[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Ale tylko prawie.
 Nie w tym rzecz! Nie chcę, żebyśmy żywili do siebie urazę. A kiedy mówiłeś o swoich przyjaciołach, przez moment
widziałam ją w twoich oczach. Nienawidziłeś mnie za to, co im się stało.
Spuścił wzrok.
 To nie była twoja wina, Cally. Nie wiedziałaś, że to ja. Chciałaś po prostu pomóc przyjaciółce.
 Nieprawda. Nawet gdybym wiedziała, że to ty, zrobiłabym to samo. Tak samo jak ty, gdybyś wiedział, że Melinda jest moją
przyjaciółką. Mamy to zakodowane. Wiem, że robiłeś to, do czego zostałeś wychowany, ale jakaś część mnie nadal się na ciebie
złości, bo zaatakowałeś Melly. No i trochę się ciebie boję. Gdy napotkałam twoje spojrzenie wczoraj na pomoście, nienawidziłeś
mnie tak bardzo, jak tylko można, dopóki nie poznałeś, że to ja. Taka nienawiść nie znika tak po prostu, Peter. I oboje o tym
wiemy. Marzyłam, że uciekniemy gdzieś i zaczniemy wspólne życie, ale jedyne, na co możemy liczyć, to takie wykradzione chwile.
Nie ma dla nas przyszłości. Właśnie dlatego nie chcę jeszcze bardziej zniszczyć tego, co mamy.
Kiedy ruszyła w kierunku bramy, złapał ją za ramię.
 Nie odchodz, Cally!  błagał.  Jakoś to rozwiążemy, jestem pewien, że nam się uda!
 Nie utrudniaj mi tego jeszcze bardziej, Peter.
 Nie pozwolę ci tego zrobić!  wykrzyknął, zaciskając chwyt.  Kocham cię, Cally. Czemu chcesz nas rozdzielić?
Złapała go za gardło i wbiła palce głęboko w ciało. Peter puścił jej ramię i zaczął szarpać dłoń zaciskającą się na jego szyi.
 Teraz rozumiesz?  wyszeptała z trudem, a po policzkach pociekły jej łzy.  Miłość zawsze będzie nas rozdzielać.
Peter ocknął się na grobie. Wstał z trudem i zaniósł się kaszlem, który zapiekł go w obolałym gardle.
Kochał Cally całą duszą, a ona odpłaciła mu, atakując go. Ojciec miał rację  nie można wierzyć wampirom. Nawet tym,
które są w połowie ludzmi. Niszczą każdego, z kim się zetkną.
Zapewniał ojca, że nie wie, gdzie jest Cally, a nawet fałszował dowody, które mogły go do niej doprowadzić. I po co? Nie
odważy się powiedzieć mu, co się wydarzyło, w obawie przed utratą jego szacunku. A gdyby inni z Instytutu dowiedzieli się, że
osłaniał pijawę odpowiedzialną za to, co stało się Dużemu Ikowi, Sam i Drummerowi, nikt więcej nie chciałby mu partnerować.
Pragnął jakoś odkupić swoje winy. Może wtedy krzyki Drummera nie będą go prześladować, ilekroć wieczorem spróbuje
zasnąć.
Kiedy ruszył wolno przez dywan jesiennych liści, dostrzegł kopertę u stóp grobu. Podniósł ją i otworzył. Zawierała ozdobną
kartę zapisaną jakimś tajemnym pismem. Peter odwrócił kopertę i zobaczył wydrukowaną na komputerze nalepkę z adresem
napisanym po angielsku. Oczy rozszerzyły mu się ze zdziwienia, gdy przeczytał nazwisko Orlock.
Może wampiry uważają się za lepsze od zwykłych ludzi, którymi się żywią, ale najwyrazniej nie uznają za poniżające korzystanie
z ludzkich wynalazków, takich jak poczta. Drogo zapłacą za swoją niefrasobliwość.
Rozdział 10
Wymknięcie się z domu na sesję zdjęciową okazało się zdecydowanie łatwiejsze, niż Lilith przy-puszczała. Tuż przed wschodem
słońca jej rodzice życzyli sobie dobrego dnia i każde skierowało się do własnej sypialni. Kilka minut pózniej nie-umarli służący
rodziny Toddów poszli za ich przykładem, pakując się do szaf, w których mieli spędzić dzień na wąskich półkach.
Kiedy nieumarłą służbę miała już z głowy, pozostali tylko ludzcy zniewoleńcy z dziennej zmiany, odzwierni, kierowcy i gońcy.
Lilith musiała tylko wyjść z Balmoral przez drzwi dla dostawców, a nie główne, i zatrzymać taksówkę, zamiast wezwać samochód
należący do rodziny. To było takie proste i zarazem takie ekscytujące!
Sesja miała się odbyć w budynku przy Trzydziestej Piątej Zachodniej, gdzie kiedyś znajdowało się studio filmowe. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl