[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przewidziano trzy odpowiedzi: tak, nie, trudno powiedzieć.
Już wymyslenie tego pytania wskazuje, że określonej opcji politycznej nie podoba się
osoba prezydenta i to zapewne z kilku względów. Aby niechęć ta nie była zbyt czytelna,
pytanie sformułowano tak, by ankietowani byli przekonani, że nie ocenia się prezydenta jako
człowieka, lecz sposób "sprawowania swojego urzędu". Od razu nasuwa się pytanie, skąd
zwykły obywatel, gospodyni domowa czy emeryt lub urzędniczka na poczcie ma wiedzieć,
jak prezydent sprawuje swój urząd? Skądinąd wiadomo, że tylko mała część społeczeństwa
interesuje się
4() 41
sprawami politycznymi, np. tylko 4°~o badanych zamierza spotkać się z jakimś
kandydatem na prezydenta, co wskazuje na całkowitą obojętność w sprawach politycznych.
Nie pytano ankietowanych, j a k p o w i n i e n sprawować swój urząd prezydent, a to
dopiero byłoby wskaźnikiem oczekiwań i mogłoby stanowić podstawę oceny aktualnego
sprawowania urzędu prezydenckiego.
Następnie powinno się postawić pytanie, jakimi sprawami zajmował się prezydent -
zdaniem ankietowanych - np. w okresie ostatnich sześciu miesięcy. Wtedy można zapytać
dopiero, które z tych spraw były ewentualnie właściwie rozwiązywane, a które niewłaściwie
(jeśli dana osoba miałaby na temat coś do powiedzenia).
Ale to nie wszystko. Rzetelne badanie sondażowe powinno też obejmować kwestię,
czy zdaniem badanych prezydent ma możliwość: a) wpływania na decyzje rządu w sprawach
gospodarczych, b) politycznych, c) finansowych. Następnie, czy na arenie międzynarodowej
prezydent cieszy się uznaniem.
Celowe byłoby też pytanie czy prezydent Lech Wałęsa więcej (czy mniej) zrobił dla
Polski niż np. prezydent Jelcyn dla Rosji oraz prezydent Clinton dla USA (ci, którzy mieliby
zdanie w tej kwestii, mogliby być zapytani, skąd przeważnie mają informacje na temat: a)
prezydenta Wałęsy, b) prezydenta Jelcyna, c) prezydenta Clintona).
Dopiero tego typu sondaż mógłby rzetelnie informować o opiniach na temat
działalności prezydenta. Główne pytanie nie mogłoby jednak brzmieć "czy zgadza się Pani)
na sposób, w jaki sprawuje swój urząd" (prezydent, premier) lecz raczej: "oczekuję od
prezydenta (premiera), aby swój urząd wykorzystał do...", a następne dopiero pytanie
sprawdzałoby to oczekiwanie: "czy prezydent spełnił jakieś Pana(i) oczekiwania? Jakie? A
jeśli nie, to których nie spełnił?"
Taki sondaż dostarczyłby obszernej wiedzy o stanie świadomości społecznej bez
sugerowania czegokolwiek ankietowanym.
BŁĄD ABSURDALNOŚCI PYTANIA
Tygodnik "Wprost" przytoczył za CBOS informację o sondażu (z czerwca 1995 r.) na
temat "popularności Kościoła rzymskokatolickiego"*. Do tekstu dołączony jest wykres
mający ilustrować "dezaprobatę" i "aprobatę".
Trudno o wyraźniejszą absurdalność. Słowo "popularność" w żadnej mierze nie może
się odnosić do takich instytucji jak Kościół, rodzina czy gmina żydowska. Pomijając już
znaną wieloznaczność słowa "popularność" (popularny, niepopularny), które część osób, w
tym przypadku czytelników, może utożsamiać z rozgłosem, z nagłośnieniem spraw
związanych z Kościołem w różnych środkach masowego przekazu, a część z przychylnością
wobec działań Kościoła - termin ten ponadto jest po prostu niestosowny do przedmiotu badań.
Jeśli pytamy o popularność jakiejś piosenkarki, mniej więcej wiemy, o co chodzi. Nuwct jeśli
chodzi o znajomość popularnego leku - można by wymienić np. polopirynę czy "tabletki z
krzyżykiem". Ale co miałoby znaczyć, że popularna jest rodzina czy Kościół? Nie wiadomo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl