[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wynagrodzą. Nie potrzebuję ich.
zagadki, ale, na Jowisza, musiałem przyznać mu rację!
I zrobiła najbardziej zaskakującą rzecz na świecie. Na
oczach Brandona podarła czek na drobne kawałeczki. Na
Edmunt Valmont do swojego przyjaciela, diuka Wex-
stępnie przeniosła rękę nad jego głowę i obsypała ją pa
forda, przy grze w bilard w Wexford House.
pierowym deszczem.
Verenie przemknęło przez myśl, że Brandon St. John
jest chyba najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego w ży
ciu widziała. Był wysoki, potężnie zbudowany, o niebie
skich oczach, które kontrastowały z czarnymi włosami.
Na szczęście dla niej to pierwsze korzystne wrażenie
zostało osłabione kolejną refleksją: że mimo prezencji jest
nadętym osłem, któremu bardzo przydałaby się nauczka.
I właśnie mu ją dała. Uśmiechnęła się, patrząc, jak jej
gość strzepuje kawałki papieru z ramienia. Kilka, bardzo
stosownie, utkwiło w jego włosach jak rogi. Verena posta
nowiła, że nie zwróci mu na to uwagi. Niech trochę po
chodzi z konfetti na głowie. Szkoda tylko, że ona nie zo
baczy, jak ludzie wskazują na niego palcami i się śmieją.
- Na co pani patrzy? - burknął St. John, marszcząc czoło.
- Och, na nic. Dziękuję za wizytę. Zadzwonię po Her-
bertsa, żeby przyniósł pański płaszcz. Podejrzewam, że
w nim teraz paraduje.
47
Zauważyła ze skrywaną radością, że jego irytacja prze
Gdyby ją puścił, przynajmniej miałaby satysfakcję
radza się w gniew. Wstała z krzesła i ruszyła do dzwon
z wymierzenia mu siarczystego policzka.
ka, ale St. John złapał ją za nadgarstek. Spojrzała na nie
St. John zmrużył oczy.
go z góry, zbyt rozbawiona, żeby się obruszyć.
- Trzy tysiące.
-Tak?
Trzy.... tysiące... funtów. Nie wiedziała, jakiej sumy po
St. John zacisnął usta. Jego oczy płonęły.
trzebuje James, ale tyle z pewnością by się przydało.
- Dobrze znam machinacje kobiet pani pokroju.
Zwilżyła wargi. Dobrze byłoby zdobyć dla niego pienią
- Pokroju? To znaczy jakich, pańskim zdaniem?
dze. Wspaniale. Zwłaszcza że nie musiałaby nic robić, by
Omiótł ją wzrokiem od stóp do głów, bezczelnie za
je dostać.
trzymując go na piersiach. Zupełnie, jakby mógł dojrzeć
Bowiem odprawiła Chase'a St. Johna dwa dni temu. Jak
je przez materiał sukni. Verenie, nie wiedzieć czemu, zro
zachowałby się Brandon St. John, gdyby mu powiedziała,
biło się gorąco.
że nie przyjęła propozycji małżeństwa złożonej przez je
W końcu wrócił spojrzeniem do jej twarzy.
go brata?
- Mogę mówić bez ogródek?
Obawiała się reakcji Chase'a, bo chociaż był wtedy pi
- Nie jestem pewna, czy zniosę jeszcze więcej bezpo
jany, mówił szczerze. W rzeczywistości jej odmowa wca
średniości. Chyba że odwzajemnię się w jakiś sposób.
le nim nie wstrząsnęła. Verena nawet sobie pomyślała,
Ale wtedy będzie pan potrzebował poduszki z sofy dla
że może jego uczucia nie były takie głębokie, jak mu się
obrony.
zdawało.
Jego usta drgnęły, a zaskoczenie na chwilę złagodziło
Zerknęła na gościa spod rzęs, uśmiechając się w duchu.
wyraz oczu.
Najwyrazniej Chase nie zwierzył się braciom, skoro my
- Nie chciałbym pani obrazić, ale oboje wiemy, co się
śleli, że nadal znajduje się pod jej wpływem.
stało.
- Proszę puścić moją rękę - powiedziała miłym tonem. -
Verena miała na końcu języka ciętą ripostę, ale się od
Jest pan bardzo silny.
niej powstrzymała. Musiała w tym celu wykorzystać całą
Trochę rozluznił palce, ale nie na tyle, żeby odzyskała
umiejętność samokontroli, którą w sobie rozwinęła przez
wolność. Uśmiech zniknął z jej twarzy.
ostatnie cztery lata.
- Jest pan niegrzeczny.
- Tak, zaproponował mi pan pieniądze za to, żebym
- Nie chcę, żeby znowu mnie czymś obrzucono. Tym
zerwała wszelkie kontakty z pańskim bratem. Jeszcze nikt
razem mogłoby zaboleć.
mnie tak nie obraził.
Verena nie miałaby nic przeciwko temu, żeby mocno
Uścisk odrobinę zelżał, a ona uświadomiła sobie ciepło
zabolało.
dłoni obejmującej jej nadgarstek.
- Zrobi mi pan siniaki.
- Ile trzeba, żeby pani zostawiła Chase'a w spokoju?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]