[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mam niedobre wiadomości.
- Na rany boskie, Rudi - powiedział Pitt. - O co chodzi? Miałeś jakieś kłopoty
z wydobyciem samolotu? Gunn wzruszył ramionami. - %7ładnych.
- Aż tak zle? - ze śmiertelną powagą w głosie i na twarzy zapytał Pitt.
- Gorzej - odparł ponuro Gunn.
- Miejmy to z głowy.
Gunn milczał niemal trzydzieści sekund. Trzej pozostali mężczyzni słyszeli
poskrzypywanie statku, kołysanego łagodnymi falami Morza Egejskiego, i
widzieli, jak z wolna zaciskają się wargi dowódcy Pierwszego Podejścia.
- Uwierzcie, staraliśmy się ze wszystkich sił - ze znużeniem powiedział
wreszcie Gunn. - Zastosowaliśmy każdą możliwą sztuczkę z katalogu
podwodnych poszukiwań, ale nie zdołaliśmy zlokalizować wraku. - Bezradnie
rozłożył ręce. - Przestał istnieć, zniknął Bóg raczy wiedzieć gdzie.
Rozdział 10
- Mieszkańcy Thasos uwielbiali teatr, uznając go za niezwykle ważny
element wykształcenia, w związku z czym wszyscy, łącznie z żebrakami, byli
w nim mile widziani. Kiedy z kontynentu docierała premiera nowego
dramatu, zamykano sklepy, przerywano interesy, a z lochów wypuszczano
więzniów. Nawet miejskie ladacznice, nie mające zwykle prawa
uczestniczenia w wydarzeniach publicznych, mogły, bez obawy, że będą
prześladowane przez władze, uprawiać swoje rzemiosło w otaczających
amfiteatr zaroślach.
Smagły przewodnik z Greckiej Państwowej Agencji Turystycznej przerwał
swą śpiewkę i z zadowoleniem obnażył zęby w uśmiechu na widok zgrozy,
jaka odmalowała się na twarzach żeńskiej części grona jego słuchaczy. To
zawsze wygląda tak samo, pomyślał. Kobiety poszeptują z udanym
zakłopotaniem, obwieszeni zaś aparatami i światłomierzami mężczyzni w
luznych szortach porykują śmiechem i porozumiewawczo szturchają się w
żebra.
Przewodnik podkręcił imponującego wąsa i uważniej przypatrzył się grupie.
Zwykły koktail ze spasionych biznesmenów na emeryturze oraz ich tłustych
połowic... nie zwiedzają ruin dlatego, że są zainteresowani historią, lecz po
to, aby wróciwszy do kraju zaimponować przyjaciołom i sąsiadom. Wzrok
Greka przeniósł się na cztery młode nauczycielki z miasta Alhambra w stanie
Kalifornia. Trzy okularnice wyglądały banalnie i nieustannie chichotały.
Uwagę zwracała ta czwarta. Bezmiar możliwości. Duże jędrne piersi, rude
włosy, długie - jak u większości Amerykanek - i nader kształtne nogi.
Skłonne do flirtu oczy, w których czai się obietnica. Nieco pózniej zaprosi ją
na prywatne zwiedzanie ruin w blasku księżyca.
Przewodnik obciągnął poły kusej kamizelki i starannie wcisnął ją pod szeroki
pas z czerwonego materiału.
Powoli, z profesjonalną obojętnością, sięgnął spojrzeniem w głąb tłumu i
zatrzymał wzrok na dwóch mężczyznach wspartych nonszalancko o powaloną
kolumnę. W życiu nie widział takiego duetu zatwardziałych,
pokancerowanych zakapiorów. Niższy, z baryłkowatym torsem, najwyrazniej
Włoch, przypominał bardziej małpę aniżeli człowieka. Wyższy, o
przenikliwych zielonych oczach, miał w sobie wiele pewności i swobody, a
zarazem roztaczał aurę, która zdawała się krzyczeć: "Uwaga: wysoki stopień
zagrożenia!" Przewodnik ponownie podkręcił wąsa. Najprawdopodobniej
Niemiec. Sądząc po opatrunkach na nosie i dłoniach, uwielbia bójki. Dziwne,
bardzo dziwne. Dlaczego ci dwaj wybrali siÄ™ na nudne zwiedzanie starych
ruin? Prawdopodobnie są marynarzami, którzy zwiali ze statku. Tak, o to
chyba chodzi, pomyślał dumny ze swej przenikliwości grecki przewodnik.
- Teatr odkopano w 1952 roku - podjął obnażając zęby w następnym, tym
razem szerokim uśmiechu. -Tak grubą warstwą pokryły go zniesione z gór
osady, że trzeba było dwóch lat, aby mógł ponownie ujrzeć światło dzienne.
Zwróćcie, państwo, uwagę na geometryczną mozaikę, zdobiącą podium dla
orkiestry. Wykonana z kamyków o naturalnym zabarwieniu, nosi podpis:
"Ułożył mnie Coenus". - Urwał na chwilę, pozwalając swej turystycznej
trzódce napaść oczy kwiecistym ornamentem na wydeptanych, wyblakłych
płytach. A teraz, jeśli zechcecie, państwo, podążyć za mną tymi schodami po
lewej stronie, odbędziemy krótką przechadzkę za następne wzniesienie, aby
zwiedzić świątynię Posejdona.
Pitt, odgrywający rolę zmarnowanego i znużonego turysty, ciężko przysiadł
na stopniu obserwujÄ…c, jak reszta grupy wspina siÄ™ po granitowych
schodach, a potem znika za ich szczytem. Czwarta trzydzieści. Minęło
dokładnie trzy godziny, odkąd z Alem Giordino opuścili Pierwsze Podejście,
swobodnym krokiem wmaszerowali do Liminas, a wreszcie z grupÄ… i
przewodnikiem ruszyli na zwiedzanie. Odczekali jeszcze kilka minut -
podczas których niski kapitan nerwowo przemierzał kamienną posadzkę,
ściskając pod pachą niewielką torbę lotniczą - a kiedy zyskali pewność, że
nikt nie zwraca na nich uwagi, skierowali siÄ™, pod przewodnictwem Pitta, ku
wejściu na scenę.
Po raz może setny Pitt szarpnął irytujący bandaż na piersi, pomyślał o
lekarzu okrętowym i uśmiechnął się z rozbawieniem. Zarówno brodaty
doktorek, jak i Gurm, stanowczo zabronili mu opuszczania statku i powrotu
do willi von Tilla, gdy jednak Pitt oświadczył stanowczo, że w razie potrzeby
stoczy bój z całą załogą Pierwszego Podejścia i popłynie do Liminas wpław,
lekarz w geście kapitulacji uniósł ręce do góry i jak burza wypadł z kabiny.
Na razie wkład Pitta w potajemny rekonesans ograniczał się do zapłacenia za
wino, gdy dla zabicia czasu przed rozpoczęciem zwiedzania przysiedli w
małej tawernie. To Giordino pocił się i klął nad przymocowaną do wałka
śruby starej krypy grudą rdzy, usiłując pobudzić ją do życia, i to Giordino [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • policzgwiazdy.htw.pl