[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nikosa.
- Posmutniałaś. Dlaczego?
- Ari nie zdaje sobie sprawy, jak szczęśliwy los przypadł mu w udziale.
- Kwestia podejścia. Zaraz po urodzeniu stracił rodziców - przypomniał
Nikos nadspodziewanie szorstkim tonem.
- Ale żyje w dostatku wśród bliskich, kochających osób. Nie wszystkie
sieroty mają tyle szczęścia. Swoją drogą, mądrze go wychowujecie. Dobrobyt
go nie zepsuł. Moim zdaniem to anioł, nie dziecko.
90
S
R
- Przemawiasz jak zakochana ciotka! - roześmiał się Nikos.
- To chyba nic dziwnego, prawda?
Nikos w mgnieniu oka spoważniał. Wbił w nią badawcze spojrzenie.
- Chyba nie - przyznał z ociąganiem. - Trudno go nie kochać, zwłaszcza
teraz, gdy wyrósł z pieluch, a moja rodzina zdjęła z ciebie ciężar
odpowiedzialności.
Ann poczuła przemożną potrzebę wyprowadzenia go z błędu. Gdyby głos
nie uwiązł jej w gardle, chyba wykrzyknęłaby na cały głos, że siostrzeniec
nigdy nie był dla niej ciężarem.
- Wyobrażam sobie, co przeżywałaś po śmierci siostry, gdy zostałaś sama
z niemowlęciem, bez środków do życia - ciągnął Nikos. - Kiedy cztery lata
temu leciałem do Londynu, przez całą podróż dręczyły mnie wyrzuty sumienia,
że z mojej winy Ari został nieślubnym dzieckiem. To ja namówiłem Andreasa,
żeby zaczekał z oświadczynami do urodzin dziecka. To ja kazałem mu zażądać
testu DNA w przekonaniu, że nie potwierdzi jego ojcostwa i że nie będzie
musiał się żenić z panienką o wątpliwej reputacji. Dokładając wszelkich starań,
żeby Carla nie zmarnowała mu życia, uczyniłem bękarta z jedynego bratanka.
Dlatego przekroczyłem twój próg wściekły na siebie i pełen obaw.
- Przed czym?
- Przed tobÄ….
- Z jakiego powodu?
- Ponieważ jako siostra matki Ariego zostałaś po jej śmierci jego jedyną
prawną opiekunką. Gdyby wzięli ślub, odzyskałbym go bez trudu. %7ładen sąd
na świecie nie przyznałby prawa do opieki dziewczynie bez środków do życia,
gdy rodzina ojca dysponowała znacznie lepszymi warunkami. Ponieważ
zapobiegłem zawarciu małżeństwa, pozostała mi tylko jedna broń: pieniądze.
Gdybyś mnie wyśmiała, odesłała do wszystkich diabłów, wytrąciłabyś mi ją z
91
S
R
ręki. Musiałbym pogrzebać wszelkie nadzieje na wychowanie Ariego. Dałbym
głowę, że zdajesz sobie sprawę, jaką władzę posiadasz. Dlatego wkroczyłem
do twojego mieszkania zaniepokojony perspektywą porażki, rozgoryczony i
wściekły - na siebie i na ciebie.
Dopiero gdy wypowiedział te słowa, uświadomił sobie, że osądził ją,
zanim zdążył poznać. Od początku podświadomie szukał w niej wad, praw-
dziwych i urojonych.
- Tymczasem los mi sprzyjał - dodał po chwili przerwy. - Zastałem
samotną, zrozpaczoną dziewczynę, na tyle ubogą, że zadowoliła się jałmużną.
- Jałmużną? - powtórzyła Ann z bezgranicznym zdumieniem. Nie
wyobrażała sobie, że można tym mianem określić milion funtów.
- Tak. Oszukałem cię, Ann. Mogłaś uzyskać znacznie więcej. Oddałbym
za Ariego cały majątek. Gdybyś zawiadomiła prasę, wywołałabyś
międzynarodowy skandal. Gdybyś postanowiła sama wychowywać chłopca,
przy pomocy dobrego prawnika wysądziłabyś dla niego w spadku po ojcu lwią
część majątku Theakisów. Nawet gdy wzięłaś czek, nadal cię nienawidziłem za
twoją przewagę nade mną. Równocześnie gardziłem tobą za to, że tak tanio
sprzedałaś dziecko. Teraz mi wstyd. Nie miałem prawa cię osądzać.
Wzrastałem w luksusie, niczego nie musiałem zdobywać. Dostałem wszystko
na srebrnej tacy. Czy na twoim miejscu odparłbym pokusę poprawy bytu? Czy
wybrałbym szlachetną biedę? Czy wolałbym wychowywać osierocone dziecko
w nędzy, żeby zyskać szacunek jego stryja? Nie chciałbym zostać postawiony
przed podobnym wyborem.
Ann poruszyła ustami, lecz nie zdołała wypowiedzieć słowa.
- Wybacz mi pochopny osąd, Ann. Nic, dosłownie nic nie potwierdziło
mojej fatalnej opinii na twój temat. Obserwowałem cię od chwili przyjazdu na
Sospiris. Udowodniłaś swoim postępowaniem, że wyznajesz inne zasady niż
92
S
R
siostra. Uświadomiłem to sobie, gdy odmówiłaś przyjęcia naszyjnika. Prawdę
mówiąc, chciałem, abyś go wzięła.
- Wiem.
- Nie dlatego, że szukałem potwierdzenia moich zarzutów. Naprawdę
usiłowałem cię kupić... Za każdą cenę. Pragnąłem cię do bólu. Nadal pragnę -
dodał przyciszonym, zmysłowym głosem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]