - Całego. Tego, którym jesteś teraz, i
człowieka przed przemianą. Miałeś rację, należymy do siebie i jedyne,
czego pragnę, to przejść przez życie u twego boku.
92
RS
Przez chwilę słuchał bez ruchu. Potem jednym skrętem
muskularnego ciała wywinął się z jej objęć i podszedł do granicy
drzew. Tam odwrócił się i spojrzał.
%7łegna się, pomyślała przerażona. Odepchnie mnie tak, jak ja to
zrobiłam! Z rozpaczą w sercu i łzami na policzkach wyciągnęła ręce w
błagalnym geście.
- Nick...
Jeśli teraz zniknie między drzewami, to będzie znaczyło, że
przegrała. Zaprzepaściła ich wspólną szansę, zwlekając zbyt długo z
okazaniem mu swojej akceptacji.
Ale wilk nie odszedł. Otrząsnął się i zaczął się zmieniać. Kiedy
znikła połyskliwa mgła, stanął przed nią nagi Nick.
- Ukochany - szepnęła, podziwiając jego muskularną,
harmonijną sylwetkę, dumnie pyszniącą się w świetle księżyca.
Jak w transie podszedł tam, gdzie na trawie leżało jego
zapomniane ubranie. Włożył spodnie i spojrzał na nią przytomniej.
- Powtórz to - zażądał chrapliwie.
- Ukochany-powtórzyła pewniejszym głosem, chwytając jego
wyciągniętą dłoń.
- Kocham cię - powtórzyła, pozwalając, żeby podniósł ją z
kolan.
Chciała mówić dalej, ale nagle na jej rozchylone usta spadły
zachłanne wargi Nicka. Całował ją dziko, do utraty tchu.
- Moja - wymruczał. - Moja!
93
RS
- Tak, twoja - zgodziła się przez łzy. - A ty jesteś mój. Mój! -
zawołała, wyciskając palący pocałunek na jego wargach. - Kocham
cię, Nicku Templetonie - powiedziała, jakby wciąż nie mogła się
nacieszyć własnym odkryciem.
Pobiegli do samochodu. Zmiali się i całowali, nie mogąc nasycić
wzajemną bliskością.
- Chcę się z tobą kochać - wydyszał Nick, kiedy zamknęły się za
nimi drzwi wozu.
- Ale nie tu - powiedział, starając się uruchomić silnik.
- A gdzie?
- U mnie.
- Do hotelu mamy bliżej - zaprotestował z uśmiechem.
Skinęła głową. Zafascynowani swoim odkryciem, miłością i
szczęściem, ledwie zdołali dojechać do hotelu.
94
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]