[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przekładania modnych utworów, aby wcielać w polskie piśmiennictwo pisarzy, których
chyba nawet p. Kucharski nie zechce przepędzić za rogatki swoim polskim butem . W isto-
cie nie poczuwam się do snobizmu ani też nie sądzę, abym czymkolwiek w mojej działalności
dał powód do takich pomówień. Oto, na jakie bezdroża wiedzie p. Kucharskiego namiętność
polemiczna.
Druga rzecz, która może zdziwić, to, że cała ta filipika przeciw zgubnym wpływom lektury
Rollandów, Claudelów, Kiplingów, Proustów etc. wyszła spod pióra p. Kucharskiego. Toć
główną pracą jego życia, dzięki której wiemy w ogóle o jego istnieniu, było wykazywanie
obcych wpływów, jakie oddziałały na Fredrę. Do znanych francuskich dodał włoskie. Tyle
tego znalazł, że aż koledzy po fachu mówili doń: Czy nie za wiele? Może by zostawić Fre-
drze coś własnego? Otóż skądże nagle te obce wpływy , które jak to słusznie wykazał p.
Kucharski, wykarmiły Fredrę i nie przeszkodziły mu zostać najrdzenniej polskim pisarzem,
mają być tak złowrogie dla chwili dzisiejszej? Nikt chyba lepiej od historyka literatury nie
powinien wiedzieć, ile obcych wpływów jest w każdej rodzimej twórczości, jak one przeni-
kają się, krzyżują. Co by było, gdyby sto lat temu jakiś inny p. Kucharski wdział polskie
buty i miał moc wymieść za nasz próg wszelakich Byronów, Chateaubriandów, Balzaków i
inne podobne narzędzia do wykręcania nóg i katowania polskiej wyobrazni ? Boję się, że
nasza literatura stałaby się uboższa o wiele arcydzieł...
Nasi szowiniści zbyt mało zastanawiają się nad tym, że trójca naszych wielkich poetów to
byli zarazem nasi wielcy Europejczycy, całe życie wystawieni na działanie cudzoziemszczy-
zny, i że jakoś ich to nic a nic nie odpolszczyło.
Niech siÄ™ p. Kucharski o losy literatury polskiej nie obawia: znosi ona bardzo dobrze na-
pływ obcej myśli; i owszem, po każdej fali cudzoziemszczyzny (humanizm, wiek oświecenia,
romantyzm etc.) widzimy wspaniałe spęcznienie własnych soków twórczych.
I jakimi dziwnymi kolejami chodzą te wpływy i te związki? P. Kucharski w felietonach
swoich jeszcze wraca do Przybyszewskiego. Zastanowił się jednak, że historyk literatury, dla
którego rola Przybyszewskiego w polskim życiu literackim jest wyłącznie... humorystyczną,
sam staje się cokolwiek humorystycznym historykiem literatury. Nie chodzi tu o mój ani na-
wet o nasz stosunek do Przybyszewskiego obecnie. Hernani Wiktora Hugo od dawna nie jest
tym, czym był wówczas, gdy o niego walczono i cóż stąd? Przybyszewski, jego rola w da-
nej epoce to było nie tylko jego pisanie, ale on sam, on jako człowiek. Patrzałem na to, czym
była atmosfera literacka przed jego przybyciem, a po nim. P. Kucharski podnosi jego berliń-
skoaroganckie traktowanie polskiej twórczości . (Pytam się, jak wobec tego nazwać jego wła-
sne traktowanie tejże twórczości?!) Ale nie wie, że ten berliński arogant pierwszy naprawdę
wciągnął Wyspiańskiego do literatury, drukował jego Warszawiankę w %7łyciu , przeprowa-
dził jej wystawienie na scenie. Więcej powiem: bez tej atmosfery, jaką stworzył Przybyszew-
ski, ostrej, gorącej, bez tego rozbujania, rozzuchwalenia, jakie przyniósł z sobą, powstanie
Wesela Wyspiańskiego wydaje mi się nie do pomyślenia. Potwierdzi to każdy, kto patrzał z
bliska na tÄ™ epokÄ™. Berlin a Wesele... gdzie Rzym, gdzie Krym, a jednak bywajÄ… w literaturze
takie figle. O tym wszystkim p. Kucharskiemu się nie śniło; ale skoro pisze z lekkomyślną
bezceremonialnością o epoce, którą wiele osób widziało i pamięta, niech się nie dziwi, że
może się spotkać z protestem. Gdyby pisał o Wincentym Kadłubku, porastałby w zasługi bez
protestów.
17
Jeszcze jeden jest w tych felietonach ustęp, którego nie mogę zostawić bez komentarza. Pi-
sząc o modernizmie polskim sprzed ćwierć wieku, wspomniałem ówczesne zagraniczne
bóstwa . Słowa tego użyłem oczywiście półżartobliwie, nie dlatego, abym nie cenił wysoko
tych pisarzy, ale tak jak się wspomina epokę młodzieńczych zapałów. P. Kucharski dosiada
tego słowa bóstwa i jedzie na nim, czyniąc ze mnie jakiegoś bałwochwalcę. Ale znów
warto przytoczyć dosłownie, co pisze p. Kucharski z powodu Baudelaire a, Verlaine a i Artu-
ra Rimbaud:
...przed kilkunastu laty nie mogłem ani rusz znalezć tych bóstw w kościele najwłaściw-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]